WWDC 2024: AI dla reszty świata?
Przed tygodniem pisałem o moich oczekiwaniach, a dziś przyszła pora na ich zderzenie z rzeczywistością. Brutalne zderzenie.
15/06/2024
Ale co mi to da?
„Nie rozumiem”. „Nie wiem, co mi to da”. „Rozczarowująca”.
Takie podsumowania Apple Event otwierającego tegoroczną konferencję WWDC 2024 widziałem, słyszałem i czytałem w przeprowadzonych wśród słuchaczy i obserwujących ankietach. Wychodzi na to, że niewielu zrozumiało, o co chodzi Apple, poza Genmoji… Kompletnie mnie to nie dziwi.
Po pierwsze WWDC – World Wide Developers Conference – jak sama nazwa wskazuje, jest wydarzeniem, a właściwie cyklem wielu wystąpień, warsztatów i sesji online, dedykowanym programistom. Nie Kowalskiemu. Trwa tydzień.
Media, mówię to także do siebie, ponieważ chodzi o Apple, informują jednak o tym, co ciekawego pojawi się w systemach napędzających nasze iPhone’y, iPady, zegarki i komputery jesienią – bazując na strzępach informacji.
Po drugie – nawet ja, po obejrzeniu w tym tygodniu dziesiątek sesji dedykowanym programistom widzę, jak wiele niejasności stoi jeszcze przed twórcami aplikacji. Apple w tym roku dało im dosłownie setki nowych narzędzi i mają tylko trzy miesiące, aby wdrożyć nowe możliwości do swoich aplikacji. Dla mnie to niewyobrażalna porcja wiedzy, ale jak zapytałem kilku z nich – dadzą radę. Podziwiam!
Obecne, wczesne wersje beta nowych systemów nie mają nawet połowy tego, co powiedziano, a potem skomentowano (nie widząc tego na oczy) w mediach na całym świecie. Wszystko jest w fazie prototypowania. U samego Apple. Kompletnie więc nie dziwi mnie fakt, że zmiana koloru ikon (fatalny pomysł!), Genmoji i Apple Intelligence, które nikt nie rozumie – jest na ustach społeczności i użytkowników, którym tak przedstawiono to w 7-minutowym podsumowaniu.
Po trzecie – wszyscy oczekiwali, że Apple pokaże własną generatywną sztuczną inteligencję, a kiedy firma to zrobiła – niewielu jest w stanie zrozumieć, czym ona właściwie jest. Apple upakowało w trakcie konferencji otwierającej WWDC24 taką ilość informacji (a to właśnie na jej podstawie potem 90% twórców i 100% mediów dokonuje „podsumowania”), że nawet osoby z naszej, technologicznej bańki czują się przytłoczone.
Co ma powiedzieć Kowalski lub Smith? Ale moment…
AI kontra AI
Apple Intelligence (czyli dobrze myślisz – AI, bo marketing tej firmy musiał wykorzystać tak plastyczny akronim…) ma realizować następujące pryncypia:
oferować potężną moc obliczeniową,
być intuicyjne,
poprzez głęboką integrację z systemami i ekosystemem,
osobiste, a więc bazujące na danych o użytkowniku,
a do tego całkowicie prywatne i wykonywane na urządzeniu.
Brzmi, jak Apple? Trudniej z realizacją, choć część tego, co będzie realizowane na urządzeniach, w sposób całkowicie prywatny jest i tak imponująca.
A reszta?
I tutaj pojawia się zgrzyt. W przekazie marketingowym Apple i w logice przeciętnego użytkownika, a nawet osób bardziej zaawansowanych. Dlaczego?
Apple musiało zdecydować się na partnerstwo z OpenAI i ich ChatGPT, a wierząc zapewnieniom osób z tej firmy, wkrótce będzie dążyło do integracji także z Gemini od Google i innymi usługami, aby te mogły realizować to, czego AI od Apple nie da rady wykonać lokalnie. Albo… w ramach prywatnej, bezpiecznej chmury Apple.
Skomplikowane?
A to dopiero początek. Bo zaraz po konferencji zostałem zasypany pytaniami Słuchaczy w stylu:
„A jak się dowiem, czy korzystam z AI Apple, czy z OpenAI i wtedy moje dane są wysyłane do chmury i narażone na sprzedaż?!”
Spokojnie. Systemy o tym poinformują i zapytają o zgodę. Ale to nie w tym tkwi kłopot z dość specyficznym odbiorem ostatniej konferencji.
AI dla reszty świata?
Apple zakłada (błędnie!), że nikt ich jednak nie zada i nazywa swoją Apple Intelligence „AI dla reszty świata. Dla nas wszystkich”.
Czyli dla kogo?
Dla tych, którzy nie muszą wiedzieć, że rozwiązywanie napisanych odręcznie działań matematycznych – to AI.
Że Genmoji oraz usuwanie kłopotliwego członka rodziny ze zdjęcia – to AI.
Poprawianie błędów w mailu i jego przeredagowywanie, a następnie tworzenie podsumowania w formie tabeli, które od razu zostanie przesłane do zespołu za pomocą jednego kliknięcia – to AI.
Mierzenie i analizowanie wszystkiego, co robimy w ciagu dnia, aby w zderzeniu z danymi zebranymi przez nasz Apple Watch zasugerować czas potrzebny na regeneracje naszego organizmu przed kolejnych treningiem – to AI.
AI od Apple ma jeden cel: być niewidocznym w maksymalnej liczbie sytuacji i miejsc w systemach tej firmy, w których będzie to możliwe.
Przed tygodniem pisałem, że „nie oczekuję romantycznej magii ani rewolucji, ale raczej ewolucji, która pokaże, gdzie AI może pomóc mi:
zaoszczędzić czas,
jeszcze lepiej zadbać o zdrowie (fizyczne i psychiczne),
chronić bezpieczeństwo cyfrowe moje i bliskich mi osób,
sprawniej zarządzać firmą i interakcjami z innymi,
lepiej wchodzić w interakcję z Siri, moim inteligentnym domem i móc oddać cyfrowemu asystentowi część powtarzalnych czynności – głosem, na żądanie”.
Apple Intelligence wydaje się być na to odpowiedzią.
Szkoda tylko, że została przedstawiona jako Wielki Brat, którego stworzenie prędzej przypisywałbym do IBM niż Apple. Coś poszło nie tak.
Powyższy wywiad z Timem Cookiem pokazuje, jak trudno Apple jeszcze mówić o własnym AI, choć host tej rozmowy (MKBHD) był bardzo zachowawczy i raczej starał się nie zadawać wszystkich, niewygodnych pytań. Ta rozmowa pokazuje też to, o czym pisałem wyżej. Mentalną misją Apple jest realna zmiana życia klientów, przez dodawanie do niego niewidzialnych ułatwień poprzez ich systemy. Tyle tylko, że ta retoryka w dobie AI i całego szumu o generatywnej sztucznej inteligencji nie broni się już sama. Niewygodne pytania będą (w sumie zawsze były) teraz codziennością Apple.
Jestem jednak pełen nadziei, choć nadal my, jako Polacy, będziemy musieli obejść się smakiem względem wielu funkcjonalności. O tym wszystkim, bardzo szczegółowo opowiadam w najnowszym odcinku podcastu.
#333 – Po WWDC24: AI dla reszty świata? (CZ. 1) →
Dobrego odbioru!
Przechodzimy do Porady tygodnia oraz moich rekomendacji.
Porada tygodnia
iPhone Mirroring – zanim dostaniemy macOS 15 Sequoia?
Jedną z najciekawszych nowości w nadchodzącym systemie macOS 15 Sequoia będzie funkcja iPhone Mirroring, która rozszerza funkcje Continuity, umożliwiając uzyskanie pełnego dostępu do iPhone’a i kontrolowanie go bezpośrednio z poziomu macOS.
Czy trzeba na to jednak czekać do później jesieni tego roku, czyli do premiery macOS 15? Nie.
Już dziś pozwala na to aplikacja Bezel, którą znajdziesz tutaj. →
Na co ostatnio trafiłem?
🛋️ DO KAWY
Jak poprawnie tworzyć prompty dla AI? → Jeszcze jeden wartościowy poradnik.
Dochodzimy do momentu, w którym zaczynają powstawać portale → serwujące sztukę stworzoną tylko przez… ludzi i potwierdzające jej autentyczność. To jeden z przykładów na prędkość postępującej fali AI.
Ktoś ujawnił kilka tysięcy wewnętrznych dokumentów technicznych Google Search… →
Badanie McKinsey dotyczące wdrażania generatywnej sztucznej inteligencji w dużych firmach → pokazuje chybionych prób, czyli? Ciągle robimy to na siłę.
Powstaje nowy film LEGO o życiu Pharrella Williamsa → trailer wygląda obiecująco!
🎧 PODCASTY I KINO
Jakość vs ilość w treningu do Ironmana | Robert Wilkowiecki →
Steve Wozniak jest pod wrażeniem Apple Intelligence → ale ostrzega… [WIDEO]
Zobacz, jak wyglądają wnętrza laboratoriów Apple → gdzie testuje się odporność produktów na upadki i wodę. [WIDEO]
Na platformie Apple TV+ zadebiutował nowy serial pt. „Presumed Innocent” → w końcu dobra, kryminalna nowość! Polecam. [SERIAL]
☕️ ZE ŚWIATA KAWY
Jutro, w niedzielę 16 czerwca, ukaże się kolejny odcinek kawowego podcastu „Kawa. Bo czemu nie?”.
Moim gościem będzie Jakub Tepper – właściciel czterech restauracji serwujących kuchnię japońską i koreańską. Rozmawiamy gastronomii, biznesie, zmianach i oczywiście – o gościnności.
Zapraszam już dziś!