400. odcinek, 5 wniosków i 20 lat podcastów
Wszystko zaczyna się od posiadania wystarczającej odwagi, aby chronić swój czas i swoje rzeczy.
05/07/2025
400. odcinek podcastu „Bo czemu nie?” ukazał się w piątek, 4 lipca. Jest to dla mnie oczywiście mały jubileusz, ale traktuję go jako kolejny przystanek w podróży, którą rozpocząłem w 2017 roku. A właściwie – jeśli za jej początek przyjąć pierwsze zmontowane audycje – już w 2009. Zresztą nie tylko ja obchodzę jubileusz, ponieważ cały podcasting skończył właśnie 20 lat. Do tej kwestii wrócę w dalszej części dzisiejszego wydania.
Na początku chcę Ci powiedzieć: dziękuję! Gdy spoglądam na czas, który zaangażowałem w prowadzenie podcastów, liczba ta zbliża się do – uwaga – pół miliona minut! To 7820 godzin. Zaczynało się jako hobby, a teraz podcasty są moim głównym zajęciem, biznesem i nadal — ogromną miłością.
W tym wydaniu chcę podzielić się pięcioma uniwersalnymi wnioskami, które wyciągnąłem przez ten czas. Spisałem je także dla samego siebie, na przyszłość.
Ruszajmy!

Czas na twoją rzecz
Połowa roku to dla mnie i mojej żony po prostu koniec kolejnego kwartału. Jeżeli słuchasz mnie od dłuższego czasu, to wiesz, że staramy się zachowywać czujność i co kwartał wciskać przycisk „Sprawdzam”. Robimy to w odniesieniu do trzech filarów naszej codzienności: prywatnego/rodzinnego, finansowego oraz zawodowego.
Przez te 400 odcinków minęło dokładnie 30 pełnych kwartałów. 30 przeglądów życia i biznesu. To także niezliczona liczba wniosków, wątpliwości, porażek i sukcesów dotyczących twórczej działalności. Co najmniej trzy razy chciałem to rzucić w cholerę. Najpierw z dość oczywistego powodu: próbowałem godzić pracę na etacie (a nawet na dwóch) z jednoczesnym prowadzeniem i monetyzowaniem autorskiego projektu.
Wniosek pierwszy brzmi zatem:
Wszystko zaczyna się od posiadania wystarczającej odwagi, aby chronić swój czas i przeznaczać go na — twoją rzecz.
Czy zachęcam zatem do natychmiastowego odchodzenia z etatu i zakładania biznesu? Absolutnie nie! Zwłaszcza dziś, kiedy nawet my, którzy zaczynaliśmy tworzyć treści przed rewolucją AI, musimy bardzo pilnować, by budowane latami zaufanie nie zostało podważone przez głupi błąd lub decyzję i by nasze treści nie były, krótko mówiąc, odtwórcze.
Gdybym zaczynał dzisiaj, najpierw skupiłbym się na generowaniu jak najwyższych przychodów z pracy dla kogoś (etat) i sprzedaży swojego czasu, a w tle rozwijał – bez nastawienia na monetyzację i perfekcjonizm – moją rzecz, budując społeczność. Ja tę drogę przyspieszyłem, ale godzenie pełnego zaangażowania w cudzy biznes i swój — jest po prostu nierealne. Przyspieszenie zarabiania na treściach było możliwe, co prawda nie kosztem żadnej z naszych inwestycji czy zgromadzonego kapitału, ale mentalnie było po prostu nie fair.
Wobec siebie, mojego współprowadzącego, z którym zaczynaliśmy ten projekt lata temu, i tych, którzy kupowali mój czas i ekspertyzę, a jednocześnie widzieli, że rozmieniam się na drobne. Wobec rodziny także, bo nigdzie nie byłem na 100%. Paradoksalnie, jestem za ten okres wdzięczny, ponieważ miałem szczęście trafiać na szefów, którzy byli do bólu bezpośredni, a dzięki temu nie zmarnowałem kolejnych lat. Gdybym dziś chciał zatrudniać pracowników (nie chcę, wolę podwykonawców), postępowałbym podobnie.
Czas na twoją rzecz, czyli coś, czemu być może chcesz poświęcić resztę życia, powinien być przestrzenią, od której najpierw nie oczekujesz niczego poza tym, że chcesz w niej być. Dopiero potem poświęcasz jej 100%, by mogła efektywnie budować twoją przyszłość.
Jeżeli mówisz wszystkiemu „tak”, stajesz się żaden.
Patrząc na dalsze etapy, bardzo łatwo było mi ulec pokusie chwytania pięciu srok za ogon, zarówno w kontekście doboru treści, jak i partnerów. W ten sposób masa czasu przeciekła mi przez palce, a uwaga ponownie uległa rozdrobnieniu – i teraz ważny szczegół (!): nie w dużych fragmentach, ale w wyniku setek małych ustępstw.
To, na co wymieniasz swoją uwagę i czas, z biegiem lat zawsze staje się twoim życiem.
Przy okazji przeszedłem chyba wszystkie fazy najbardziej toksycznego podejścia do produktywności, w które, o dziwo, bardzo łatwo jest wpaść.
Myślałem, że zapracowani ludzie realizują zadania, a twórcy tworzą materiały. Zapomniałem, że przedsiębiorcy naprawdę skupieni na swoich celach dążą do osiągnięcia efektów i są niesamowicie selektywni.
Dopiero kiedy poznałem i zacząłem stosować Kreatywną Selekcję, zrozumiałem i zobaczyłem na danych, że traktowanie czasu jako zasobu, który „należy wypełnić”, ma przełożenie na absolutnie wszystko – począwszy od zburzenia jakiejkolwiek życiowej równowagi.
Zamiast wypełniać swoje dni niekończącymi się zadaniami, zadałem sobie pytanie: Gdzie mój czas przyniesie największy zwrot? Prywatnie i biznesowo.
To zmieniło wszystko.
Przestałem łączyć w jednym miejscu tematykę kawy, technologii, sportu i nie wiadomo czego jeszcze. Powołałem do życia drugi podcast, dedykowany kawie i gastronomii („Kawa. Bo czemu nie?”), który po 35 odcinkach przyniósł większą stopę zwrotu niż pierwsze 1,5 roku chaotycznego działania „Bo czemu nie?” i od początku miał odpowiednią ilość mojej uwagi oraz jasny cel. Mogłem nie popełnić wcześniejszych błędów, ale gdybym tego не zrobił – niczego bym się nie nauczył.
Czy mój czas jest wydawany, czy inwestowany?
„Różnica między ludźmi sukcesu a ludźmi naprawdę sukcesu polega na tym, że ludzie naprawdę sukcesu mówią „nie” prawie wszystkiemu”.
– Warren Buffett –
Twoja firma to twoje zasady.
Pat Flynn, któremu – zaraz obok Michała Szafrańskiego – sporo zawdzięczam, w tym prostym zdaniu zawarł więcej niż niejeden opasły kurs.
Twoja firma to Twoje zasady.
Przyjmowanie klientów, w przypadku których więcej czasu poświęcasz na komunikację z nimi, niż na faktyczną pracę, którą macie razem wykonać, nie ma żadnego sensu.
Zastanawiasz się, jakim cudem firmy z zagranicy płacą fakturę niedługo po jej wystawieniu, a Ty marnujesz wiele godzin na dyskusje z niektórymi kontrahentami z kraju o tym, że 20-, 30- albo 150-dniowe opóźnienie „jest normalne”?
Twoja zasada to 10 dni? Wpisz ją w umowę i zacznij egzekwować bez skrupułów. Czy będzie pod górkę? Tak, ale z czasem nowi klienci dowiedzą się (to zawsze wychodzi na jaw), że nie ma sensu, by marnowali Wasz wspólny czas, pisząc z pytaniem o współpracę, jeżeli wiedzą, że ich model działania jest kompletnie inny niż twój. Zapisz swoje wartości na stronie podcastu lub w miejscu, które prowadzisz. W ogóle zbuduj tę stronę, ponieważ wśród twórców treści (a podcasterów szczególnie!) już sam ten element wyróżni Cię na rynku. Nie zliczę, ile razy ktoś pisał mi, że takie elementy jak strona, cennik, oferta, umowa, SLA, statystyki (!), rozbudowane badania opinii słuchających na własną rękę, prośba o opinie, transparentność tych opinii, plan odcinka z dostępem do kolaboracji nad nim i wiele innych to, cytując przykład sprzed dwóch tygodni: „niesamowicie rzadko spotykane podejście do współpracy!”.
Nie próbuj oceniać tego rynku ani zmieniać go na siłę. Rób swoje tak, jak marzysz, by ktoś robił to z Tobą. Traktuj gości odcinków tak, jak powinno się traktować ciebie.
Czy stracisz? Tak, początkowo. Czy nazwą Cię „kosmitą”, choć przed ich nazwiskiem widnieje cały szereg korporacyjnych tytułów (w takich momentach chyba mają one automatyczny wyłącznik…)? Tak. Czy to się sprawdzi w każdej branży? Nie wiem, pewnie nie. Mogę mówić jedynie za siebie.
Długoterminowo zyskasz partnerów i klientów, którzy będą z tobą na lata, rozumiejąc twoją firmę i to, co może dla nich zrobić, szanując jej zasady. W konsekwencji odzyskasz masę czasu i spokoju, co zawsze ma przełożenie na jakość tworzonych treści.
Będą Cię także polecać innym, zanim zdążysz wysłać gdzieś ofertę lub nagrać kolejny odcinek.
Ludzie słuchają i czytają twoje treści dla — historii. Twojej historii.
Działając w branży technologicznej, bardzo długo zastanawiałem się, jak przekazywać w swoich treściach to, co faktycznie myślę o technologii. A od dawna najbardziej fascynowało mnie właśnie działanie na styku humanistyki i technologii. Jestem przekonany, że właśnie dlatego ponad 15 lat temu wybrałem rozwiązania Apple, o czym już pisałem.
Dopiero dwa lata temu zrozumiałem – także dzięki otwartości na informację zwrotną i ponadprzeciętnemu zaangażowaniu słuchaczy i słuchaczek – że ja po prostu:
Uczę, jak technologia może służyć nam, a nie my jej – budując z wdzięcznością za dziś, dobrostan uważnego jutra.
Ten użyteczny aspekt jest dla mnie kluczowy, a uświadomienie sobie tego nie tylko nadało właściwy kierunek temu, co tworzę, ale także pozwoliło naprawić masę błędów popełnionych, gdy błądziłem po omacku, czerpiąc po trochu od każdego, a nic z siebie samego.
Ten newsletter, jako moje główne miejsce do pisania w sieci, jest tego najlepszym dowodem. Jego wcześniejsza wersja była karykaturalna, a do jeszcze wcześniejszej sięgam już tylko w prywatnych zapiskach, przeważnie wtedy, gdy próbuję z prostego zdania zrobić… fraszkę.
Czytasz to wydanie, ponieważ zaufałeś kierunkowi, który obrałem, a ja mam wpływ tylko na to, by za jakiś czas nie okazało się, że jesteś na zupełnie innej stacji niż docelowa.
Nie obchodzi mnie, czy klient rozumie, że to ma wartość. Dla mnie ma i potrafię wskazać, gdzie ona leży. Chcę tworzyć takie, a nie inne rzeczy. Nawet jeśli zainteresuje to niszowe grono odbiorców. Wiesz dlaczego? Bo tylko wtedy to jest nasza rzecz.
Dziękuję za twoją obecność i zaangażowanie!
Twórczość zmienia ciebie.
W biznesie i tworzeniu treści najbardziej doceniam to, że zmieniają one przede wszystkim mnie jako człowieka. Czy to egoizm? Uważam, że nie. Jednym z najbardziej definiujących momentów w moim życiu było uświadomienie sobie, że retrospekcja i wdzięczność to moje prywatne supermoce.
Jeżeli wierzyć talentom Gallupa, to właśnie talent Naprawiania jest moim najważniejszym i faktycznie nauczyłem się z niego korzystać. Dlatego nie mogę napisać, że firmę założyłem za późno, a kierunek dla moich treści powinienem był wyznaczyć wiele lat temu. Nie powinienem, bo wówczas go kompletnie nie widziałem.
Za każdym razem, gdy słuchacz, słuchaczka, czytelnik lub czytelniczka przysyła do mnie długiego, osobistego maila – a niektóre z nich mogłyby spokojnie być e-bookami (!) – którego czytam przy porannej kawie, po prostu wiem, że takich poranków nigdy nie da się ocenić w żadnej skali. To mikromomenty, które tylko Ty potrafisz przeżyć. Po swojemu.
Tych momentów sztuczna inteligencja nam nie zabierze.
20 lat podcastów
W ostatnich dniach obchodziliśmy 20-lecie uruchomienia podcastów przez Apple w ramach katalogu iTunes. Dwie dekady za nami, a ja nadal mam wrażenie, że to było wczoraj. „Polskie Detroit” Łukasza Witkowskiego było wówczas w Polsce na absolutnym szczycie wszelkich rankingów. Nikt nikomu nie dawał gwiazdek ani komentarzy na platformach, bo tych mechanizmów jeszcze nie było. Statystyk też nie. Był człowiek i zaufanie do niego.
Niedawno okazało się, że na jednym z moich kolekcjonerskich iPodów Shuffle mam nawet wgrane pojedyncze odcinki! To była niesamowicie sentymentalna wycieczka. Pamiętam nawet interfejs, przez który wgrywało się je na… iPody.
iPody. Dziś iPod jest martwy, a na świecie nadaje ponad 6 milionów audycji. Tym bardziej trudnej jest znaleźć te, za którymi stoi historia człowieka.
Podcastom zawdzięczam, w pewnych aspektach, więcej niż całemu systemowi edukacji, przez który przeszedłem. I nadal nie przestaję z tej wiedzy, czekającej na kanałach np. największych i najbardziej prestiżowych uczelni świata korzystać. Za darmo. Pisałem o tym szerzej w poniższym wydaniu.
Czy na tym rynku jest jeszcze miejsce?
Jest, ponieważ nikt poza Tobą nie wiedzie takiego życia jak twoje.
Może być ciężko, jeżeli chcesz tworzyć rzeczy odtwórcze, newsowe czy poradnikowe, wyłącznie cytując mądrzejszych od siebie, bez żadnego odwołania do twojej historii.
Jest, jeżeli jesteś firmą, która w ten sposób chce dać klientom wgląd w to, co dzieje się za kulisami jej działalności.
Nie ma, jeżeli chcesz być czyjąś kopią, a podcast traktujesz jako zło konieczne, w myśl rady kogoś z agencji marketingowej: Bo teraz podcasty są na topie, więc zróbmy cokolwiek!
PS. Wahasz się, czy zacząć ze swoim podcastem? → Pisz, pomogłem wystartować innym w mniej niż 14 dni.
Przechodzimy do Porady tygodnia oraz moich rekomendacji.
PARTNER WYDANIA
O historii tej współpracy, za którą stoją konkretne wydarzenia i ludzie, na których miałem zaszczyt trafić w tym roku, posłuchasz w najnowszym odcinku.
Jaką Ty dostajesz korzyść z tej współpracy? Krótko i na temat: -12% na cały asortyment, bez udziwnień i selekcji nikomu niepotrzebnych produktów. Ty decydujesz. Kod rabatowy brzmi: pancerneboczemunie.
Porada tygodnia
Jakie skróty czynności warto ustawić na ekranie blokady?
Od iOS 18 możliwe jest konfigurowanie ekranu blokady i dostępnych na nim skrótów. Tam, gdzie do tej pory była latarka i aparat, można wstawić własne. Tylko jakie?
Warto umieścić tam skrót do czynności, którą najczęściej wykonujemy z użyciem telefonu. Na przykład, jeśli często sięgasz po telefon, by coś wyszukać w Internecie, możesz zastąpić ikonę latarki lub aparatu skrótem do ulubionej wyszukiwarki.

Aby to zrobić, przytrzymaj ekran blokady i wybierz „Dostosuj” > „Ekran blokady”. Następnie usuń jedną z dostępnych ikon na dole ekranu i dotknij plusa, który pojawi się w jej miejscu.
Dalej masz dwie możliwości:
Znajdź akcję „Otwórz aplikację”, a następnie wskaż tę, którą chcesz otwierać.
Poszukaj na liście dostępnych akcji gotowego przycisku z Twojej aplikacji – oferuje go np. Perplexity.
Możesz także umieścić tam włącznik opcji „Nie przeszkadzać” lub dowolnego innego trybu skupienia.
W przygotowaniu porady pomógł Damian (zTechnicznego.pl).
Na co ostatnio trafiłem?
🛋️ DO KAWY
Apple szykuje rewolucję w mobilnej fotografii – nowy sensor zbliżony do ludzkiego oka → nowy sensor ma osiągnąć zakres dynamiczny (EV) na poziomie nawet 20 stopni – czyli kontrast 1 048 576:1 bez utraty detali w światłach i cieniach. Szczegóły ujawnione w ostatnio złożonym patencie wprost wskazują на poziom zbliżony do ludzkiego oka i wyższy niż w profesjonalnych kamerach filmowych, takich jak ARRI ALEXA 35.
Jeśli założenia tego projektu zostaną wdrożone w przyszłości w iPhone’ach, czeka nas rewolucja nie tylko na tym rynku, ale w całej fotografii..
Nie tędy droga… → czyli moja reakcja, gdy zobaczyłem projekt tafli szkła wielkości iPhone’a, która ma rzekomo „oduczyć sięgania po smartfon”.
Branże, które zmienią świat → to wcale nie tylko te z nagłówków największych gazet.
Sztuczna inteligencja daje nadzieję publicznej służbie zdrowia → na wcześniejsze wykrywanie chorób, lepsze dopasowanie terapii i sprawniejsze zarządzanie systemem. „The Daily Telegraph” opisuje to na przykładzie brytyjskiego NHS. Ciekawe, kiedy i czy w Polsce się tym zainteresujemy.
Pozostając jednak w temacie → dzięki technologii AMIE (Articulate Medical Intelligence Explorer) Google umożliwia swojej diagnostycznej AI rozumienie wizualnych danych medycznych. Analizuje ona nie tylko słowa pacjenta, lecz także potrafi ocenić zdjęcia zmian skórnych czy wyniki badań.
W jednym z newsletterów, które subskrybuję trafiłem ostatnio na tę stronę z opuszczonymi blogami → i zastanawiam się, czy Ty też masz jeszcze w sieci jakieś swoje, zapomniane miejsce z dawnych lat?
Digital News Report 2025 przygotowany przez Uniwersytet Oxforda i Reuters Institute nie pozostawia złudzeń → spadek zaufania do tradycyjnych mediów i wzrost znaczenia influencerów jako źródeł informacji to już fakt, nie tylko wśród młodych odbiorców. Lektura warta przejrzenia.
A może AI nie zawsze ułatwia nam pracę? → A wręcz ją utrudnia? Trafiłem na ciekawą tezę i na pewno do niej wrócę na łamach tego newslettera.
🎧 PODCASTY I KINO
„Bóg Techy”, NVDIA i felietony na każdą okazję → wakacyjne rekomendacje książkowe od Tomka Jaroszka to kapitalna selekcja na najbliższe dwa miesiące. Zwłaszcza dla fanów technologii.
Daria Abramowicz: Sportowiec musiał być twardy → bardzo wartościowa rozmowa, jak to zazwyczaj u Darii bywa.
Brad Pitt opowiada, jak stał się Sonnym Hayesem w filmie „F1: The Movie” →
Marcin Iwuć, do bólu szczery, a pod kilkoma punktami mogę się podpisać → „10 zasad, które dałyby mi wolność finansową 10 lat szybciej”. Pod wieloma punktami mogę się podpisać. Śmiało podsyłajcie ten odcinek młodszym członkom rodziny – sam chciałbym dostać coś takiego 15 lat temu.
Eva Zubeck mówi: „To tylko zmęczenie, więc ukończę ten bieg” → a jej historię naprawdę warto poznać. Polka, kobieta-tytan, która niedawno przebiegła najcięższy, 515-kilometrowy bieg na Grenlandii i nie ma dość.
Tutaj obejrzysz jej relację z trasy → Eva prowadzi kanał po angielsku. [WIDEO]
☕️ ZE ŚWIATA KAWY
W nowym odcinku z serii „ZAPLECZE”, w ramach mojego podcastu „Kawa. Bo czemu nie?”, rozmawiam z Martą Motz-Szwajcowską i jej bratem, Michałem Motzem.
To rodzeństwo wspólnie stworzyło Bibi’s Cafe Bar i kilka innych, popularnych lokali gastronomicznych w Warszawie — a to dopiero początek ich planów.


Z tego odcinka dowiesz się m.in.:
Jak powstają koncepcje lokali gastronomicznych?
Dlaczego rodzinny biznes nie musi oznaczać kłótni i problemów — a wręcz przeciwnie?
Czego absolutnie nie robić przy otwieraniu kolejnego lokalu?
Co jest największym wrogiem w branży HoReCa i jak się przed nim bronić?
🎙 MOJE NAJNOWSZE PODCASTY →
#400! – Pancerne nawyki i jubileusz podcastu →
#035 – Zaplecze: Koncepcja lokalu i rodzinna gastronomia (03) →
🔴 OBEJRZYJ ZAPIS OSTATNIEGO LIVE’A →
Bardzo doceniam obecność wielu śledzących moje podcasty i czytających ten newsletter! Podobno powinnienem cześci nadawać z wideo i na żywo. Prawda to?