Małe-wielkie zmiany, czyli znowu o sile uważności
Pierwotny plan zakładał wymianę biurka. Skończyło się na czymś o wiele istotniejszym, a całość zajęła pół roku. Tym razem o małych-wielkich zmianach.
22/02/2025
W byciu fanem technologii najciekawszy czas to nie ten, gdy ciekawi nas każdy nowy gadżet i pojawiająca się na rynku błyskotka, ale ten – w którym regularnie pozbywamy się kolejnych z nich, bardziej rozumiejąc siebie i własne potrzeby, a przy tym otwierając się na prostotę.
Wersja X.0
W piątek miałem urodziny i jak co roku podczas porannej praktyki wdzięczności, przypomniałem sobie o zdaniu, które skutecznie pozwala mi ją odczuwać:
„Jestem już którąś wersją siebie, ale nadal – sobą”.
Nie pamiętam już (moje dzienniki też nie), kto dokładnie wypowiedział te słowa, ale są mi szalenie bliskie. Przypominają o cieszeniu się drogą, a nie wyimaginowanym celem, na który czas nie ma żadnego wpływu. Tak w życiu prywatny, podczas poszukiwania własnej Północy, jak i w firmie oraz bieganiu.
Ci z Was, którzy słuchają mnie od dłuższego czasu, doskonale wiedzą, że staram się intencjonalnie technologii używać i trzymać rękę na pulsie w kontekście tego, czy czasem nie zaczynam zbytnio kombinować. Doskonale wyszło to na przełomie tego i poprzedniego roku, gdzie okazało się, iż systemowe Przypomnienia w połączeniu z Kalendarzem w zupełności zaspokajają 100% moim potrzeb w kontekście zarządzania czasem i zadaniami. Ba (!), nawet mają spory margines zapasu funkcji, z których prawdopodobnie nigdy nie skorzystam. Opowiadałem o tym szczegółowo w 368. odcinku podcastu, a przy okazji oszczędziłem kilkaset złotych na subskrypcji zewnętrznego narzędzia, z którego korzystałem od ponad 6 lat, a jak się okazało – co najmniej o 2 lata za długo.
Dlatego od zawsze powtarzam, że robienie regularnych przeglądów tego, jak wygląda nasz setup – zarówno ten sprzętowy, jak i cyfrowy, związany z oprogramowaniem, z którego korzystamy – jest bardzo opłacalne. Ja robię to dwa razy w roku, ale każdy ma inaczej. Ważne, aby intencjonalnie zadawać sobie kluczowe pytanie:
Z czego i po co korzystam?
Czyli robić pauzę i mówić: OK, jest tak i tak, to teraz sprawdzam, czy to wszystko nadal służy mnie.
Pytania pomocnicze, jeśli nadal wahasz się, czy kliknąć „kup teraz” przy subskrypcji nowego narzędzia, brzmią:
Czy aktywnie szukałem/-am takiego rozwiązania, zanim promocja zaczęła mnie kusić?
Czy tych samych funkcji nie oferują narzędzia, których obecnie używam?
Czy są sygnały świadczące o tym, że twórca aplikacji przetrwa na rynku?
Tak właśnie podszedłem do tematu zmian w moim domowym studiu.
Drewniane biurko było pretekstem
Po pierwsze od zawsze chciałem mieć drewniane biurko. I od zawsze wiedziałem, że jeśli spełnię to marzenie, to tylko z marką Oakywood. Dla mnie to takie Apple wśród stanowisk pracy i kiedy nadeszła odpowiednia pora, wybrałem właśnie ich.
Po drugie wiedziałem, że z uwagi na samą rzemieślniczą produkcję trwającą kilka miesięcy, ten czas wykorzystam na sprawdzenie całego otoczenia domowego biura, aby przy okazji zmiany biurka, przyjrzeć się także jego najbliższej okolicy. I zrobić właśnie to moje – sprawdzam!
Po trzecie połączyłem to z kwestią przełomu 2024 i 2025 roku, robiąc solidny remanent w każdym z systemów przeze mnie używanych, czyli iOS, iPadOS, macOS a nawet watchOS i tvOS. Trochę na wzór Przemka i jego cyfrowego bankructwa, choć ten etap jeszcze jest mi daleki. Temu poświęcę osobny odcinek podcastu, który będzie także aktualizacją mojej Narzędziowni – miejsca, gdzie podaję wszystkie aplikacje, z których korzystam. Ten proces trwa.
Wnioski zebrane z przeglądu otoczenia?
Główny brzmi:
Wpuść światło w przestrzeń i otwórz ją samą.
Do tej pory po lewej stronie ręcznie regulowanego biurka z IKEI miałem regał, który z jednej strony od lat odgradzał mój kąt od światła dziennego, czyniąc go bardziej przytulnym, ale z drugiej – co zrozumiałem teraz, po zmianach – znacząco obniżał moje skupienie i kreatywność.
Dlatego pierwsza zmiana, to otwarcie tej przestrzeni na dopływ światła z okna, który w żaden sposób nie powoduje refleksów na moim Studio Display; czego się obawiałem, za to w sposób znaczący zmienił ciemny kąt, w ciepłą, domową przestrzeń dedykowaną pracy.

Wniosek nr dwa brzmi:
Nie jestem już osobą (Krzyśkiem-nerdem z którejś tam wersji siebie), potrzebującą wydzielonego kąta z podpisem „Oto moja nora, nie wchodzić, nie ruszać”, ale coraz bardziej potrzebuję synergii pomiędzy przestrzenią domową, a tą do pracy.
Akcenty nadal są ważne, bo są moje, ale nie chcę z nimi przesadzać.
Dlatego np. zrezygnowałem z listwy LED za biurkiem, ponieważ kojarzyła mi się z typowym, komputerowym setupem jakich pełno, na rzecz prostej lampki z drewnianymi nogami z IKEI i wielokolorowej żarówki dla systemu HomeKit. Nadal mogę regulować kolory oświetlenia, ale zwykła lampka – to lampka – a nie gadżet kojarzący się z gamingiem, który jest mi tak daleki, jak Nowa Zelandia i zupełnie nie mój… Lampce bliżej do duńskiego Hygge, które kocham i którym żyję.
Przy tej okazji zmian w biurze i pozbywania się niepotrzebnych smart urządzeń, zrezygnowałem także z ładowarki obok łóżka, aby nie mieć telefonu w zasięgu wzroku (lepsza higiena zamknięcia dnia), a to znowu sprawiło, że z czterech wykorzystywanych gniazdek, obecnie korzystam z dwóch. Telefon zawsze na noc mam naładowany, bo w ciągu dnia jest na stacji dokującej w części biurowej, a jak nie mam, to ładuję go właśnie tam. Budzika używam rzadko (Na szczęście mogę sobie na ten luksus pozwolić i jestem za to wdzięczny każdego dnia!), a jak już używam to w zegarku, z którym zacząłem spać, bo skoro zapewnia jedną z najlepszych analiz snu na rynku, to po prostu szkoda nie wykorzystywać go w pełni.
Zrezygnowałem także z wielkiego, gamingowego ramienia na mikrofon na rzecz – niewielkiego stojaczka. To małe ramię Elgato WAVE DESK STAND, jest najtańszym od Elgato i zastąpiło dotychczasowe odgórne, najdroższe MIC ARM, też od nich. I to był strzał w dziesiątkę! Po pierwsze dlatego, że kadr w absolutnie każdym możliwym ustawieniu przy połączeniach wideo wygląda lepiej, gdy mikrofon stoi bezpośrednio na blacie blisko mnie niż, jak zwisa od góry i zasłania pół ekranu. Po drugie nie nagrywam non stop (Choć wiem, że tak to wygląda, ale procesowi mojego podejścia do tworzenia treści poświęcę kiedyś dedykowane wydanie!), a gdy tego nie robię, niewielkie ramie zajmuje jakieś 30% przestrzeni dotychczasowego wielkoluda. I znowu – wpuszcza więcej humanizmu i zwykłego życia do stanowiska pracy.
Trzeci wniosek dotyczy pozbycia się masy reliktów przeszłości.
Części zestawów LEGO, smyczy z konferencji technologicznych, małych upominków i pamiątek, pierdół, które tylko zagracają przestrzeń. Nie mówię, że pozbyłem się wszystkich, ale te, które zostały przynajmniej coś konkretnego dla mnie znaczą. Absolutnie każda z nich. A wszystko inne odeszło w niepamięć. To także otworzyło przestrzeń, pozwala się zdecydowanie mocniej skupić na pracy, czując przy tym jej lekkość.
To są małe gesty, małe decyzje, ale mające ogromne znaczenie dla dobrostanu nas samych. Tak w pracy, jak i poza nią.
Postawiłem także na dodatki o bardzo cielistych, kamiennych odcieniach, wymieniając niektóre materiałowe szuflady, matę na biurko czy inne drobne akcenty. Po co? Bo im mniej krzykliwe, tym okazało się, że pracuje mi się z nimi lepiej. Lżej. Oczywiście to specyfika mojej osoby, charakteru i upodobań i każdy ma tutaj inaczej, ale zachęcam Cię do tego, aby badać te predyspozycje i wymagania i dążyć do ich nieustannego ulepszenia.
Tylko znowu – nie w kierunku maksymalizacji i szukania czegoś na siłę, ale z ważnością obserwując i szukając tego, co wystarczające.




Dzięki temu, że cały proces rozłożyliśmy z Oakywood na etapy trwające po kilka miesięcy, w których za każdym razem przybywało coś nowego, pozwoliło mi to znaleźć właściwe odpowiedzi na to, jak czuję się z każdym kolejnym nowym produktem i co dzięki niemu mogę wyeliminować. To jest o wiele lepsza, bardziej intencjonalna droga niż kupienie wszystkiego w jeden dzień, bo Krzysiek czy ktokolwiek inny to zachwalał.
Nie rób tak, bo to musi być Twoje miejsce na ziemi i Twoje domowe biuro, a nie Krzyśka czy innego twórcy!
Myślę, że w tym roku pójdę za ciosem i coś mi mówi, że to ten rok, gdy stanę się jeszcze bardziej Basic niż Pro także w kontekście floty sprzętów od Apple. Póki co nadal obserwuję i szukam dodatkowej przestrzeni. Tak w życiu, pracy i sporcie, jak i w byciu fanem technologii.
No dobra, to jak to teraz wygląda?
Mógłbym tutaj zamieścić długą listę, ale wiesz co? Zrobiłem to w opisie przedostatniego odcinka podcastu i opowiedziałem znacznie szerzej. Więc zapraszam Cię do jego wysłuchania!
A jeśli wolisz krótszą formę – zapraszam poniżej.
*Podcast powstał we współpracy z Oakywood.
Przechodzimy do Porady tygodnia oraz moich rekomendacji.
Porada tygodnia
Nie kupuj drogiej stacji dokującej dla Apple Watch
Zamiast tego, użyj prostego paska Sport, który być może zamówiłeś razem z zegarkiem i ładowarki.
Do usług. 🙃
Na co ostatnio trafiłem?
🍏 PREMIERY APPLE
W ostatnich tygodniach Apple pokazało dwa nowe produkty.
Powerbeats Pro 2 – stworzone dla sportowców, z pomiarem tętna, chipem H2 i najlepszym ANC na rynku →
Więcej o nich opowiadam w najnowszym odcinku podcastu!
#376 – Premiery Apple i era slim smartfonów oraz slim możliwości? →
🛋️ DO KAWY
Psychologia w kultowym serialu Apple TV+ „Severance” → Co ten thriller science-fiction ujawnia na temat naszej pamięci i tożsamości?
Prawdziwa historia McDonald's → w postaci analizy pierwszych zasad tego, jak jeden człowiek zamienił stoisko z burgerami w globalną maszynę.
Ciekawie opowiada też o tym film → „McImperium” z 2016 roku.
Chińscy naukowcy opracowali plecak z tłumikiem elektromagnetycznym i algorytmem AI → który zmniejsza siły bezwładności ładunku, obniżając wysiłek niosącego go człowieka o ponad 11%.
Jak „Ciche Wędrowanie” przekształcić w dochodowy biznes online? →
Nadmierny czas przed ekranem szkodzi rozwojowi mowy u dzieci. → Z najnowszego raportu Ofcom wynika, że ponad 25% trzy- i czterolatków ma własny smartfon. Absolutnie szokujące dane, przynajmniej dla mnie.
Google oficjalnie ogłasza termin tegorocznej konferencji Google I/O 2025 →
Mercedes-Benz W196 R został sprzedany za 53 mln USD → i jest drugim najdroższym samochodem, jaki kiedykolwiek sprzedano na aukcji.
Nowa usługa Bang & Olufsen Atelier → pozwala zmienić styl źródła Twoich ulubionych dźwięków. Kolejny, ciekawy projekt Duńczyków.
🎧 PODCASTY I KINO
Nagrywanie podcastu w czasach AI – czy to ma sens? → Dobra analiza obaw wielu moich klientów, ale także tych, których zachęcam do słuchania podcastów. Spokojnie – AI jeszcze długo nie zastąpi autentyczności.
Apple i Meta zaczynają rywalizować na rynku robotów humanoidalnych? →
Marek Szramowiat – Długie Biegi Ultra – PTL, TOR330, SwissPeaks →
Mity i fakty na temat poprawiania szczegółów w bieganiu → Dominik, jak zwykle niezawodny i dowiózł merytorycznie. [WIDEO]
Peter, jako vloger, zamiast pokazywać popularne atrakcje turystyczne → odkrywa najbiedniejsze, często niebezpieczne i zapomniane zakątki USA Warto sprawdzić jego kanał na YouTube. [WIDEO]
Jakimi zasadami kieruje się LEGO, tworząc swoje zestawy? → [WIDEO]
Dodatkowo, ponownie, polecam książkę „Historia LEGO. Opowieść o rodzinie, która stworzyła najsłynniejszą zabawkę na świecie” autorstwa Jensa Andersena. Świetnie napisaną i równie dobrze przetłumaczoną. Do bólu szczerą i niebędącą laurką dla rodziny Olego Krika Christiansena, od którego historia LEGO się zaczęła.
Czekasz na nowy F1? → Oficjalna platforma F1 TV ma ciekawą propozycję w postaci nowego dokumentu „Debiutanci”, poświęconego wyjątkowo dużej reprezentacji młodych kierowców, którzy w tym sezonie będą rywalizowali w F1. [FILM]
☕️ ZE ŚWIATA KAWY
W najbliższą niedzielę, 23 lutego, w moim drugim, kawowym drugim podcaście „Kawa. Bo czemu nie?” ukaże się rozmowa z właścicielami kultowej kawiarni Tociekawa w Krakowie. Miejsca, które zaczynało od kilku metrów kwadratowych, a stało się symbolem ul. Długiem.
Już dziś zapraszam, bo wyszedł nam kawał rozmowy nie tylko o kawowym biznesie.
🎙 MOJE NAJNOWSZE PODCASTY →
#376 – Premiery Apple i era slim smartfonów oraz slim możliwości? →
#375 – Zmiany w domowym studiu, czyli małe-wielkie kroki →
Super wygląda twoje stare nowe biuro 😉. Sam też ostatnio odkrywam markę Okaywood, zaczęło się niewinnie od podstawki na dwa MacBook 🙂