26/04/2025
Lubię siadać do pisania wydań takich, jak dzisiejsze. Zwłaszcza po dwunastokilometrowym spacerze, podczas którego powstawało ono w mojej głowie. Dzisiaj nie będzie o bieganiu, ale początkach mojej największej, z dotychczasowych zmian. O dwóch miłościach – tej do podcastingu i aktywności fizycznej, które bez siebie nawzajem nie doprowadziłyby mnie do tego, kim dziś jestem. Nie zaczęły się jednak od zdobywania rankingów platform podcastowych czy pobijania życiówek, ale od – nudy.
Krok pierwszy
Jeżeli czytasz ten newsletter od dłuższego czasu, możesz kojarzyć, że już zdarzyło mi się pisać o transformującej życie sile czegoś tak prostego, jak chodzenie. Należę do grona jego miłośników, których poprawnie nazywa się perypatetykami. W tamtym wydaniu skupiłem się na mojej walce z wagą wiele lat temu. W tym poruszę jednak inny aspekt, o który ostatnio zapytał mnie słuchacz, widząc mój post z podsumowaniem piętnastokilometrowego spaceru z żoną po Krakowie. A takowe serwujemy sobie raz, a nawet dwa razy w ciągu tygodnia.
„Krzyśku, czy Tobie/Wam się nie nudzi?”
Odniosę się do tego w drugiej części wydania.
Jako mieszkaniec małej miejscowości, a wówczas osoba z dość sporą nadwagą, raczej wiodłem nudne życie. Jako nastolatek nie uprawiałem sportu, a gdyby wówczas ktoś powiedział mi, że po trzydziestce będę maratończykiem – potraktowałbym to na równi z informacją o lądowaniu obcej cywilizacji. Małomiasteczkowość ma swój urok, ponieważ im mniej masz dostępnych opcji, tym bardziej kreatywny się stajesz.
U mnie jednym z punktów zwrotnych całego życia było pojawienie się podcastów i iTunes. Jako fan Apple już wtedy śledziłem uważnie tę firmę, a gdy tylko nad Wisłą zaczęły pojawiać się pierwsze audycje („Polskie Detroit” na przykład!), kupiłem za 139 zł najtańszego iPoda Shuffle i przepadłem bez reszty. Wgrywałem na niego podcasty przez program iTunes na Windows (wówczas nie miałem Maca) i nie mogłem doczekać się kolejnych odcinków. Zauważyłem już wtedy, że bardziej czekam na nowy podcast niż odcinek serialu.
Podobała mi się wolność, jaką dawały i dają podcasty.
Z racji tego, że od dzieciaka pisałem, brak obrazu w podcastingu był dla mnie jedną z jego największych przewag. Zresztą do dziś badania pokazują, że słuchanie podcastów aktywuje te same obszary mózgu co czytanie, ponieważ to my jesteśmy odpowiedzialni za zbudowanie wizji świata przestawionego. Nasza wyobraźnia działa wtedy na zwiększonych obrotach, a do tego możemy w trakcie, wykonywać inne czynności. Podcasting jest też najbardziej intymnym medium, jakie istnieje, o czym przypominam moim studentom co roku. Słuchając czyjegoś głosu przez słuchawki, już bliżej mózgu i wyobraźni ten ktoś nie może być wpuszczony. Po latach, szkoląc przyszłych twórców i twórczynie, mocno podkreślam wagę odpowiedzialności społecznej podcasterów.
Drugą, najważniejszą wg mnie cechą podcastów jest ich asynchroniczność. Mogą towarzyszyć naszej codzienności. Tak było i w moim przypadku. Najpierw słuchałem ich, pomagając rodzicom sprzątać. Potem uwielbiałem to robić na balkonie, patrząc w dal na góry, aż w końcu odkryłem, że nudną, małą miejscowość można odkryć na nowo – spacerując po niej w ich towarzystwie. Wtedy jeszcze nie widziałem, że po latach to odkrycie będzie pierwszym krokiem w walce z nadwagą, już jako dorosły.
Ogródki działkowe na skraju miasta, ciągnący się przez nie brzeg rzeki Dunajec, aż w końcu leśne otoczenie ścieżki na skałki. W trakcie pieszych wędrówek właśnie dzięki podcastom mogłem przenieść się do innego świata. Świata, w którym zdobywałem wiedzę niedostępną wówczas nigdzie indziej. Świata, w którym rozwijałem swoją pasję do Apple czy technologii. Świata, gdzie rozrywką nie był serial, ale czyjaś opowieść o życiu na emigracji, innym kraju, kulturze czy codzienności.
Największy uniwersytet świata
Gdy ktoś pyta mnie przy okazji konferencji czy szkoleń, co dały mi podcasty, zawsze odpowiadam tak samo:
To największy, darmowy uniwersytet świata. Podcasty dały mi więcej niż cały system edukacji razem wzięty.
Gdy z czasem odkryłem, że największe i najlepsze uczelnie na świecie publikują za darmo w internecie zapisy swoich wykładów w formie całych podcastowych serii – słuchałem ich non stop. Z czasem stałem się bardziej selektywny, a w Polsce zaczęli pojawiać się twórcy, którzy tworzyli w ramach własnych, wąskich ekspertyz. Jednym z nich był Michał Szafrański z „Jak Oszczędzać Pieniądze”, z którym dziś dobrze się znam. Gdyby nie jego podcast prawdopodobnie nie byłbym wolny od długów. Michał, podczas spacerowania, nauczył mnie podstaw ekonomii i biznesu. Skutecznie, w przeciwieństwie do szkoły. Marcin ustrukturyzował tę wiedzę. Marek zaraził mnie ciekawością względem działania i prowadzenia własnego biznesu. Pat pokazał podstawy inwestowania w siebie, a potem w szeroki rynek. Jacek dał podstawy do zbudowania pasywnego portfela, który będzie towarzyszył mi i moim bliskim daleko dalej niż do mojej śmierci. Kinga i Kara pokazała mi, że o technologii można pisać i mówić lekko. Federico, John i Walt udowadniali, że z podcastów można zbudować firmę i uczynić je sposobem na życie.
Do dziś słucham wykładów profesorów z Cambrigde, Stanford czy Oxfordu. Śledzę serie tematyczne od CNN czy BBC, ponieważ wiem, że bardzo często to samo słyszą studenci na wykładowych salach daleko od Polski. Do tego w dobie utrudnionej weryfikacji treści, tam nie muszę się o to martwić. Gdy mówię studentom o tym podcastowym uniwersytecie – nadal wywołuje to niedowierzanie, więc całkiem sporo w Polsce mamy jeszcze do zrobienia w kontekście popularyzacji podcastingu. Tutaj nuda mi nie grozi, ale często to ona – pozwala znaleźć odpowiedź na pytanie: Jak to zrobić?
Dobra powolność
Nietzsche mawiał:
Wartość mają jedynie myśli, które człowiek wychodził.
Wiesz, jaki większość z nas ma problem z chodzeniem i spacerowaniem? Uznajemy tę formę odpoczynku czy aktywności fizycznej za stratę czasu.

Nauczono nas postrzegać odpoczynek jako coś, na co zarabiamy. Na co musimy zasłużyć – przerwę po tym, jak pędziliśmy do granic możliwości bez tchu. Ale najbardziej spełnieni ludzie nie czekają, aż wyczerpanie zmusi ich do zatrzymania się.
Odpoczywają, zanim będą tego potrzebować.
Lin-Manuel Miranda nie stworzył Hamiltona przez szlifowanie dzieła bez przerwy – był na wakacjach, kiedy trafił na tak genialny pomysł.
„W chwili, gdy mój mózg odpoczął, Hamilton po prostu się pojawił”
– opowiadał.
Podobną historię ma mój ulubiony malarz, Edward Hopper, o czym już pisałem. Jego najsłynniejsze dzieła (np. ukochane „Nocne marki”) powstały właśnie na bazie obrazów, które Hopper utrwalił oczyma i zapisał w pamięci, podczas licznych przechadzek po Nowym Jorku. Potem jego genialna wyobraźnia domalowała resztę. Jest nazywany malarzem samotności, bo chodził raczej bez towarzystwa. Spacerując po Nowym Jorku, zrozumiałem, że tym mieście wyobraźnia może zaprowadzić nas dosłownie – wszędzie.
Razem z Klaudią, jako ludzie Północy, prawie nigdy nie zwiedzamy nowych miast, wysp czy krajów inaczej niż pieszo. Wliczam do tego także bieganie, ale nie zawsze turystyka biegowa wygrywa. Najczęściej spacer jest podstawową formą zwiedzania i odkrywania życia w danym miejscu. Celowo użyłem stwierdzenia „odkrywania życia”, ponieważ wycieczki z przewodnikiem nie są dla nas. Całkowicie rozumiemy sytuacje, w których to nas ktoś nie rozumie. Każdy ma tutaj inaczej. Podczas gdy rodzina czy znajomi eksplorują nowe miasta z przewodnikiem i Excelem, aby „jak najwięcej zobaczyć”, my nie mamy problemy z tym, aby kilka razy wrócić do jednej kawiarni, czy obserwować ludzi w ramach codziennego życia w nieznanym dla nas miejscu. Cel jest zawsze ten sam: Poczuć, jak to jest żyć tam na co dzień.

Spacery są częścią tej naszej Północy. Są przestrzenią, w której jeśli chcemy, możemy być razem o wiele silniej, niż podczas randki w kinie czy restauracji. Być tu i teraz. Z otoczeniem parku, lasu, miasta, upału tropikalnej wyspy, czy mrozu marszu pod górę w Skandynawii. Dzielić zmęczenie, radość, ale przede wszystkim – szczerość, która w towarzystwie aktywności fizycznej ma o wiele łatwiej. Nie zliczę ile setek godzin przegadaliśmy podczas spacerów. Te mikromomenty, mikrowyprawy w trakcie tygodnia potrafią dać początek wielkim rzeczom i decyzjom. Innym razem potrafimy iść w całkowitej ciszy. Jeszcze kiedy indziej każdy słucha własnych treści lub idzie po prostu sam.
„Krzyśku, czy Tobie/Wam się nie nudzi?”
Nie. Odpoczynek to używanie życia. Nie jest udręką, nie jest nagrodą, ale drogą.
Menedżer baseballu Joe Maddon doskonale o tym wiedział. Podczas długiego letniego odcinka sezonu MLB, zafundował dodatkowy odpoczynek dla swoich graczy, aby nie tyle wzmocnić w nich ciągłą wolę zwycięstwa, ponieważ tej mieli pod dostatkiem, ale wzbudzić kreatywność – pomagając Chicago Cubs wygrać ich pierwszą World Series od 108 lat.
Kiedy Ty wciskasz pauzę, pomysły robią krok do przodu.
Podobnie jak twoja wydajność. Nuda jest filtrem. To tam pojawiają się niezwykłe pomysły. To tam prawa półkula mózgu jest zmuszona do pracy, aby potem lewa miała co analizować!
Frederic Gros w książce „Filozofia chodzenia” pisał”:
„Autentycznym znakiem pewności [siebie] jest dobra powolność”.
Uznaję ją za jeden z luksusów dobrego życia we współczesnym świecie i niesamowicie doceniam. Podobnie, jak czas i cisza! To składowe prawdziwej zamożności i długofalowe dobrobytu. Jest to także fundament duńskiej filozofii Hygge, za którą staramy się podążać.
Spacerowanie nie wymaga opinii pięciu lekarzy, choć co jakiś czas trafiam na osoby, które najpierw muszą te opinie zgromadzić, zanim wstaną z kanapy. Chodzenie towarzyszy nam od początku naszej obecności na Ziemi! Nie musisz kupować kursów online, robić kompletu badań, aby – zacząć. Kilometrowy, półgodzinny, a nawet piętnastominutowy spacer (najlepiej bez telefonu) raz dziennie może realnie zmienić twoją codzienność i życie. To nie jest cytat z mądrej książki, ale fakt.
U mnie pierwszym krokiem były podcasty. Co Tobie pozwoli, postawić krok pierwszy?
Dobrego spaceru!
PS. Rekomendacje kilku odcinków podcastów znajdziesz w każdym wydaniu.
🗞️ WYDANIE UZUPEŁNIAJĄCE
Porada tygodnia
Sposób na szybkie przełączanie trybu Always On w Apple Watch
Centrum kontroli w Apple Watch daje do dyspozycji przełączniki, które pozwalają zmieniać stan smart zegarka, jednak jest jedna funkcja, której tam brakuje – przełączanie trybu „Always On”.
Na szczęście brak ten można zrekompensować aplikacją Skróty.
Jak to zrobić?
Otwórz aplikację Skróty na iOS i dotknij przycisku „< Skróty”, w lewym, górnym rogu.
Na liście kategorii znajdź „Apple Watch”, otwórz tę kategorię i naciśnij +, aby dodać nowy skrót.
Korzystając z wyszukiwarki, znajdź akcję „Ustaw funkcję Zawsze wł.”, z ikoną Apple Watch i dodaj ją do swojego skrótu, ustawiając tak, jak poniżej:
Dzięki temu uzyskasz skrót, który po użyciu przełączy ustawienie always on display w Twoim Apple Watchu (włączy go, gdy będzie wyłączony i wyłączy, gdy będzie włączony).
Możesz z niego skorzystać na trzy sposoby:
Dodając komplikację Skróty na tarczę zegarka.
Dodając widget skrótów w stosie inteligentnym/
Podłączając skrót do przycisku akcji (dotyczy tylko modeli Ultra).
Przygotował: Damian (zTechnicznego.pl)
Na co ostatnio trafiłem?
🛋️ DO KAWY
Czy ktoś kiedyś nazwał i sklasyfikował nas, użytkowników sieci? → Tak, a te dwadzieścia opisanych archetypów jest wyjątkowo trafnych.
Wymyślamy nowe stanowiska, gonimy za AI i się go boimy → ale uprzedzenia na rynku pracy nadal pozostają jednym z największych determinantów pensji.
Przed snem to nie ekran → a emocjonalne zaangażowanie w media społecznościowe i FOMO najbardziej pogarszają jakość snu.
Apple ukarane grzywną 500 milionów euro przez UE za naruszenie przepisów Digital Markets Act →
Harvard się nie ugiął. Pytanie, co zrobią inne topowe uczelnie? →
Spędzenie kilku tygodni w takim miejscu jest na moim Bucket List → i możliwe, że nie będzie tam długo.
🎧 PODCASTY I KINO
Brett Goldstein za wszelką cenę unika emocji → ciekawa rozmowa z jednym z czołowych aktorów kultowego serialu „Ted Lasso” od Apple TV+. Jest w niej też sporo o nadchodzącym, 4. sezonie.
John Gruber mówi o kontrowersjach Apple Intelligence i przyszłości Apple →
George Russell: Jak jeden odważny krok zapoczątkował jego karierę w F1 →
Nowe wideo z prawdopodobnym wyglądem iPhone’a 17 Air → [WIDEO]
Na koniec polecam z całego serducha materiał Mateusza → który w sposób całkowicie szczery poruszył wątek pewnego niezrozumienia, raz za razem wkradającego się do naszej polskiej, technologicznej bańki.
A po ludzku, nie ma to żadnego sensu. Bądźmy sobą! [WIDEO]
☕️ ZE ŚWIATA KAWY
W jutrzejszym odcinku mojego kawowego podcastu „Kawa. Bo czemu nie?” zbiorę Cię do warszawskiej Żony Krawca.
W drugiej rozmowie w ramach serii ZAPLECZE, którą poświęciłem branży HoReCa, wspólnie z moimi gości skupimy się na kwestii skalowania biznesu w gastronomii.
Premiera w niedzielę, 27 kwietnia o 8:30 rano.
🎙 MÓJ NAJNOWSZY PODCAST →
#389 – Apple Watch Series 10 po 9 miesiącach →
Kiedyś Clarkson w Top gear próbował jechać autem F1. Jadąc wolno i zachowawczo można zrobić sobie krzywdę bo ani hamulce ani opony nie są rozgrzane. Tylko ryzyko jazdy 200 km w zakręcie powoduje potencjalne bezpieczeństwo. To tak a propos gubienia się- zdecydowanie warto.
Świetny artykuł.
Wiele zdań w nim zawartych podzielam bez reszty.
U mnie było ciut na odwrót.
Wiele lat mieszkałem w małej wsi a punktem honoru jej mieszkańców do teraz było wypuszczać swoich pupili samopas.
Były to więc krótkie 5 minutowe wyjścia z kumplem “na miasto” rodem z chłopców Myslovitz.
Punktem przełomowym była przeprowadzka do małego miasteczka z latarniami i paradoksalnie poczuciem bezpieczeństwa.
Moja lepsza połówka podczas spacerów robi zawsze magiczne: a chodź tutaj - tu nas jeszcze nie było.
Po 2 latach jestem 12 kilo lżejszy i zajawiam się górami.