14/06/2025
Wyścig
Co roku wygląda to właściwie tak samo. Apple organizuje WWDC, czyli Worldwide Developer Conference w swojej siedzibie, Apple Park w Cupertino. Otwiera ją Apple Event – około dziewięćdziesięciominutowa konferencja w poniedziałkowy wieczór. Całe WWDC trwa jednak do piątku. W tym czasie odbywają się dziesiątki warsztatów i sesji poświęconych programowaniu, projektowaniu i tworzeniu rozwiązań oraz budowaniu relacji wokół ekosystemu urządzeń i usług tej firmy.
W bańce technologicznej ten tydzień wygląda tak:
My dziennikarze oglądamy WWDC na żywo, jednocześnie tłumacząc w locie ze słuchu treści, które poruszane są na scenie i publikując, w miarę natychmiast, informacje na stronach serwisów technologicznych. Czasami Apple wyśle wcześniej informację prasową, ale i tak każdy wie, że tylko w ten sposób ma szanse na uwagę fanów śledzących ten event.
W poniedziałek, między godziną dwudziestą pierwszą a północą, 90% twórców rzuca się na swoje kamery, aby nagrać relację z konferencji otwierającej całe WWDC. Niektórzy są w stanie nagrać nawet „pełne podsumowanie”, co zawsze wywołuje u mnie uśmiech. Wykorzystują oczywiście gotowe materiały przesyłane przez Apple i zazwyczaj nie mają styczności nawet z pierwszą betą systemów, ponieważ – i tu pora na kolejny punkt:
liczy się zasięg. Kto pierwszy w dziesięć minut opowie to, nad czym firma pracowała dekadę, podobno wygra.
Po takim seansie twoja percepcja dosłownie wybucha, a o łatwym, jakościowym śnie możesz zapomnieć. Wiem o tym, ponieważ przerabiałem to przez ponad dziesięć lat i jestem na to za stary, albo – ujmując to inaczej – intencjonalnie wciskam przycisk STOP.
W tym roku obejrzałem WWDC jako fan marki — nie relacjonowałem tego wydarzenia nigdzie. Siedziałem w domu, na własnej kanapie i oglądałem całość z mojego punktu widzenia, ale też z perspektywy czytelników i czytelniczek tego newslettera oraz słuchaczy i słuchaczek moich podcastów – osób, które nie siedzą za kamerami ani klawiaturami, ale po prostu lubią Apple. Uznałem, że tylko w ten sposób będę w stanie jeszcze bardziej pogłębić moje podejście do tego typu wydarzeń. Jakie ono jest?
Poza torem
Od kilku lat, jako podcaster, nie biorę udziału w tym wyścigu powtarzania i skracania tego, co stanowi zaledwie promil kilkuset nowości, które Apple co roku wprowadza do swoich systemów. Moje odcinki i treści dotyczące WWDC są:
opóźnione — dopiero wczoraj opublikowałem dwugodzinne podsumowanie w podcaście, a i tak nie jest to ostatni odcinek na temat nowości,
pogłębione — i oparte głównie na tym, czego Apple siłą rzeczy nie pokazuje na konferencji otwierającej całe wydarzenie, czyli treściach z sesji dla twórców oprogramowania.
Oglądam te sesje. Często prawie setkę (wliczając te z poprzednich lat, bo czasem muszę do czegoś wrócić), ponieważ to tam znajdują się rozwiązania, które później zmieniają codzienność nas, zwykłych użytkowników tej platformy.
Dlaczego tak się dzieje? Z trzech powodów:
Apple, jako jedyna firma na świecie, uczyniła z konferencji dla programistów show, na którym pojawiają się nawet bolidy Formuły 1 (o czym w dalszej części). O tym wydarzeniu piszą media na całym świecie – nie tylko te technologiczne.
WWDC 2025 ma być pokazem fasady zmian na platformach, którą gołym okiem zauważy każdy – bez względu na stopień zainteresowania technologią. Jest to dość oczywiste z punktu widzenia marketingu firmy i pracy na emocjach jej klientów.
Apple co roku dokłada jednak jeszcze trzeci fundament budowania tego wydarzenia: wielokrotne odwoływanie się do DNA firmy i jej wartości, m.in. w kontekście rozwiązań związanych z prywatnością, bezpieczeństwem czy byciem liderem na rynku Dostępności. Jest to jedyny masowo sprzedawany ekosystem urządzeń i usług w pełni dostępny dla osób z niepełnosprawnościami: wzroku, słuchu, ruchu, mowy oraz funkcji kognitywnych.
Nie ma zatem miejsca na wszystko, ale jako człowiek śledzący tę firmę od dwóch dekad i tworzący na jej temat treści, po prostu czuję się w obowiązku sięgnąć tak głęboko, jak tylko można, i prostym, zrozumiałym językiem przekazać moim odbiorcom to, co Apple omawia w kuluarach, na pozór nudnych sesji dla programistów.
Odcinek z obszernym podsumowaniem, opartym na prawie tygodniu własnego odkrywania zakamarków nadchodzących systemów Apple, znajdziesz na każdej platformie podcastowej.
Co ciekawe, z biegiem lat zauważyłem, że takie podejście zmienia także partnerów tych odcinków, które skupione są wokół premier Apple. Stali się oni bardziej jakościowi, ponieważ jeśli firmie zależy tylko na wygraniu wyżej wymienionego wyścigu – nie przychodzi do mnie z propozycją partnerstwa. Wie, że nie staję na polach startowych. Zostają zatem te, którym zależy na treści pogłębionej i długofalowej relacji. Na marginesie, skoro o kuluarach mowa, obecnie już mam zakontraktowane miejsca na czerwiec 2026 roku, co mnie niesamowicie cieszy!
W tym wydaniu skupię się na podsumowaniu reakcji świata i mediów, na to, co zobaczyliśmy podczas poniedziałkowej prezentacji otwierającej WWDC 2025, ale poprzez pryzmat własnej wiedzy o Apple oraz tej, która czekała na mnie właśnie tam, w kuluarach tej konferencji.
Zapnij pasy.
Bolidem po dachu
Tylko Apple może otwierać tego typu wydarzenie, promując przy okazji swój nadchodzący film „F1: The Movie”. Tim Cook, CEO Apple, oraz Sir Lewis Hamilton, siedmiokrotny mistrz świata F1 i producent filmu Apple Original Films (z Bradem Pittem w roli głównej), spotkali się jakiś czas temu w Apple Park, aby udzielić obszernego wywiadu Variety. Dowiadujemy się z niego m.in., że budżet całości przekroczył 200 mln USD – to kluczowy projekt Apple Original Films, mający premierę 27 czerwca 2025 roku. Będę o nim jeszcze pisał w kolejnych wydaniach więcej, ponieważ udało mi się dostać na pokaz przedpremierowy IMAX 23 czerwca.
Dla Apple to nie tylko inwestycja w rozrywkę, ale i sposób na pokazanie siły swojej marki oraz technologii, m.in. nowatorskich kamer wykorzystanych także w iPhone’ach, które były obecne na planie filmowym, ale także tych, które stworzono specjalnie na potrzeby tego filmu. Już dziś Formuła 1 zapowiada, że dzięki nim w przyszłości zmieni się sposób transmitowania wyścigów, co jest wymowne i nie wymaga szerszego komentarza.
Film „F1: The Movie” jest także testem dla Apple TV+, które od startu w 2019 roku konsekwentnie buduje ofertę premium z udziałem topowych twórców i aktorów. Hamilton i reżyser Joseph Kosinski („Top Gun: Maverick”) zapewniają, że film będzie najbardziej autentycznym obrazem wyścigów w historii kina, a pierwsze recenzje krytyków mówią o nim tak: „Największe, najbardziej kasowe przedsięwzięcie w historii kina. Trudno to opisać”.
Eddy Cue, architekt filmowo-telewizyjnej ekspansji Apple i członek zarządu Ferrari, widzi w „F1: The Movie” potencjał, by zainspirować nowe pokolenia fanów wyścigów, ale przede wszystkim widzi w tym ogromną inwestycję Apple. Nie w kino. W marketing. Apple wypuściło nawet specjalnie stworzony zwiastun filmu, który wykorzystuje w iPhone’ach silnik haptyczny (dający wrażenie wibracji). Dzięki temu, podczas oglądania na ich telefonach, te symulują drgania silnika bolidu Formuły 1.
Tylko Apple może tak rozgrywać promocję własnego filmu – i robi to bez zająknięcia.
WWDC 2025 rozpoczęło się od spektakularnych ujęć z przejazdu dyrektora biznesowego, który jest starszym wiceprezesem ds. inżynierii oprogramowania — Craiga Federighi — po dachu kampusu Apple Park. Oczywiście, całość kręcono na greensceenie, ale ogląda się to, jak film (obejrzyj pierwsze 2,5 minuty)…
Choć Apple mogłoby przejąć istniejące studio, wybrało ścieżkę budowania własnego zaplecza produkcyjnego, zgodnie z filozofią firmy:
„Tworzyć narzędzia dla kreatywnych ludzi” .
— jak określił to Cook, cytując Steve’a Jobsa.
Czyli dla kogo i co dokładnie?
Czym jest komputer?
Najważniejsze dla mnie, trzy aspekty nadchodzących systemów Apple?
Po pierwsze – iPadOS 26, który jako system działający na iPadach, w końcu uczyni z nich pełnoprawne komputery mobilne. Szerzej opowiadam o tym w ostatnim podcaście, ale w skrócie oznacza to tyle, że mój obecny MacBook Pro z M1 Pro jest ostatnim Makiem, jakiego mam. Nie potrzebuję już komputera i wolę mieć iPada z uwagi na jego plastyczność. Jesienią iPadOS 26 pozwoli mi w pełni wykorzystać go do nagrywania podcastów z gośćmi, teraz także zdalnie, dzięki zmianom w obsłudze mikrofonów i nowym, bezstratnym rozwiązaniom audio, które firma zaprezentowała.
Przy okazji, zapowiedziane systemowe nowości pozwolą mi zrezygnować z kolejnych dwóch subskrypcji narzędzi zewnętrznych. Za to lubię tę firmę najbardziej. Podobnie jest z ich słuchawkami AirPods, gdzie po latach od ich zakupu, nadal dostają aktualizację oprogramowania, która pozwala im na więcej. Niedawno stały się certyfikowanym narzędziem medycznym do badania słuchu, potem aparatem słuchowym, a teraz będzie można za ich pomocą robić zdjęcia iPhone’em ustawionym daleko przed nami oraz nagrywać audio w jakości studyjnej. To drobne, ale ułatwiające życie zmiany. Z roku na rok pieniądze wydane na ich sprzęt po prostu wracają w tej czy innej formie, ale to temat na inne wydanie.
Te zmiany są na tyle duże i zbliżające iPady do komputerów Mac, że jesienią będę polecał właśnie kupno najtańszego iPada z prostą klawiaturą większości przeciętnych użytkowników, którzy szukają komputera bezpiecznego, plastycznego i wspieranego przez 5-8 lat.
PARTNEREM WYDANIA JEST
Do 23 czerwca w iDream.pl podstawowy iPad 11. generacji w cenę 1699 zł. Tak, otrzyma on wsparcie dla iPadOS 26 i kolejnych systemów przez co najmniej 5 lat.
Po drugie — konsekwentna walka o wygodę każdego użytkownika.
Chris i Lisa to projektanci pracujący nad dostępnością. W ramach jednej z sesji dla programistów, którą obejrzałem, zachęcali do tworzenia aplikacji bardziej inkluzywnych, szczególnie dla osób z niepełnosprawnościami. Podkreślając, że projektowanie z myślą o dostępności to nie tylko obowiązek – to również ogromna szansa na innowacje.
Wygląd (UI) — Nawigacja — Interakcje (UX) – w ten sposób na sprawę patrzy Apple. Właściwie każda część ich systemów i aplikacji na nie projektowanych powinna być tak zakodowana, aby każdy mógł ją obsługiwać.
1 na 7 osób zmaga się z jakimś wykluczeniem — to szokujące dane. Apple projektuje sprzęty tak, aby były dostępne pod kątem niepełnosprawności: wzroku, słuchu, ruchu, mowy i tych kognitywnych, czyli poznawczych. Każda z nich występuje na różnym poziomie spektrum i to także trzeba uwzględnić i dać możliwość dostosowania systemów tak, aby na to odpowiadały.
Apple podkreśla, że czasami proste rozwiązania zmieniają życie osób z niepełnosprawnościami nie do poznania i zachęca, aby tak o nich myśleć w trakcie projektowania i pokazując na konkretnych przykładach, jak oni to robią. Osobiście znam kilka niewidomych osób, które wiodą w miarę normalne życie, dzięki temu, że Apple daje im tak a nie inaczej działające sprzęty. Mateusz programuje, używając głosu. Piotrowi iPhone pomaga dowiedzieć się, co jest przed nim, albo który numer pokoju jest na drzwiach przed nim.
Apple nie ma tutaj konkurencji od czasów premiery Macintosha w 1984 roku. Inne rozwiązania dla osób z wybranymi rodzajami niepełnosprawności są nawet o kilka razy droższe i działają o wiele gorzej niż to, na co pozwala prosty, najtańszy iPhone. Firma przy swojej skali mogłaby zatem odpuścić temat, zdjąć nogę z gazu – a nie robi tego. Przez prawie pół wieku. Zawsze z wielką uwagą oglądam sesje poświęcone Dostępności, ponieważ to, co potem widzimy jako proste, nazywane przez przeciętnego klienta z ulicy „magicznymi” funkcjami – ma swój początek w Dostępności. To zawsze jest ten kierunek i za to, przeogromnie szanuję tę firmę.
Teraz Apple będzie wymuszało na programistach, aby w ramach opisu aplikacji w sklepie App Store podali listę rozwiązań związanych z dostępnością, o które zadbali. I bardzo dobrze, ponieważ skoro ktoś programuje na te platformy — powinien być świadomy tego, że może mieć realny wpływ na czyjeś życie i robić to najlepiej, jak można pod tym kątem. Tak, wiem – wymagania firm i vendorów często to utrudniają, ale żadna dobra zmiana nie jest łatwa.
Apple wprowadza też nowe narzędzia do ochrony dzieci i nastolatków w Internecie i to na poziomie wymagań swojego sklepu z aplikacjami, kiedy większość technologicznych gigantów kompletnie to olewa.
Po trzecie — ciekłe szkło. Jestem niepoprawnym humanistą ze zbyt grubym zeszytem.
Nie będę ukrywał, że to właśnie umiejętne łączenie świata humanistyki i technologii urzekło mnie w Apple dawno temu i tak jest do dziś. Dbałość o najmniejszy detal, widoczna w zaprezentowanym, spójnym na każdej platformie interfejsie o nazwie Liquid Glass, jest tego najlepszym dowodem.
Czy jest idealnie? Nie, ale jeśli ktoś pierwszą wersję testową systemu ocenia, jakby była finalnym produktem – to nie wymaga dalszego komentarza. Niestety, przez większość mediów technologicznych (dla klików, to zrozumiałe w tej branży) przelała się fala takiej właśnie krytyki.
Cytując balladę naszego wieszcza narodowego:
Starzec, i na lud zawoła:
Ufajcie memu oku i szkiełku,
Nic tu nie widzę dokoła.
Czytelność iOS 26 i pozostałych systemów jest problematyczna w wybranych miejscach, ale będzie poprawiana. Jesienią nikt nie będzie na nią narzekał, gwarantuję Ci.
Czym jednak jest ciekłe szkło dla Apple?
Zapowiedź jutra
Dokładnie tak, jak pisałem w jednym z poprzednich wydań, Apple musiało wprowadzić w tym roku ujednolicony interfejs we wszystkich swoich systemach operacyjnych. Firma planowała to od dekady, ponieważ raz na dziesięć lat dokonuje takiej zmiany i nigdy, nie jest to dzieło przypadku.
Co ciekawe, powiedziano to wprost ze sceny konferencji otwierającej całe WWDC, ale 90% mediów pominęło to zdanie, pisząc bzdury o tym, że Apple – największa firma na świecie – w ciągu ostatniego pół roku, w ramach kaprysu i próby przygaszenia własnych niepowodzeń związanych ze sztuczną inteligencją, zmienia wygląd systemów, aby ludzie na nim się skupili.
To mniej więcej tak, jakby napisać, że ktoś projektujący bolid Formuły 1, z dnia na dzień robi z niego… wazon.
Apple już dziś – o czym jestem przekonany i co byli inżynierowie oraz biografowie największych nazwisk w dziejach tej firmy pisali wielokrotnie – pracuje nad kolejną, wielką zmianą wyglądu, którą zobaczymy za dziesięć lat.
Tak to działa. Tam nic, nie jest wynikiem przypadku.
Przed kilkoma tygodniami pisałem:
„Oczywiście Apple tego wprost nie przyzna, ale jeśli faktycznie celem firmy na najbliższe lata są okulary AR (nazwa robocza to Apple Glasses), to zarówno pojawienie się komputera przestrzennego Vision Pro, jak i wczesnej wersji systemu visionOS, który nieustannie jest dopracowywany – były elementami konkretnej, obejmującej najbliższą dekadę, strategii Apple.
Celem głównym nadchodzącej zmiany interfejsów systemów Apple jest przyzwyczajenie percepcji użytkowników do przestrzennych elementów, które potem – wylądują w ich realnym świecie. Dosłownie!”
Prawdopodobnie się nie pomyliłem.
Nadchodzące systemy, które zadebiutują na urządzeniach Apple tej jesieni są kolejnym krokiem na drodze do premiery całkowicie nowego produktu dla firmy z Cupertino.
Pytanie brzmi: Czy na bazie lekcji wyciągniętych z Apple Vision Pro będą w stanie zaprezentować produkt tak zwyczajny, jak zrobili to w przypadku zegarka Apple Watch – a jednocześnie będący komputerem przed naszymi oczami? Proste, zwykłe i jednocześnie niezwykłe okulary?
Czas pokaże, ale to ten kierunek. Nie będą tam pierwsi, ale mają szansę być najlepsi.
Czy odpowiedni dla Ciebie? Tutaj każdy musi odpowiedzieć sobie sam.
🗞️ WYDANIE UZUPEŁNIAJĄCE
Przechodzimy do Porady tygodnia oraz moich rekomendacji.
Porada tygodnia
Przełączanie się pomiędzy aplikacjami w iOS
Porada z kategorii podstawowych, ale jeśli jeszcze o tym nie wiesz, może zmienić Twój sposób korzystania z iPhone'a!
Zastanów się przez moment: w jaki sposób przełączasz się pomiędzy aplikacjami w iOS?
Większość wykonuje gest przeciągnięcia dolnej belki do góry. Otwiera się wtedy widok wszystkich aplikacji, aby móc się między nimi przełączyć na tę właściwą.
Istnieje jednak jeszcze inna metoda.
Możesz od razu przesunąć samą belkę w lewo lub w prawo, przełączając się w ten sposób wstecz pomiędzy ostatnio używanymi aplikacjami.
Co więcej, ten sposób działa również w mobilnym Safari – w pasku adresu. Wystarczy przesunąć pasek adresu w lewo lub w prawo, aby przełączać się pomiędzy otwartymi kartami. Nie musisz w tym celu otwierać podglądu wszystkich kart.
Przygotował: Damian (zTechnicznego.pl)
Na co ostatnio trafiłem?
🛋️ DO KAWY
Zmarł Bill Atkinson → pionier Macintosha i wynalazca Hypercard, umiera w wieku 74 lat. Błyskotliwość Atkinsona pomogła ludziom rysować na ekranach komputerów i uzyskiwać dostęp do informacji za pośrednictwem linków.
Steve Jobs Archive opublikowało długi tekst → poświęcony 20. rocznicy wystąpienia Jobsa na Uniwersytecie Stanforda. Od teraz nagranie jest tam dostępne w wysokiej jakości obrazu i dźwięku.
Czy technologiczna Europa ma już swoją przyszłość za sobą? →
Finał Olimpiady Sztucznej Inteligencji → najlepsi młodzi Polacy pojadą na zawody do Pekinu.
Apple wprowadza nowe narzędzia do ochrony dzieci i nastolatków w Internecie →
Czołowy ekspert w dziedzinie AI założył LawZero → organizację, której celem jest rozwój bezpiecznej dla ludzkości sztucznej inteligencji.
Zespół Nadmiernego Lenistwa → szokujące wyniki badań! Spokojnie, okazuje się, że więcej w tym dobrego niż złego, o mieszkańcy Skandynawii wiedzą od lat. Przeczytaj uważnie, dystans zbędny — to same, naukowe fakty.
🎧 PODCASTY I KINO
AI w szkole. Jak Estonia zmienia edukację? → Ostrzegam, że po przesłuchaniu tego odcinka zbyt przychylnie nie spojrzysz na Polskę. Zwłaszcza, że kiedy tam każdy uczeń i nauczyciel ma już szkolenia, my „budujemy sale do AI” — cokolwiek to znaczy…
The State of Apple, with Jason Snell → bardzo ciekawa rozmowa na temat obecnej kondycji Apple — zwłaszcza, że rozmówcy śledzą tę markę od 30 lat.
Przytłaczanie, sztuczna inteligencja i akty równoważenia życia → wartościowa rozmowa w polecamy już wielokrotnie tutaj podcaście „Focused”.
Zbliżają się wakacje. Polecam ten materiał → z uwagi na przydatność i kwestie związane z bezpieczeństwem, które mogą dotyczyć bezpośrednio ciebie! [WIDEO]
☕️ ZE ŚWIATA KAWY
Kolejny odcinek „Kawa. Bo czemu nie?” poświęciłem kawie bezkofeinowej (Decaf) oraz tej z obniżoną zawartością kofeiny (Lowcaf).
🎙 MÓJ NAJNOWSZY PODCAST →
#397 — Mędrzec, szkiełko i oko, czyli WWDC 2025 →
#033 – Bez kopa, ale z charakterem! Decaf i Lowcaf, czyli idealny wybór na lato? →