Apple w końcu posprzątało?
O rdzennych mieszkańcach nadgryzionego sadu, zmianach w Apple i sukcesji, którą warto prawidłowo rozumieć.
8/11/2024
Zanim zacznę to technologiczne wydanie, chciałbym podziękować za niesamowicie ciepłe przyjęcie poprzedniego! Szczególnie że było ono bardzo osobiste. To budujące i jeśli Ty również byłeś/-aś jedną z tych osób, które do mnie napisały prywatnie – dziękuję podwójnie.
A dziś wracamy na grunt technologii.
Rdzenni mieszkańcy sadu
Po ostatnich premierach Apple zapanowała, w technologicznej bańce euforia. Zaryzykuję, używając tego właśnie określenia, a nawet więcej – stwierdzając, że dotyczy to także polskich fanów sadowniczej firmy. Ciężko mi sobie przypomnieć ostatni taki moment, kiedy zarówno fanatycy, umiarkowani zwolennicy, Ci, którzy traktują te sprzęty jako narzędzia oraz skrajni przeciwnicy – po prostu mówili w miarę zgodnym głosem.
Czy chodzi o niższe ceny? Niekoniecznie.
Choć Mac mini, startujący dziś od 2999 zł, zachwyca, to jednak moim zdaniem coś innego wpłynęło na pozytywny wydźwięk klientów i pracy po ostatnich premierach sprzętowych Apple. Ba, ten był lepszy niż jakiegokolwiek iPhone’a w ostatnich siedmiu latach. Bo widzisz, problemem Apple w ostatnim czasie nie tyle były same ceny, co wszechobecny bałagan w ich ofercie. Nadal jeszcze trochę zostało do posprzątania, ale tegorocznemu portfolio zdecydowanie bliżej do prostoty niż do Frankensteina.
Zacznę jednak od fasady, bo z marketingowego punktu widzenia Apple też zaskoczyło. Tutaj dobrze zrobiono kilka rzeczy:
Sposób prezentacji i „tydzień Maców” zapowiedział na X sam Greg Joswiak – postać pamiętająca czasy Steve’a i większość przełomów w historii Apple. Absolutnie uwielbiana przez media i wieloletnich fanów marki. Greg dał cynk w prosty sposób, dając do zrozumienia, że widzi zniecierpliwienie użytkowników Maców i wie, że akurat serwis X jest ich pełny.
Nie było zatem standardowej, przegadanej konferencji (którą i tak nagrali by wcześniej), a premiery nowości w kategorii Mac rozłożono na trzy dni. Po premierze iMaca, Maca mini i nowych MacBooków Pro firma publikowała krótkie wideo z prezentacją tych nowości.
I teraz na scenę, za każdym razem, wchodził John Ternus – jeden z dyrektorów wykonawczych Apple (Senior Vice President Hardware Engineering), którego cała kariera właściwie jest zespawana z komputerami Mac. Już w poniedziałek, po premierze nowych iMaców, media technologiczne zalała fala zachwytu nad zmianą Tima Cooka na rzecz Johna Ternusa.
I tutaj się zatrzymam, ponieważ warto napisać, dlaczego tak się stało.
Po pierwsze nie jest tajemnicą, co zresztą sam Cook potwierdzał publicznie wielokrotnie, że najbliższe pięć lat to ostatnie jego lata w roli CEO firmy. Ten oddech zbliżającej się emerytury, a raczej dołączenia do grona zasłużonych weteranów firmy (Apple Fellows) czuć coraz bardziej. Szeroki rynek obserwuje i ma pewne oczekiwania wobec kolejnego prezesa największej firmy na świecie, ale do tego przejdę na końcu. Zamiana narratora i tego, który przedstawia światu nowe Maki, nie mogła jednak zostać niezauważona.
Po drugie, Ternus jest o wiele młodszy od Cooka, ma naturalną energię sceniczną, a jego technologiczna przeszłość i osiągnięcia idealnie pasowały do roli przewodnika, który przeprowadzi fanów marki przez trzy dni premier. A dodatkowo, pokaże się jako techniczny lider, który mówi ludzkim, prostym i podszytym niewymuszonym humorem językiem.
Po trzecie chodzi o Maki, o których przeważnie media piszą tyle, co nic w porównaniu z premierami iPhone’ów i których nabywcami są nie tylko nowi klienci Apple, ale przede wszystkim najbardziej oddani, wieloletni fani marki. W tym cały rynek profesjonalistów, dla których liczy się każde słowo i których radar na marketingowy bełkot jest tak nastrojony, że wyłapuje absolutnie każde zbędne „amazing”.
Ternus dowiózł to, na czym Apple powinno zależeć najmocniej: konkrety. Kiedy prześledzimy sobie jego sposób wypowiedzi, montaż wszystkich trzech klipów promocyjnych i zestawimy to z cenami oraz tym, co za nie obecnie od Apple dostajemy – mamy najlepszą premierę Maców od czasu debiutu procesorów Apple Silicon.
Mac na każdą kieszeń
I to właśnie stosunek mocy linii Apple M4 do aktualnych cen tych komputerów w każdym, najważniejszym dla firmy sektorze jest głównym powodem wszechobecnego zachwytu.
Spójrz:
Komputer stacjonarny dla każdego – czyli nowy iMac praktycznie jest aktualnie jedynym komputerem w takiej formie, z takimi parametrami i za tyle na świecie. Inni dawno zapomnieli o kategorii all-in-one, czyli komputerach w ekranie, albo ekranach z komputerami. Apple zadbało o iMaki i obecnie to świetne urządzenie dla rodziny lub w roli pierwszego, stacjonarnego Maca.
Do tego dostajemy Maca mini, który jest najmniejszym i najbardziej wydajnym Makiem stacjonarnym w historii. Oferując dodatkowo linię Apple M4 Pro, stoi także jedną nogą w kategorii komputerów dla profesjonalistów. Ten komputer jest jednocześnie najtańszym Makiem od lat. Za 2999 zł nie znajdziemy nic wydajniejszego w tej formie na rynku.
Komputer przenośny dla każdego – czyli MacBook Air z Apple M2 i M3, który dostał dwa razy tyle pamięci RAM, bez zmiany ceny. Nadal, działając na układach M2 i M3, zapewnia dla przeciętnego klienta zapas mocy na jakieś pięć do siedmiu lat. Do tego jest najcieńszym komputerem na rynku i nic dziwnego, że od lat bije rekordy sprzedaży.
Komputer stacjonarny dla profesjonalisty – to dziś Mac Studio i Mac Pro, bo one oferują układy M2 Ultra i choć wiosną Apple je zapewne odświeży, to aktualnie spokojnie nadal przebijają wydajnością nowe M4 lub im dorównują. Tak naprawdę tutaj trzeba liczyć także wspomnianego Maca mini z M4 Pro, ponieważ to będzie pierwszy wybór firm zajmujących się tworzeniem oprogramowania (software house’ów) na długie lata. Także w kontekście budowy z Maców mini farm serwerowych, co ma miejsce od lat.
Komputer przenośny dla profesjonalisty – czyli MacBook Pro, który po otrzymaniu Apple M4 Max oraz opcji matowego ekranu (za dopłatą poniżej 800 zł) wydaje się być spełnieniem snów programistów. Pytałem kilkoro z nich – 90% już złożyło zamówienia.
Kiedy do tej listy doliczymy jeszcze iPady, np. w kontekście studentów, a wierz mi – co roku na uczelni spotykam coraz więcej MacBooków Air lub właśnie iPadów Air, tak naprawdę Apple ma dziś klarowne portfolio, w którym w wielu przypadkach o ostatecznym wyborze decyduje form factor, otoczenie i sposób używania danego komputera. Mocy jest aż nadto w całym portfolio.
Jeszcze dwa lata temu, choć wyglądało to z grubsza podobnie, to mnogość konfiguracji, trzymanie starych maszyn w ofercie i 8 GB RAM na start wszystko zaśmiecało. O iPadach nie wspomnę, ponieważ tam było jeszcze gorzej, choć nadal uważam, że iPad edukacyjny powinien zniknąć z oferty na koszt obniżenia ceny modelu Air, który i tak najczęściej wybierają młode osoby.
Nie ma róży bez kolców i także w obecnym portfolio mamy kilka potworków. Niezmienione od lat (ostatnio dostały tylko porty USB-C) peryferia do Maców. Mnogość opcji Apple Pencili. Dodatkowo nadal uważam, że firma z Cupertino oferuje za dużo starych wersji iPhone’ów i nie ma sensownego modelu budżetowego (obecnego SE nie liczę, ponieważ to produkt muzealny, który dawno powinien zniknąć).
Osobiście mam jednak nadzieję, że czas, jaki Apple potrzebowało na pełne i sensowne przejście na własną architekturę procesorów, dobiegł końca i po ostatnich szlifach wiosną 2025 roku, zapanuje sensowny porządek w ofercie, a później?
Później przyjdzie pora kolejny rozdział.
Sukcesja
I tutaj wracam do dyskusji, którą podjęły w ostatnich dwóch tygodniach chyba wszystkie media technologiczne i ekonomiczne, co mnie zupełnie nie dziwi.
Czyli wracam do pytania:
Czy John Ternus może zastąpić Tima Cooka?
Może i nie zdziwię się, jeśli zarówno rada dyrektorów, jak i akcjonariusze poprą ten wybór. W mojej ocenie ten rozegra się pomiędzy Ternusem a Craigiem Federighi (odpowiadającym za oprogramowanie Apple). Obserwując jednak tę firmę od ponad 15 lat, wątpię jednak, że Federighi będzie chciał objąć stanowisko CEO. Dlaczego?
Craig od lat podkreśla, że uwielbia swoją rolę w Apple i świetnie się w niej odnajduje. Potrafi nawet odpisać na maile zwykłych użytkowników (takich, jak ja) i zadbać o to, aby ich problem został podjęty i zaopiekowany przez Wsparcie Techniczne. Nawet to z USA. Choć jest showmanem i świetnie wypada na scenie, nie wzbudza wśród analityków takiego zaufania jak Joswiak czy Ternus. Tego pierwszego nie bierze się pod uwagę w wyścigu z uwagi na wiek oraz fakt, że chyba nikt nie sądzi, że Apple zrobi CEO szefa marketingu? To role (także w przypadku Apple) mocno wykluczające się, a Greg „Joz” Joswiak robi kapitalną robotę tam, gdzie jest obecnie.
Czy spodziewam się zatem, że w najbliższych latach John Ternus będzie jeszcze częściej pojawiał się podczas Apple Events i budował swoją relację zarówno z mediami, jak i klientami? Tak i możemy to bacznie obserwować. Każdy kolejny wywiad z jego udziałem, jak ten, który zamieszczam niżej i polecam obejrzeć, udowadnia w mojej ocenie, jak dobrze pasuje do roli lidera Apple na najbliższe lata.
Zmiana na stanowisku CEO nigdy nie dzieje się z dnia na dzień w firmie takiej, jak Apple (oczywiście nie uwzględniając nieszczęśliwych wypadków, ale nawet wtedy sukcesja jest jasna i dawno ustalona na taką ewentualność).
Przed nami bardzo ciekawe czasy, w których Apple stanie przed niespotykanymi wcześniej wyzwaniami. Skoro już dziś mówię i piszę do Ciebie o nowych Macach, przyjmując perspektywę ich przydatności przez 7-10 lat, to firma z Cupertino oprócz tego, że będzie o nich pamiętać i o nie dbać, musi budować solidny fundament przychodów inny niż iPhone. I już to robi. Są nim usługi, ale temu poświęcę osobne wydanie. Do tego wszystkiego już nie w tle, ale na froncie mamy dyskusję o Apple Intelligence, której poświęcę także osobne wydanie, ale przy której jedno jest pewne: firma z Cupertino wchodzi na ten rynek jako ostatnia i sama mówi, że ma zaległości sięgające nawet 5 lat.
Będzie ciekawie.
Jeśli chcesz się dowiedzieć, jak to wygląda z czysto ekonomicznego punktu widzenia, to zapraszam do mojej analizy ostatnich wyników finansowych Apple za ostatni kwartał fiskalny tego roku. →
PS. Przypominam, że nagrałem także odcinek, podsumowujący ostanie premiery i nie jest to ostatni im poświęcony: #359 Nowe komputery Mac z Apple M4! →
Przechodzimy do Porady tygodnia oraz moich rekomendacji.
Porada tygodnia
„Jak prowadzisz Krzychu dziennik?”
Powyższe pytanie niezwykle często ląduje na mojej skrzynce mailowej, więc w tym wydaniu pozwolę sobie raz jeszcze, zbiorczo na nie odpowiedzieć.
A najlepiej będzie, jeśli zrobię to odsyłając Cię do 301. odcinka mojego podcastu, gdzie szczegółowo rozwinąłem ten temat wraz z gościem – dr. Piotrem Stankiewiczem, który wylał pod niego stoicki fundament i wytłumaczył to prostym językiem.
Zatem?
Dlaczego piszę dziennik już ponad 8 lat?
Jak to robię?
W czym to pomaga?
Po odpowiedzi zapraszam do 301. odcinka „Bo czemu nie?” →
Na co ostatnio trafiłem?
🛋️ DO KAWY
Czy nowy trend wśród młodzieży zmieni nasze podejście do technologii? → W mojej ocenie jest to nieuchronne.
Humane z ich urządzeniem AI Pin poniosło klęskę (z wielu powodów). To jednak nie koniec. → Teraz firma próbuje przestawić się na model licencjonowania oprogramowania. Kłopot polega na tym, że unikalną koncepcją był sprzęt, a nie AI, które oferuje już niemal każdy…
Apple uruchamia program naprawy aparatu w iPhone’ach 14 Plus →
Apple udostępniło badaczom narzędzia do analizy prywatnej chmury obliczeniowej → którą stworzyło w ramach swojej strategii LLM.
Nie na samym Apple świat się kończy → Microsoft i Google intensywnie pracują nad tym, aby efekt współdziałającego ze sobą ekosystemu platform Windows i Android był coraz bardziej widoczny i przydatny dla ich użytkowników.
Jeśli lubisz ładny design lub się nim zajmujesz → to warto zrobić sobie prezent i zamówić tę perełkę. „Graphic Classics” od wydawnictwa Phaidon to zbiór największych hitów w dziedzinie projektowania graficznego. Znajdziesz ją na Amazonie lub Allegro.
Pozostając jeszcze w temacie designu, jeśli nie znasz newslettera UX Tygodnik → to zdecydowanie warto się zapisać! Prowadzi go Marek, a projekt ten właśnie obchodził pierwsze urodziny. Kawał dobrej roboty!
Naukowcy zmapowali wszystkie 54,5 miliona połączeń w mózgu muszki owocowej → ujawniając skomplikowany taniec neuronów, który umożliwia życie. W mózgu mniejszym niż ziarnko maku znaleźli 149,2 metra okablowania neuronowego. Prawdziwy makrokosmos!
Kocham jej zdjęcia, zwłaszcza te wykonane w okresie rozkwitu Nowego Jorku. → Teraz możemy odkryć jeszcze te, których wcześniej nie widziano!
🎧 PODCASTY I KINO
Lubisz słuchać o tym, jakich aplikacji używają inni? → Koniecznie wrzuć na uszy ostatni odcinek podcastu Cortex.
Andrew Evans jest projektantem doświadczeń i liderem designu, który pomaga organizacjom znaleźć innowacje poprzez projektowanie zorientowane na człowieka. → W tej rozmowie odsłania wiele niesamowicie ciekawych zakątków jego pracy i ogólnie pojętego designu.
Fernando Alonso przejechał ostatnio swój 400. wyścig w F1. → Polecam rozmowę z nim w oficjalnym podcaście F1. Kawał historii i kierowcy.
Lewis Hamilton przejechał okrążenie toru w Sao Paulo w bolidzie Ayrtona Senny → [WIDEO]
Marton na Grenlandii? → To możliwe i bardzo mnie kusi! [WIDEO]
Ciekawy, mroczny serial na długie jesienne wieczory? → „Silo” od Apple TV+, którego 2. sezon zadebiutuje już 15 listopada. Warto. [SERIAL]
☕️ ZE ŚWIATA KAWY
W najbliższą niedzielę, 10 listopada pojawi się nowy odcinek mojego drugiego podcastu „Kawa. Bo czemu nie?”, w którym odpowiem na często zadawane przez słuchaczy pytanie: „Dlaczego kawa zmienia swój smak?”
Pomoże mi w tym Krzysztof Barabosz z Hard Beans, czyli człowiek, który na ten temat mógłby rozmawiać tygodniami.