Czego nauczyło mnie Apple, jazz i bieganie?
Tytuł brzmi tak, jakbym mówił o trzech różnych światach, a okazuje się, że więcej je łączy, niż dzieli.
11/04/2025
Na początku tego wydania chciałbym Ci podziękować za zaangażowanie przy poprzednim. Już w pierwszych godzinach po jego wysłaniu otrzymałem kilkadziesiąt wypełnionych ankiet (!) za co – dziękuję. Przejdę przez każdą z nich.
Podobnie, jak za trzymanie kciuków. Udało się poprawić życiówkę w maratonie (3 godziny 55 minut) podczas ostatniego weekendu w Łodzi. Odniosę się zresztą do niego w dalszej części dzisiejszego wydania.
Włącz ulubioną muzykę, bierz kawę w dłoń i dobrej lektury.
Być w danej chwili
Z urządzeniami Apple mam styczność od ponad piętnastu lat. Nie będzie nadużyciem, jeśli napiszę, że ukształtowały one moją karierę i miały znaczący wpływ na życie, ponieważ po po pierwsze – prawdopodobnie nigdy nie nagrywałbym podcastu ani nie pisałbym o technologiach, gdyby nie pierwszy Mac.
Po drugie dzięki iPodowi zacząłem na dobre zatapiać się w dźwiękach jazzu, swingu i folka, które pokochałem miłością od pierwszego usłyszenia, a których wcześniej nie szukałem na serwisach z piracką muzyką (bo ich po prostu tam nie było), za to znalazłem je w iTunes. Od razu polubiłem możliwość kupna muzyki jednym kliknięciem. Nie ja jeden zresztą.
Po trzecie, choć zrzucenie ponad czterdziestu kilogramów wagi zawdzięczam własnemu uporowi i pracy, to jednak zdecydowanie Apple Watch, tuż po jego premierze w 2015 roku, był tym urządzeniem, które najbardziej mi w całym tym procesie pomogło i które towarzyszy mi oraz mojemu bieganiu po dziś dzień.
Te trzy aspekty łączą oczywiście urządzenia firmy z Cupertino – ale nie o takie, proste połączenie chodzi mi w tym wydaniu. Zatem o jakie?
Mac pokazał mi świat, w który komputer nie ogranicza tego, co chcemy stworzyć. Edytor tekstu pozwalał wówczas od razu przekształcić go na gazetkę szkolną, przez co składałem ją przez kilka lat, bez skomplikowanych programów do edycji DTP, za to skutecznie i regularnie. Podobnie było z montażem audio, który gdzieś tam zawsze mnie interesował, ale dopiero z Makiem kupiłem pakiet iLife, kosztujący ułamek kwoty najprostszego wówczas programu do montażu i zacząłem poznawać GarageBand. Opowiadałem o tym szczegółowo w tym odcinku podcastu. Zamiast zastanawiać się, czy coś działa – mogłem po prostu tworzyć. Choć dziś platforma Windows jest o wiele bardziej zaawansowana niż wówczas, w tamtych czasach to był przeskok z nieprzespanych nocy, które spędzałem na instalowaniu na nowo systemu – do świata, w którym komputera się nie wyłącza, ale usypia – traktując go jako narzędzie pracy. Gotowe do działania tu i teraz. Potem nie było już odwrotu.
Choć nadal z sentymentem spoglądam w kierunku płyt CD czy winyli, doceniając ich wszystkie zalety i nostalgię, to jednak iPod uwolnił muzykę. W moim przypadku dosłownie otworzył mnie na nią. W iTunes oraz dzięki reklamom Apple, w których promowano coś innego niż tylko pop, poznałem jazz. Johna Coltrane’a, Milesa Davisa, potem Norah Jones czy dyskografię Smooth Jazz Café przygotowywaną nad Wisłą przez Marka Niedźwiedzkiego z Radiowej Trójki. Dzięki iPodowi wyszedłem z muzyką z domu i poznałem podcasty. W końcu to iTunes był ich pierwszym domem! Muzykę wgrywało się legalnie w ciągu kilku sekund, po jej zakupie. Podobnie jak podcasty. Potem można było wyjść. Tak pokochałem spacery, które dekadę później odegrały kluczową rolę w pierwszym etapie zrzucania wagi, o czym pisałem już na łamach tego miejsca. A potem? Biegałem z muzyką, przypiętą do rękawa koszulki. Nadal lubię wziąć czasem na trening jednego z moich iPodów Shuffle.
Gdy kupowałem Apple Watcha, nie był jeszcze oficjalnie dostępny w Polsce i prawie nie działał bez iPhone'a. Za to robił jedną rzecz – przypominał mi o aktywności swoimi wizualnymi kręgami, które starłem się zamykać każdego dnia. Kiedy jego druga, a potem trzecia generacja umożliwiły korzystanie z zegarka bez telefonu, już nigdy nie wyszedłem na trening z iPhone'em. Ten produkt pokazał mi, że wyjście na trening nie wymaga skomplikowanych inwestycji w sprzęt dla profesjonalistów, ale kilku prostych rutyn i konsekwencji. Zakładasz buty, wyznaczasz cel, włączasz muzykę i naciskasz przycisk „Start”. Idziesz 10 km spacerem do biura. Biegniesz. Apple Watch zastąpił iPoda i do dziś jest, obok słuchawek AirPods, moim ulubionym kawałkiem elektroniki. Myślę, że z uwagi na to, że po prostu mam go prawie non stop na nadgarstku, nawet nocą, kiedy monitoruje mój sen.
Te trzy produkty łączy jedno: ich przeźroczystość. Są pomocnikami codzienności, ale nie skupiają uwagi na sobie, ale na tym, w czym pomagają.
Wynton Marsalis – amerykański trębacz, kompozytor i dyrygent, uznawany za jednego z najwybitniejszych muzyków jazzowych współczesnych czasów, mawiał:
Jazz polega na byciu w danej chwili, znajdowaniu wolności w ograniczeniach harmonii i tworzeniu kompozycji muzyki w miarę postępów. Krok po kroku.
Technologia ma służyć nam, a nie my jej. Ma pomagać nam wyrażać twórczą ekspresję i dostrzegać piękno improwizacji. To ona stanowi serce jazzu, a gdy spojrzymy nieco szerzej, na życie – zapewne zgodzisz się, że w wielu aspektach także jego. Za to kocham jazz.
Przypomina mi, że gdy dla kogoś może brzmieć, jak swoista kakofonia przypadkowych dźwięków, to dla kogoś innego będzie idealnie zestrojoną symfonią pasującą do tej konkretnej chwili, czasu i miejsca.
Dać danej chwili
Moją i biegania historię już zapewne znasz, jeśli czytasz nieco dłużej ten newsletter. Dzisiaj wspominam o nim, ponieważ skoro mowa o byciu – tu i teraz – to nie sposób wspomnieć o celu tego bycia.
Choć nie każde marzenie musi tym celem być, to startując w zawodach, chcesz dać z siebie wszystko. Tak właśnie było w minioną niedzielę na maratonie w Łodzi, pomimo warunków pogodowych rodem ze środka zimy. Nikt z nas, stających tam na starcie o dziewiątej rano, nie miał w głowie myśli: „Zobaczę, czy inni ruszą i zdecyduję”. Nie. Przyszedłeś, przyszłaś tam i wiadome było, że pobiegniesz.
Czasami coś nie pójdzie po naszej myśli i prawie nigdy nie mamy żadnej gwarancji. Ostatni tydzień na rynkach finansowych pokazał to dobitnie. Choćby nie wiem, jak dobrze przebiegły przygotowania, to w tym konkretnym dniu, ciało może po prostu powiedzieć „Nie”. Czasami w trakcie zawodów powie to głowa. Ludzka rzecz. Jesteśmy zdolni do przekraczania własnych granic, ale też jest tak między innymi przez to, że potrafimy wyciągać wnioski z błędów i porażek. Wiele razy tak miałem i może dlatego talent Naprawiania mam na pierwszym miejscu w Gallupie.
Istnieje pewna satysfakcja, którą można znaleźć po drugiej stronie niepowodzeń – ale tylko wtedy, gdy dajesz z siebie wszystko. Porażka z połową wysiłku, nie daje przyjemności i nie uczy. Nie daje spokoju na dłuższą metę.
Nagroda nie zawsze polega na wygranej.
Apple nigdy nie było pierwsze we wdrażaniu jakichś rozwiązań czy ich popularyzowaniu, ale często robiło to najlepiej, ucząc się po drodze i wykorzystując, co ma najlepsze. Ponosząc wiele, spektakularnych porażek po drodze.
Z moimi ograniczeniami kostnymi po wypadku nigdy nie będę biegową elitą, ale z każdym kolejnym startem lepiej rozumiem nie tylko sam bieg, ale też to, co z niego wynoszę, wstając na drugi dzień z łóżka i kontynuując tę drogę. To pozwala mi rzadziej skręcać w złe ścieżki.
Tworzyć siebie na nowo. I to dla mnie największa nagroda.

Przechodzimy do Porady tygodnia oraz moich rekomendacji.
Porada tygodnia
Szybkie przenoszenie wielu elementów na raz w iPhone/iPad
W iPhonie i iPadzie, jeśli chcesz przenieść wiele elementów w inne miejsce na raz , możesz wykorzystać funkcję stackowania elementów.
Można z niej korzystać dla listy aplikacji na ekranie głównym, plików, zdjęć, wiadomości w aplikacji Poczta, czy zadań w Przypomnieniach.
Jak to działa?
Przytrzymaj pierwszy element, aż będzie można go przenieść.
Nie puszczając go, dotykaj kolejne elementy – będą dodawane do stosu.
Trzymając cały stos, przejdź do docelowej lokalizacji.
Upuść elementy w wybranym miejscu.
W ten sposób szybko przeniesiesz wiele plików do innego katalogu, wiele aplikacji na inny ekran, czy wiele zadań do innego projektu.
Przygotował: Damian (zTechnicznego.pl)
PARTNER WYDANIA
W najnowszym odcinku podcastu „Bo czemu nie?” możesz posłuchać o Apple w kontekście rynku edukacyjnego. Choć ten temat pojawia się często w audycjach technologicznych (także u mnie), to tym razem poruszam go z Agnieszką Dąbrowską z perspektywy instytucji, która chciałaby wprowadzić sprzęt Apple do klas i sal wykładowych.
W odcinku bierzemy na tapet tę kwestię od samego pomysłu, przez przygotowanie planu wdrożenia i kosztorysu, aż po szkolenia kadry nauczycielskiej oraz budowanie zajęć z wykorzystaniem wybranych sprzętów i aplikacji.
#386 – Apple w edukacji, czyli coś więcej niż iPad →
Na co ostatnio trafiłem?
🛋️ DO KAWY
Wyniki finansowe Apple za II kwartał 2025 – czego się spodziewać 1 maja? →
Jony Ive i OpenAI pracują nad urządzeniem AI bez ekranu → Oby nie skończyło się, jak z Human Ai Pin.
Czy Apple nie zdawało sobie sprawy z opóźnień we wdrożeniu nowej Siri? →
Od początku 2024 roku popyt na treści tworzone przez społeczność wolontariuszy Wikimedii → szczególnie na 144 miliony obrazów, filmów i innych plików w Wikimedia Commons – znacznie wzrósł. To one stanowią ogromną skarbnicę danych szkoleniowych dla AI.
Żaden dobry design nie powstanie bez zorientowania prac na aspekt ludzki → świetny tekst, tłumaczący połączenie technologii z humanistyką.
Europejskie Laboratorium Fizyki Cząstek CERN ma w planach zbudowanie nowego zderzacza hadronów do 2070 roku → zastąpi obecnie używany Wielki Zderzacz Hadronów (LHC) – flagowy obiekt tej instytucji.
Miasto Nowy Jork, po raz pierwszy od 45 lat → zmieniło wygląd mapy nowojorskiego metra. Ja głosuję na tę nową!
🎧 PODCASTY I KINO
Planowanie kwartalne → jak do tego podejść? Bardzo cenny odcinek podcastu „Focused”.
iPhone 16 vs iPhone 14 Pro | Rezygnacja z „PRO” to krok wstecz? → [WIDEO]
Prawdopodobnie tak będzie wyglądał iOS 19 → a pozostałe systemy bardzo podobnie. [WIDEO]
Na koniec chcę Ci jeszcze polecić dwa, zupełnie nowe podcasty moich kursantów! Ania i Jacek właśnie wystartowali z własnymi audycjami.
On opowiada o robotach przemysłowych, ale w taki sposób, że nie jest to nudne.
Ona prowadzi podcast poświęcony jodze i medytacji.
#001 Od piwnicy do pożaru falownika. Jak zaczyna inżynier robotyki? → poznaj „Robotalki” Jacka.
Odcinek pilotażowy → poznaj „Miś jogin podcast”.
Też chcesz zacząć przygodę z podcastami, ale nie wiesz jak? Pokazuję, że to nie musi być drogi i trudne. Pisz śmiało i wszystko dogadamy → kontakt@boczemunie.pl
☕️ ZE ŚWIATA KAWY
W niedzielę, 12 kwietnia (czyli jutro!) w ramach mojego, kawowego podcastu „Kawa. Bo czemu nie?” zabiorę Cię do Oslo. Przygotowałem relację z odwiedzin jednej z TOP 5 najlepszych kawiarni na świecie.
Miejsca należącego do Tima Wendelboe. To kawiarnia inna niż wszystkie, w których do tej pory byłem. Dlaczego? Zapraszam jutro do odsłuchu!
Swoją drogą, taka kolejka stoi tam właściwie przez cały dzień…
🎙 MÓJ NAJNOWSZY PODCAST →
#386 – Apple w edukacji, czyli coś więcej niż iPad →
Z dwóch wyzwań podczas biegania – za wysokiego tętna i wypadających słuchawek – zostało mi to drugie. Na tętno mam już plan, ale AirPodsy dalej żyją własnym życiem. Macie jakiś sprawdzony sposób, żeby nie wypadały? Przeszczep ucha odpada!:)