Kryzys spotkań czy kryzys chęci?
Kiedyś domofon po prostu dzwonił – nie miał trybu „Nie przeszkadzać!”.
24/05/2025
Do napisania tego wydania zachęcił mnie Casey Neistat, który w ostatnich latach dość rzadko publikuje, ale gdy już to robi — przeważnie ma coś ważnego do powiedzenia. Jego ostatnie wideo, zatytułowane „New York City Lunch Crisis”, przez wielu obserwujących zostało uznane za definicję współczesnych relacji międzyludzkich. Czy słusznie?
Musisz ocenić sam, a ja zabieram Cię w podróż do czasów, gdy domofon po prostu dzwonił.
„Halo, czy jest Krzysiek?”
Spóźniony Słowik
Czasami wracam w myślach do leniwych, letnich sobót, w których gdzieś pomiędzy trzynastą a czternastą dzwonił domofon. O ile akurat nie budowałem czegoś z Lego, biegłem do niego, ile sił w nogach — wiedząc, że padnie to samo pytanie, co zawsze. O ile to ja odebrałem, brzmiało ono: „Idziesz na ławkę?”. W przeciwnym wypadku: „Halo, czy jest Krzysiek?”.
W małomiasteczkowej rzeczywistości wielkiej płyty ławki pod blokami były tym samym, czym kilka lat później stały się galerie handlowe, a potem media społecznościowe. Miejscem spotkań. Swoistą agorą, jeśli sięgnęlibyśmy wstecz do czasów imperium rzymskiego. Niby każdy wiedział, gdzie się znajduje, ale nie każdego było tam słychać. Czasami siedzieliśmy z kumplami na tej ławce dosłownie dziesięć minut, a potem do głowy przychodził nowy pomysł i tyle nas widziano. Być może pamiętasz tamte czasy lat dziewięćdziesiątych, gdy te pomysły nie były z góry zaplanowane w narzędziu do zarządzania zadaniami, ani żadnym banku pomysłów. Po prostu rodziły się to tu, to tam. Zawsze – tu i teraz.
W czasach pierwszych, romantycznych miłości „ławeczki” zamieniliśmy na kawiarnie. Jedna miała nazwę, której nie powstydziłaby się dobra powieść społeczno-obyczajowa spod ręki pani Elizy Orzeszkowej, a mianowicie: „Spóźniony Słowik”. Nie było wówczas streamingu, a muzyki słuchało się z płyt, a czasami nawet jeszcze kaset! „Słowik” posiadał stary, ale ciągle działający gramofon, co dodawało mu uroku, jakby zapach nieco nasiąkniętych pleśnią ścian nie wystarczał. Dziś już go tam nie czuć, a z dawnego ducha niewiele prócz nazwy pozostało.
Czasami, gdy dzwonił domofon, po prostu się go nie odbierało. Rodzice od środy wiedzieli, że w sobotę o dziesiątej jestem umówiony z Przemkiem, a potem lecę do Łucji. Oba spotkania były przegadane gdzie po szkole, podczas wtorkowego popołudnia. Choć wówczas mieliśmy już proste Nokie, nikomu do głowy nie przyszło nawet przez sekundę, aby między wtorkiem a sobotą wracać do tych ustaleń i cokolwiek potwierdzać. Nie wiem, czy oni wpisywali je sobie w kalendarze, ale wątpię, bo jedyny, który wówczas kojarzyłem to ten zrywany, z makulaturowym papierem, na ścianie w kuchni. Miał na sobie przeważnie jakieś galicyjskie ornamenty. W końcu to była małopolska!
Do Not Disturb – Nie przeszkadzać!
Pomiędzy Spóźnionym Słówkiem a premierą systemu iOS 6, który wprowadzał tryb Do Not Disturb i go spopularyzował, minęły cztery lata. Zaczęły się studia, a ludzie ławkę kojarzyli z tymi na krakowskich Plantach. Na oparciach wybranych, zielonych ławek przywieszono srebrne tabliczki z imionami i nazwiskami ważnych artystów oraz polityków. Nikt już się tam nie umawiał. Potem minęła dekada. W tym czasie wydarzyło się tak wiele, że podsumowaniem tego wszystkiego jest chyba jeden rzeczownik — dorosłość. Zgodzisz się, prawda?
Kawa zaczęła smakować już inaczej, muzyka też, a wyjście na miasto ze znajomymi czy partnerem często pojawiało się w kalendarzu z odpowiednim wyprzedzeniem. „Nie przeszkadzać!” stało się nie tyle trybem skupienia w ramach systemu smartfona, ile standardową odpowiedzią na większość bodźców, które docierają do nas z zewnątrz. Tak, dociera ich zdecydowanie zbyt wiele, a Ty i ja mamy nie tyle problem, z tym że domofon zadzwoni — bo przecież kurierów zamieniliśmy na paczkomaty, a dzwonki dawno wyciszyliśmy — ile z sytuacją, gdy to przegapimy. I tak w czasach, w których akronim FOMO jest wszechobecny, a o kryzysie zdrowia psychicznego pisze się i mówi coraz częściej (na szczęście!), jednocześnie walczymy ze strachem przed przegapieniem (np. kolejnego filmu ulubionego twórcy) oraz stopniowo tracimy kontakt z tymi, których imiona kojarzymy z osobistych, a nie tych internetowych spotkań.
Tryb Do Not Disturb jednocześnie może zatem dbać o Twój dobrostan i chronić najcenniejsze z aktywów — czas, ale nieumiejętnie używany może też odcinać Cię od innych, bez których po prostu nie dasz sobie rady ze zmieniającą się codziennością w długim terminie.
Zatem znowu — technologia służąca nam, to technologia umiejętnie wplatana w zwykłe życie, a nie forma ucieczki przed tym życiem.
Zagubieni w akcji
Casey w swoim materiale pokazuje to na przykładzie współpracowników, czy szerzej – grupy osób pracujących w jednym, nowojorskim budynku, którzy chcą się umówić na wspólny lunch. Nie taki biznesowy, ale — ludzki. Robili to od dawna, lecz w ostatnich latach, gdy coraz częściej do tego typu prostych, ludzkich odruchów używamy wymyślnych aplikacji „stworzonych do umawiania się na obiad” (oczywiście w ramach płatnych subskrypcji…) lub cyfrowych kalendarzy — to się nie dzieje. Wszak jeśli ktoś nie odbiera, to po prostu jesz sam, prawda? Może nie mógł, a może włączył „Nie przeszkadzać!”, bo akurat pracował dłużej w skupieniu. „Na pewno wolała, aby jej nie przeszkadzać i też zjadła sama”. Brzmi logicznie i często tak myślisz, prawda?
I tak właśnie jednocześnie boimy się, że roboty humanoidalne i sztuczna inteligencja odbiorą nam człowieczeństwo, a sami dawno temu po prostu zablokowaliśmy się na większość dźwięków tego człowieczeństwa, które docierają do nas skądinąd, ale nie tylko z cyfrowego świata.
Jednocześnie tęsknimy za trybem offline, szukając własnej północy; płacąc grube pieniądze za norweską chatkę bez internetu na weekend — świadomie blokując do niego dostęp z użyciem trybu online. To prawdziwy paradoks dzisiejszych czasów i życia jako usługa.
Dobrze ujął to Jacek w naszej rozmowie, którą opublikowałem w piątek. Jacek zajmuje się robotami przemysłowymi, a na moje pytanie o zagrożenie inwazją humanoidów odpowiedział kontrpytaniem:
„Ale już dziś twój salon odkurza robot-odkurzacz, prawda? To po co ma to robić inny robot przypominający człowieka, ale zwykłym odkurzaczem?”.
Nie jest kierunkiem dążenie do tego, aby to robot naciskał na domofonie guzik, ale żeby człowiek, ten metaforyczny domofon, ponownie słyszał i nie kojarzył tylko z kurierem!

Kiedy ostatni raz, bez powodu, zadzwoniłeś do przyjaciela czy znajomych?
Czy to nie dziwne, że nazywacie siebie znajomymi, ale gdy u jednego coś się wali, to stwierdzasz: „Zostawię tylko smutną emoji, bo pewnie najlepiej, jak zostanie z tym sam/sama. Zostawię przestrzeń”. A co, jeśli w tej przestrzeni ten ktoś zostanie sam, hm?
Nie masz wrażenia, że w kulturze zapierdolu i mody na toksycznie rozumiane „dbanie o własny dobrostan” zapomnieliśmy, że nie żyjemy na tej planecie sami? Że możemy się nie zgadzać albo mieć strasznie dużo roboty, a przy tym znaleźć czas na wyjście na kawę, choć raz na kwartał?
Tak, wpiszesz to zapewne w kalendarz. Ja też. Takie czasy. Gorzej, gdy nie będzie kogo do niego wpisywać, oprócz klientów.
Pomyśl dziś o tym.
Wyłącz tryb Do Not Disturb. Tylko na dziś.
Zobacz, co się stanie. Może nic. Może coś.
W tym całym dążeniu do tego, aby technologia służyła nam, a nie my jej musimy uważać, żeby to właśnie technologia nie zaczęła być wymówką na wszystko.
Także na relacje.
Wracając do Spóźnionego Słowika, zakończę scenką z wiersza Juliana Tuwima pod tym właśnie tytułem. Czy w czasach Do Not Disturb poszukiwania pana Słowika trwałyby minutę, czy raczej sekundę z użyciem Find My? A może ta scena już nie mogłaby się po prostu wydarzyć?
Płacze pani Słowikowa w gniazdku na akacji,
Bo pan Słowik przed dziewiątą miał być na kolacji,
Tak się godzin wyznaczonych pilnie zawsze trzyma,
A tu już po jedenastej — i Słowika nie ma!
Przechodzimy do Porady tygodnia oraz moich rekomendacji.
Porada tygodnia
Zajrzyj do nieprzeczytanych wiadomości
Być może tryb „Nie przeszkadzać!” tym razem pominął ważną wiadomość. Tak, to mogło być zwykłe, ludzkie „Co słychać?”.
Jeżeli korzystasz z aplikacji Wiadomości na macOS, łatwo przefiltrujesz listę — pokazując tylko nieprzeczytane wątki. Użyj do tego poniższego skrótu klawiszowego.
(⌘) Cmd + (⌃) Control + 4
Na co ostatnio trafiłem?
🛋️ DO KAWY
Airbnb zmienia się w globalne “Booksy” → i bardzo kibicuję, aby te zmiany się upowszechniły także u nas, w Polsce. Tymczasem całość nowej koncepcji aplikacji wyjaśnia CEO Brian Chesky w długiej rozmowie z The Wallpaper.
Michael J. Fox zagra w 3. sezonie serialu „Shrinking” na Apple TV+ →
Zobacz, jak z wykorzystaniem podstawowych zasad geometrii Rob Janoff stworzył słynne logo Apple →
Moda na retro sprzęty ciągle żywa? → Chyba tak, skoro boomboxy także chcą przywrócić do życia. Szkoda tylko, że w wydaniu smart.
Bono: „Apple bardzo chce, by Vision Pro było dostępne cenowo” →
Nie da się pełnej dostępności stron czy aplikacji → ale to nie znaczy, że nie warto próbować.
Internetowe cmentarzysko startupów → z inkubatora YCombinator. Kojarzysz jakiś? Ja wyłapałem dwa!
🎧 PODCASTY, MUZYKA I KINO
Szukasz ciekawego radia online nadającego chillout? → Zdecydowanie odpal nową stację Apple Music Chill.
Airbnb 2025 Summer Release → rozmowa w podcaście „AppStories” będąca uzupełnieniem polecanego artykułu na temat zmian w Airbnb.
Artur Kozłowski: Pierwsze kroki w bieganiu → zacznij biegać mądrze!
Tak wygląda nowy CarPlay Ultra → [WIDEO]
Z okazji publikacji terminarza rozgrywek NFL na nadchodzący sezon → drużyna Baltimore Ravens zrobiła film parodiujący kultowy serial Apple TV+ „Severance”. Wyszło świetnie! [WIDEO]
☕️ ZE ŚWIATA KAWY
Co wspólnego mają tańczące kozy, Ludwig van Beethoven, diabeł, Wiedeń, moje ukochane Hygge i lot na Marsa?
Łączy je oczywiście nasza ukochana — kawa, a ponad 100 ciekawostek na jej temat zebrał, w formie książki, gość ostatniego odcinka podcastu „Kawa. Bo czemu nie?”: Krzysztof Wacławek.
🎙 MOJE NAJNOWSZE PODCASTY →
#393 – Czy humanoid zabierze Ci…? (Jacek Smoluch) →
#031 – „100 Ciekawostek o Kawie” #KrzysztofBarista →
dzięki za tę wyprawę w świat ławeczek (u mnie była tzw. "łączka" bo jestem ze wsi, ale zasada - ta sama ;) I "kryzys lunchowy" - świetny!