Tam jestem obcy
Dla mnie jest nim kawa, pisanie i bieganie. Dla Boba Dylana była to muzyka. Wyruszamy na poszukiwanie Twojego mikroświata.
03/05/2025
Przy okazji wszelkiego rodzaju długich weekendów, prędzej czy później pojawia się w mediach słowo „odpoczynek”. Zaraz po nim wkrada się „nicnierobienie”. Sęk w tym, że najbardziej odpoczywamy, mając czas na to, co kochamy, a do tego nie potrzeba często lotu na Bali.
Do napisania tego wydania zachęcił mnie Bob Dylan, a właściwie to Timothée Chalamet, który gra jego postać w filmie „Kompletnie nieznany” Jamesa Mangolda.
Jeżeli chcesz, włącz sobie poniższe muzyczne tło, czytając to wydanie.
Winda
Bobby Neuwirth był bliskim przyjacielem, współpracownikiem i jednym z najważniejszych towarzyszy artystycznych Boba Dylana w kluczowych momentach jego kariery, zwłaszcza w latach 60. i 70. XX wieku. Ich relacja była mieszanką przyjaźni, inspiracji twórczej i wspólnego ducha artystycznej rewolucji tamtej epoki. Poznali się w windzie, po jednym z koncertów Dylana.
W filmie ta scena jest bardzo dobrze zagrana i wręcz zatrzymuje czas w momencie sensu. Dylan mówi tam Neuwritha (granego przez Willa Harrisona):
– Niech spierdalają i dadzą mi żyć.
~ Niech spierdalają i dadzą Ci żyć jako kto?
– Nie wiem. Kimkolwiek nie chcą, żebym był.
~ Cóż, nie jestem koniem, więc… nie dźwigam cudzych obciążeń.
– Mam na sobie 50 kilo, których waga nie pokazuje.
~ To jak śpiewasz?
– Przenoszę się gdzieś indziej. Ale tam jestem obcy.
Kluczowe w tej scenie jest pytanie kontrujące Bobby’ego, skierowane do Dylana:
~ To jak śpiewasz?
Dlaczego?
Ponieważ uświadamia nie tylko samego Boba, ale także nas, jak często nie poświęcamy uwagi na znalezienie tych miejsc, w których – parafrazując ponownie odpowiedź legendy folka – „jesteśmy kompletnie obcy”.
Dla jednych będzie to hobby (o ile nie mylimy go z udawaniem kość innego lub pracą), dla innych będzie to sport, książka, patrzenie się w dal, albo praca – choć tych ostatnich wcale nie jest tak wielu, jak sugerują naciągane szkolenia motywacyjne dostępne już chyba wszędzie. To jednak temat na osobne wydanie.
To takie mikroświaty, do których zabiera nas winda napędzana regularnie ćwiczoną uważnością, są kuźnią tego, co potem nazywamy pasją, stanem flow czy zdrową dumą z dobrze wykonanej roboty.
Zwykła (niezwykła) codzienność
Dla mojego ostatniego rozmówcy – Kuby Wencka – takim mikroświatem jest las. Tutaj bardziej należałoby chyba użyć określenia makro, ale właśnie w tym tkwi cały cymes! Kuba jest leśnikiem, który wykorzystując technologię zamkniętą w iPhonie pokazuje na swoim Instagramie wielki-mały świat lasu.
Odcinek z perspektywą Pszczółki Mai znajdziesz tam, gdzie są podcasty.
Ostatnio jego ujęcie tego mikroświata widzianego „oczami Pszczółki Mai” dostrzegło nawet samo Apple, wyróżniając krótki film na głównym Instagramie firmy w ramach akcji #ShotOniPhone.
Warto posłuchać całej opowieści Kuby, która zaczyna się w momencie uświadomienia sobie, że dla niego mikroświatem jest właśnie las – tam jest kompletnie obcy – a jednocześnie może pokazać jego cudowność innym. To jego wielkie, naturalne biuro, w którym pracuje każdego dnia, m.in. organizując spacery dla uczniów z pobliskiej szkoły czy większych grup. Jak sam mówi:
Mijamy jakiś fragment ściółki leśnej trzy razy i nikt nie zauważa złożoności świata pod nią. Aż w końcu im go pokazuję i słyszę za każdym razem: „Oh, wow, niemożliwe!”. Przez tą uważność jesteś w stanie po prostu się zatopić w tym, co masz pod nogami.
Kawa i bieganie, czy pisanie są dla mnie takim światami. Przestrzenią poza tą, którą nazywam codziennością. Czasami to mikromomenty – poranne parzenie Chemexa, popołudniowe czytanie, czy nagrywanie kolejnej rozmowy o kawie w ramach audycji „Kawa. Bo czemu nie?”. A niekiedy moment, gdy inspiracja wpada nieproszona do głowy i siadam, czym prędzej do klawiatury, aby przekłuć ją w słowa. Odkrywając, że sprytnie łączy się z kilkoma innymi sprzed miesięcy, a niekiedy sprzed lat!

Duńczycy nazywają te momenty #hyggeig, o czym pisałem już wielokrotnie.
Niekiedy to też leniwa chwila w pociągu, z zaparzonym wcześniej kubkiem ciekawych ziaren z Meksyku, których nie podejrzewałabym, że mi podejdą. Innym razem bycie tym dziwnym gościem, który prosi załogę samolotu o wrzątek, aby zaparzyć sobie drip baga czy AeroPress. Albo gdy zakładam biegowe buty i robię to pierwsze wybicie po wyjściu z domu. Potem wiem, że zrobiłem najlepsze, co mogłem w tej chwili dla siebie. I biegnę.
Te mikrochwile są światem, w którym jesteś tylko Ty i ukochane coś.
Dla innych – kompletnie nieznanym. Nawet, jeśli z boku wygląda, jakby robili coś podobnego. Mam nadzieję, że w trakcie tego długiego weekendu znajdziesz chwilę, aby doświadczyć choć jednego, takiego momentu. Wiesz, o czym piszę, prawda?
Każdy ma taki świat, jaki widzą jego oczy.
Przechodzimy do Porady tygodnia oraz moich rekomendacji.
Porada tygodnia
Idź do lasu lub parku i spróbuj zobaczyć świat oczyma Pszczółki Mai
W trakcie naszej rozmowy Kuba poprosił, aby polecił Ci obejrzenie jednego wideo, które nagrywał przez rok w swoim biurze. W lesie.
Ostrzegam – ten seans może zmienić Twoje plany na weekend! Czasem wystarczy zwykły spacer, aby zobaczyć inny świat.
A na dokładkę polecam serial od Apple TV+ pt. „Tiny World” → w narracji genialnego Davida Attenborough!
Na co ostatnio trafiłem?
🛋️ DO KAWY
Chiny kontra reszta świata, kolejny akt → Władze Chin zapowiedziały integrację AI z nauczaniem, podręcznikami i programem szkolnym w ramach szerokiej reformy edukacji.
Trafiłem ostatnio na nagłówek „AI zabiera niezbędną praktykę mniej doświadczonym designerom” → to kolejny przykład błędnego rozumienia tematu. Nikt z AI nikomu korzystać nie każe, zwłaszcza jeśli celem tej osoby jest zdobywanie doświadczenia i praktyki. Niestety, coraz częściej chwytliwy nagłówek bierze górę.
Google porzuciło projekt Privacy Sandbox → który miał zastąpić ciasteczka stron trzecich anonimowym targetowaniem w przeglądarce Chrome. Choć rozwiązanie mogło poprawić prywatność, dawało też Google większą kontrolę nad rynkiem reklam. Teraz plan upadł, a banery ciasteczek zostaną z nami na zawsze.
Pamiętasz Tamagotchi?… → To się musiało prędzej czy poźniej stać. Mała aplikacja Pixel Paws na watchOS przywróciła masę wspomnień z dzieciństwa.
Rovaniemi, czyli wioska św. Mikołaja → to w liczbach: 60 000 mieszkańców i 1,5 mln turystów rocznie. Mieszkańcy mają dość i zupełnie im się nie dziwię. Nawet uwzględniając dochód w wysokości 400 mln euro. Mocny materiał od The New York Times – łap w prezencie!
🎧 PODCASTY I KINO
Już w najbliższą niedzielę (4 maja) wielkie święto fanów Gwiezdnych Wojen! → Lotnisko Chopina naszykowało z tej okazji trochę atrakcji. [WIDEO]
Back to the Mac, with Chris Lawley → Bardzo ciekawa rozmowa o przewagach platformy macOS nad iPadOS. Nieoczywista i pokazująca indywidualne wektory decyzyjne rozmówców, ponieważ to zawsze one odgrywają najważniejszą rolę w ostatecznym dobrze sprzętu dla siebie.
Im dalej w świat, tym bliżej siebie? → Myślnik Stankiewicza
Dlaczego plan UE na rozwój AI nie odpowiada na kluczowe potrzeby? →
Tak, już dziś, mogłyby wyglądać Apple Glasses → i z pewnością znalazłyby więcej nabywców, niż Vision Pro. Maciek przetestował ten produkt od A do Z, więc polecam obejrzeć także dla samej perspektywy przyszłości. [WIDEO]
☕️ ZE ŚWIATA KAWY
W najnowszym odcinku mojego kawowego podcastu „Kawa. Bo czemu nie?” zbieram Cię do warszawskiej Żony Krawca.
W drugiej rozmowie w ramach serii ZAPLECZE, którą poświęciłem branży HoReCa, wspólnie z moimi gości skupiamy się na kwestii skalowania biznesu w gastronomii. Dowiesz się z niego między innymi tego:
Kiedy jest dobry moment, aby zacząć myśleć o skalowaniu gastronomii?
Jak zrobić to mądrze?
Na co, a może raczej – na kogo – warto postawić?
Jakie rady mają dla Ciebie Konrad i Michał!
🎙 MOJE NAJNOWSZE PODCASTY →
#390 – Odcinek z perspektywą Pszczółki Mai #ShotOniPhone (Jakub Wencek) →
#029 – Zaplecze: Skalowanie biznesu (01) →