Z wizytą w mieście LEGO
Wszystko zaczęło się w małym domu pośrodku wsi, która z czasem zmieniła się w miasto LEGO. W miniony weekend odwiedziliśmy duńskie Billund. Dziś o tym, czego historia LEGO może nas nauczyć.
23/03/2024
Wieczne dziecko
LEGO zawdzięczam trzy rzeczy, które ukształtowały mnie, jako człowieka:
Budując z klocków jako 9-latek, zrozumiałem świat mojego taty, który budował wówczas z drewna i rzeźbił w nim.
Sam doszedłem do tego, że instrukcja i konkretny zestaw nie są niezmienne i nieodwracalne, a najwięcej zabawy sprawia tworzenie tych budowli, które wymyśli nasza głowa.
Brakujący klocek można w 90% przypadków zastąpić kilkoma innymi.
Nadal buduję z LEGO, mając trzydzieści trzy lata i nie zamierzam przestać. Takich osób, które bardzo często nazywa się „wiecznymi dziećmi”, są na świecie miliony. Czy nie zgadzam się z tym stwierdzeniem? Nic bardziej mylnego.
Można zapewne powiedzieć, że to nielogiczne pod względem ekonomicznym, aby wyprodukować zabawkę, która ma służyć przez całe życie. Jesteśmy jednak przekonani, że nasz pomysł jest słuszny. […] Naszym założeniem było stworzenie zabawki, która zachowa wartość na całe życie – zabawki, która przemówi do wyobraźni dziecka i rozwinie w nim potrzebę oraz radość tworzenia, stanowiące siłę napędową aktywności każdego człowieka.
– powie u schyłku życia Godtfred Kirk Christiansen, o którym za chwilę.
Od zawsze uważam, że umiejętność mądrego pielęgnowania w sobie dziecięcej beztroski jest ważniejsza niż wszystkie mądre książki i szkolenia dotyczące tzw. #workLifeBanalce.
LEGO House City
Ta historia zaczęła się w Wigilię, kiedy Żona dała mi w prezencie książkę pt. „Historia LEGO. Opowieść o rodzinie, która stworzyła najsłynniejszą zabawkę na świecie” autorstwa Jensa Andersena. Świetnie napisaną i równie dobrze przetłumaczoną. Do bólu szczerą i niebędącą laurką dla rodziny Olego Krika Christiansena, od którego historia LEGO się zaczęła.
Pochłonąłem ją w kilka dni. Potem decyzja była już w naszym stylu – lecimy. I tak wylądowaliśmy w niewielkim, duńskim miasteczku Billund. Kiedyś nazywanym przez „bogaczy z Kolding – miastem opuszczonym przez Boga”, w którym nie tylko nie było godziwej pracy, ale nawet jeśli takowa była, nie pozwalała miejscowym na jakkolwiek godne życie.
Zmienił to jeden człowiek, który uwierzył z wartość znaczenia zabawy w życiu każdego z nas.
Ole Krik Christiansen, młody rzemieślnik z zachodniej Jutlandii, w 1915 roku kupuje wystawioną na sprzedaż stolarnię w miasteczku Billund; zaciągając przy tym niemały kredyt, którego spłacanie będzie szło mu z trudem. Absolutnie nikt – ani „ludzie z miasta czy nawet gminy, ale także jego starsze rodzeństwo” nie rozumieją Olego i z „lekceważeniem odnoszą się do jego produkcji drewnianych zabawek”, m.in. słynnej po dziś dzień drewnianej kaczki.
Albo drewnianego jo-jo.
Ole jest dziwakiem, któremu – patrząc z zewnątrz – wiatr wiał w oczy non stop. Fabryki zabawek w Billund płonęły czterokrotnie. Kiedy w ogniu stanęła pierwsza, większość kredytów była niespłacona. Płonęły nawet już po założeniu LEGO. Ole, jego synowie (a dziś wnuki), którzy sprawują pieczę nad firmą, podchodzili do tych wydarzeń, pamiętając motto dziadka:
Zdarzyło nam się zbankrutować. Jeżeli można to nazwać bankructwem, bo tak naprawdę nie mieliśmy czym bankrutować. […] Wiem, że nie od razu Rzym zbudowano, więc może to i lepiej, że wszystko zajmie trochę więcej czasem, bo dzięki temu jest szansa, że odbędzie się to we właściwy sposób.
Jego syna, Godtfreda, który stopniowo próbował przejmować schedę po ojcu i wykazywał o wiele większe od niego zacięcie menedżerskie, także nie oszczędzał los. Tragiczna śmierć córki Godtfreda – Hanne – w wypadku samochodowym zmieniła go jaklo człowiek na zawsze. Podobnie, jak jego syna Kjelda, który wiele lat później miał okazać się tym, który uratuje LEGO.
Przez te wszystkie lata krajobraz Billund, z niewielkiego miasteczka, któremu bliżej było do wsi, zaczął stawać się pejzażem pełnym… klocków. Fabryk, biur, a nawet dorobił się własnego portu lotniczego, który rodzina Christiansenów zbudowała z uwagi na podróże służbowe i brak możliwości przyjmowania gości z Europy, Chin czy USA w trakcie okresu największej ekspansji LEGO na świat. To na nim lądowaliśmy w ubiegły piątek.
W 2017 roku, jako zwieńczenie transformacji Billund, otworzono LEGO House – największe muzeum LEGO na świecie, które tworzy 12 modułów przypominających budowlę z klocków LEGO. Zresztą po ich kolorowych dachach można śmiało spacerować i korzystać z atrakcji tam umieszczonych. To 12 placów zabaw na dachach. Sam LEGO House jest dla Billund tym, czym Pałac Kultury dla Warszawy lub Sukiennice dla Krakowa.
Jego replikę z serii LEGO Architecture zbudowaliśmy w hotelu, jeszcze przed powrotem do Polski. Ten zestaw można kupić tylko w Billund.
Mieście, które powinno nazywać się LEGO City.
„Składam”, czyli czego historia LEGO może nas nauczyć
Czego uczy nas historia LEGO? Zaczną od tego, co właściwie znaczy ta nazwa.
LEGO po łacinie znaczy „składam”.
Historię rodziny Christiansenów można podsumować jako niekończące się pasmo składania w spójną opowieść doświadczeń wielu pokoleń. Do najważniejszych lekcji, które możemy w szczegółach prześledzić na kartach wspomnianej książki, należą:
Firma powinna realizować JEDEN spójny pomysł.
System – „im więcej klocków, tym więcej zabawy” – powinien być fundament i musi być stały. To nie oznacza, że nie może realizować zadań wobec wielu oryginalnych koncepcji.
Umiejętność/talent naprawiania sytuacji może z biegnących na końcu sztafety, uczynić mistrzów. To oni wytrwają, gdy czub stawki dawno pokona ego.
Zaplanowanie sukcesji zawczasu jest kluczowe. Nie tylko do przetrwania wizji i majątku, ale także rodziny. LEGO powołało z czasem do życia tzw. Szkołę LEGO, która kształci po dziś dzień liderów firmy.
Zatrudnianie właściwych osób (przez Kjelda, syna Godtfreda, jak np. Pera Sørensena) pozwala firmie rosnąć. Per stworzył tzw. 11 paradoksów zarządzania, np.:
Menedżer powinien potrafić iść na czele – i trzymać się z tyłu.
Menedżer powinien być dynamiczny – i refleksyjny.
Menedżer powinien być wizjonerem – i stąpać twardo do ziemi.
Rada Kota-Dziwaka
Kjeld przedstawił cel LEGO w ramach gazetce pracowniczej latem 1997 roku, zapożyczając wybrane cytaty z „Alicji w Krainie Czarów”:
– Czy nie mógłby pan mnie poinformować,
którędyż powinnam pójść? – mówiła dalej.
– To zależy w dużej mierze od tego, dokąd pragnęłabyś zajść – odparł Kot-Dziwak.
– Właściwie wszystko mi jedno.
– W takim razie również wszystko jedno, którędy pójdziesz.
To kwintesencja podążania za naszym wewnętrznym kompasem i próbowania życia.
Naszym zadaniem jest przekonanie ludzi, że zabawa nie dotyczy tylko wieku dziecięcego. Nadal niestety dzieje się tak, że gdy dorastamy, przestajemy się bawić. A to duży błąd – bawmy się przez całe życie!
– mawia Kjeld Krik Kristiansen.
Każdy fan #LEGO powinien to zobaczyć i znać historię tej firmy. Mały czy duży. Z Polski mamy świetne połączenia. Przy okazji można zaliczyć Kopenhagę. To może być wyprawa nie tylko do świata dzieciństwa, ale zaproszenie jego części do naszego, aktualnego życia.
Przechodzimy do Porady tygodnia oraz moich rekomendacji.
Porada tygodnia
Ecamm #współpraca
Są takie aplikacje, dla których kupuje się Maca. I nie mówię tym razem o tych systemowych. W najnowszym odcinku podcastu przedstawiam ponad 10 narzędzi Third-Party, bez których nie wyobrażam sobie pracy.
Jedną z tych, które niedawno dołączyły na tę listę jest Ecamm – aplikacja do transmisji na żywo i produkcji wideo stworzona dla komputerów Mac.
Po więcej zapraszam do odcinka!
#318 Aplikacje, dla których istnieje macOS →
Na co ostatnio trafiłem?
🛋️ DO KAWY
W temacie zabawy → dlaczego dzisiejsze produkty tracą z roku na rok kolory i stają się… nijakie?
Izba Reprezentantów USA vs TikTok. → Czy wiecie, że ta firma „nie jest chińska”? Śmiech na sali, ale warto wiedzieć o tej narracji.
Parlament Europejski przyjął rozporządzenie → dotyczące Sztucznej Inteligencji, tzw. AI Act.
Zanim Apple Vision Pro → stanie się powszechnym sprzętem, minął długie lata. Świetny tekst Benedykta!
Jakich narzędzi i aplikacji używają fotografowie ślubni? → Zobacz najnowszy film Magica, jednego z najlepszych fotografów na świecie i naszego również.
Moją rozmowę z Maćkiem wysłuchasz w 253. odcinku podcastu.
Zaskoczenie? → Pokolenie Z deklaruje, że nie chce pracować z domu.
🎧 PODCASTY I KINO
Joanna Podgórska: dieta dla mózgu, co suplementować? → Jak sobie radzić ze stresem? Podcast Imponderabilia.
Cash w Papui Nowej Gwinei → czyli jeden z naszych ulubionych, polskich vlogerów podróżniczych w serii z kraju, który jest więcej niż dwojaki. Kapitalna i polecam z całego serca. Btw – skrót to .PNG… #pozdroDlaKumatych [WIDEO]
Robót przypominający człowieka → żyje nasilany Chatem GPT. Więcej niż przerażające. [WIDEO]
Szukasz lekkiego filmu na weekend? → Sprawdź „Amerykańską fikcję”, która w tym roku zdobyła Oscara i jest dostępna na Amazon Prime. Mega lekkie, przesycone jazzem i Ameryką kino. Do tego opowiadające o pisaniu. [FILM]
☕️ ZE ŚWIATA KAWY
Jutro, w niedzielę 24 marca, ukaże się kolejny odcinek mojego drugiego podcastu o kawie – „Kawa. Bo czemu nie?”.
Tym razem opowiem o moim kawowym setupie, czyli sprzęcie, akcesoriach i metodach, z których na co dzień korzystam. Będzie też rozsądna rada, jak dziś zacząć przygodę z kawą specialty.
Dość dużo literówek i błędów wkradło się do tekstu? Dość dziwne tak jakby tekst robił jakiś automat AI a nie człowiek. Pozdrawiam.