Zrób pół
Żaden styl życia nie jest idealny przez 100% czasu. Goniąc za ideałem, chcemy jego osiągnięcia w całości, zapominając, że czasami warto zrobić tylko połowę.
08/02/2025
Do napisania tego wydania zainspirował mnie jakiś czas temu Marek Jankowski w jego newsletterze. Jak to zwykle bywa u twórczej duszy, zapisałem sobie tę inspirację w banku pomysłów, a w tym tygodniu przyszła pora, aby do niej wrócić.
Marek podzielił się krótką scenką z jego codziennego życia:
Codziennie rano robię 7-minutowy trening. Ale tej nocy źle spałem i nie miałem siły. Gdy Ania zapytała, czy idę ćwiczyć, powiedziałem, że sobie odpuszczam.
– Zrób pół – powiedziała.
W pierwszej chwili nie zrozumiałem. Więc wyjaśniła:
– Jeśli nie masz siły na cały trening, to zrób połowę. Ja tak robię, kiedy mi się nie chce. Lepsze pół niż nic.
Zwlokłem się z łóżka. Gdy zacząłem się ruszać, organizm się rozbudził. W efekcie zrobiłem trening do końca.
Wystarczyły dwa słowa:
„Zrób pół”.
Połowa
W świecie, w którym większość z nas wiedzie dwa życia – online i offline – coraz częściej ulegamy uwodzeniu maksymalizacji. I piszę to do Ciebie gość, którego motywem roku jest właśnie ona, ale spokojnie – nie zabieram w podróż, tylko mapy i nazwy stacji docelowej. Zawsze mam przy sobie także kompas.
Żaden styl życia nie jest idealny przez 100% czasu. Uwielbiam mieć kilka dni w roku na relaks wśród norweskich gór. Mam tę możliwość, aby zaplanować sobie miesiąc odpoczynku z góry i poukładać sprawy zawodowe w taki sposób, aby w jego trakcie moja głowa miała tryb całkowitego odcięcia, choć i tak – jak to u twórców bywa – ciągle wpada do niej jakaś nowa błyskotka. Dziś jednak nie o tym.
O ile bowiem cenię sobie ten czas relaksu, nie chciałbym tego robić codziennie, ani nawet przez większość dni.
Kiedy jeszcze pracowałem na etacie, miałem takie okresy, w których pędziłem na pełnych obrotach i osiągałem bardzo wiele, ogromnym kosztem. Ale bywały też lata, w których byłem dość leniwy i poprzestawałem na minimalnym wysiłku. Okazywało się, że był nie tylko wystarczający, ale po prostu z czystego lenistwa odsiewał skłonność do mówienia: „Jestem zajęty”, a wyostrzał skupienie na konkretnych działaniach: „Pogadajmy o tym jutro przed południem, ponieważ teraz pracuję nad XYZ i to mój priorytet”. Leniwy nadal jestem, choć oceniając z zewnątrz, prawie nikt mi w to nie wierzy. To jednak temat na osobne wydanie.
Nauczyłem się, że główną przeszkodą w osiąganiu wyników nie jest to, czy warunki zewnętrzne są sprzyjające lub niesprzyjające, ale to czy jestem w pełni zaangażowany, konkretny i konsekwentny.
Gdybym na starcie podcastowej drogi, w 2017 roku, założył sobie, że muszę nagrać ponad 350 odcinków – nigdy bym tego nie zrobił. Założyłem 10. W ten piątek wyszedł 373. odcinek.
Gdybym osiem lat temu chciał od razu przebiec maraton, nie wstałbym nawet z łóżka, mając ponad trzydzieści kilogramów nadwagi. Nie uwierzyłbym nawet sobie samemu w to, że droga do aktualnej formy będzie jedną z najlepszych przygód w życiu i zmieni je całkowicie. Założyłem zatem wówczas 5 km bez zadyszki. Rok temu przebiegłem ponad 2000 km, a w tym biegnę kolejne dwa maratony.
Gdybym w końcu chciał dążyć do życia na drugim końcu świata, w otoczeniu piaszczystej plaży i ciągłego upału za wszelką cenę, nigdy nie przekonałbym się, że moją i mojej Żony północą jest Skandynawia. Zatem sprawdziliśmy to nie raz i nie baliśmy się skrócić niejednego tropikalnego urlopu – o połowę.
Trzy powyższe przykłady łączy jedno – systematyczne, małe kroki stawiane z uporem maniaka niemalże codziennie. Systematyczne mówienie sobie: Sprawdzam, dokąd zmierzam.
Wiesz ile razy miałem ochotę, całkowicie olać trening? Dziesiątki. Nauczyłem się rezygnować z niego wtedy, gdy faktycznie ciało potrzebuje regeneracji i robić – połowę – gdy górę mocno chce wziąć lenistwo. Ta połowa to podtrzymanie momentum, które o wiele trudniej jest rozpędzić od zera, niż podtrzymać na chwilowo niższych obrotach.
Nikt z nas, na koniec dnia, nie porównuje się z nikim innym oprócz siebie z wczoraj.
A skoro – siebie – to nie z jakąś wersją z wyobrażeń, czy ideałów, ale ze stanem faktycznym. Tam, wczoraj. Tu i teraz.
Przy podchodzeniu do nowych wyzwań i celów, warto w trakcie drogi zadać sobie takie pytanie kontrolne:
Z czego byłbyś dumny/-a, gdyby Ci się nie udało, ale gdybyś miał/-ała odwagę tego spróbować?
Dlatego tak ważne jest, aby szukać takiego stylu życia (online i offline), który jest dla Ciebie idealny przez większość czasu.
Pielęgnuj to.
Magia wystarczającej codzienności
Finowie czerpią satysfakcję z prowadzenia zrównoważonego życia i postrzegają sukces finansowy jako zdolność do identyfikowania i zaspokajania podstawowych potrzeb.
Od dekad robię tak samo, a ta definicja jest mi szalenie bliska. Nie pędzę do niezależności finansowej w rozumieniu posiadania nieograniczonych środków i kapitału, ale korzystając z uważności, pielęgnuję i dbam o wzrost tego, co pozwoli mi i mojej rodzinie zaspokajać podstawowe (dla nas i przez nas określone) potrzeby, zostawiając zawsze kilka kuponów do odcięcia.
Nie popadamy dzięki temu w inflację kosztów życia, a mogąc generować większe przychody, nie przesuwamy nieuchwytnego celu o kolejną ilość lat, lecz rozszerzamy nasz własny horyzont, dostrzegając na nim kolejne nowe wyspy.
Profesor Arto O. Salonen, na Uniwersytecie Wschodniej Finlandii, badał dobrobyt w fińskim społeczeństwie. Napisał kiedyś słowa, które są dla mnie mentalną kotwicą, pozwalającą utrzymać czujność i cieszyć się np. powyższą grą światła zachodzącego szybko (ale z gracją!) lutowego słońca:
Kiedy wiesz, co jest wystarczające, jesteś szczęśliwy.
Na koniec zostawiam inspirację, która pokazuje, że wysoko zasięgowe treści mogą być po pierwsze – nieme, a po drugie opowiadać historię zwykłego życia w Oslo. Kanał introvert & dog odkryliśmy jakieś dwa lata temu i nadal nie przestaje nas inspirować.
The whole world is a series of miracles,
but we're so used to them we call them ordinary things.
– Hans Christian Andersen –
Przechodzimy do Porady tygodnia oraz moich rekomendacji.
Porada tygodnia
Szybkie przełączanie tapety, pomiędzy wersją jasną i ciemną
Pewnie znasz opcję „Mieszanie zdjęć”, która w iOS i iPadOS pozwala ustawić jako tapetę kilka różnych obrazów, które będą się zmieniać w określonym harmonogramie – co określony czas, po zablokowaniu lub po stuknięciu w ekran.
Ciekawy sposób na wykorzystanie tej ostatniej opcji pojawił się na X i polega na przełączaniu pomiędzy sobą jasnej i ciemnej wersji tej samej tapety – w tym przypadku symulując działanie przełącznika.
Jak osiągnąć taki efekt?
Pobierz na iPhone dwie wersje kolorystyczne tej samej tapety (np. wspomniany włącznik, który znajdziesz tutaj).
Następnie dodaj nową tapetę (Ustawienia > Tapeta > Dodaj nową tapetę) i użyj opcji „Mieszanie zdjęć”, wybierając następnie ręcznie te dwie grafiki.
Tapety powinny być ustawione dokładnie w ten sam sposób, dlatego najlepiej w tym miejscu użyć domyślnego ich ustawienia. Na koniec przełącz „Częstotliwość mieszania” na „Po stuknięciu” i zapisz konfigurację.
Dzięki temu na ekranie Twojego iPhone zagości włącznik, którego dotknięcie będzie zmieniać tapetę między wersją jasną i ciemną – świetny dodatek do automatycznej zmiany schematu kolorów na wersję ciemną.
Przygotował: Damian (zTechnicznego.pl)
Na co ostatnio trafiłem?
🛋️ DO KAWY
Gates nie pasuje do innych miliarderów z Doliny Krzemowej. → To, pod wieloma względami, wyszło mu na dobre.
Laptop dla nauczyciela – Ministerstwo Cyfryzacji zaktualizowało program i… → wykluczyło sprzęt Apple.
Wiele wskazuje na to, że Google zamierza, przestać zajmować się sprzętem → nie wiadomo czy Pixelami także, ale obecnie firma oferuje atrakcyjną ofertę wykupu urządzeń pracownikom, którzy zajmują Chromebookami, Androidem, Pixelami, Fitbitem i urządzeniami Next. Ponad 25 000 pełnoetatowych pracowników pracuje w jednostce sprzętowej firmy, o której mowa. Nie wiadomo, czy zostaną zwolnieni.
Myśleli, że to asteroida, ale się pomylili… To była Tesla. W kosmosie. → Ludzkość nie przestaje mnie zadziwiać. Już prawie zapomniałem, że zostawiliśmy samochód w kosmosie…
Czy trening czyni mistrza? → zależy jaki.
ElevenLabs potrójnym jednorożcem. → Polscy założyciele rozbili bank i powinniśmy być z tego dumni!
Naukowcy z Duńskiego Uniwersytetu Technicznego, wykorzystując sztuczną inteligencję → zaprojektowali białka neutralizujące toksyny jadu kobry i innych węży.
DeepSeek zakazywany w coraz większej liczbie państw i instytucji →
Ten aparat drukuje… wiersze zamiast zdjęć. → Zawsze miałem słabość pod poezji. Nawet swego czasu coś tam pisałem (poza czasami pierwszych miłości, bo wtedy sporo z nas było Werterem). Ciekawy projekt.
🎧 PODCASTY I KINO
Ciekawy odcinek podcastu Connected → poświęcony scenariuszowi ewentualnego wykupu DeepSeek przez Apple. Warto.
Szczera do bólu recenzja Apple Intelligence → od załogi podcastu Mac Power Users.
Tutaj natomiast świetna, długa recenzja Apple Vision Pro po roku od premiery → [WIDEO]
Na koniec, dość zabawna z perspektywy dzisiejszego dnia, reklama Apple sprzed lat → a konkretnie PowerMac G4. [WIDEO]
☕️ ZE ŚWIATA KAWY
AI w świecie kawy. Czy to w ogóle ma sens, czy raczej jest jak zaczynanie przygody kawowej od udziału w mistrzostwach świata baristów?
Temat sztucznej inteligencji w kawie poruszę już jutro (9 lutego), w kolejnym odcinku podcastu „Kawa. Bo czemu nie?”.
Tymczasem polecam Ci także jedno z ostatnich wydań newslettera od załogi Coffee Spots Polska → które poświęcili kawkom bezkofeinowym.
🎙 MÓJ NAJNOWSZY PODCAST →
#373 – Wyniki finansowe Apple, HomePad i historia Pawła →
Powinny chyba być "Gates nie pasuje...." Pozdrawiam,