Wrześniowy Apple Event: Chcieliśmy igrzysk, a dostaliśmy?
Premiera iPhone'ów i kilku innych produktów za nami. Jak co roku? – zapytasz. I tak i nie, ponieważ Apple powoli, ale konsekwentnie traci ducha. Albo ja się starzeję.
14/09/2024
Tamten wieczór wyglądał dokładnie tak samo, jak przez ostatnie dziesięć lat. Tuż po zakończeniu Apple Event mój iPhone nie przestałby wydawać dźwięków powiadomień o nowych wiadomościach – gdybym ich używał. Na szczęście moje urządzenia od czasu premiery Apple Watcha w 2014 roku są permanentnie wyciszone, a tryby skupienia, gdy trzeba – niezawodnie tej ciszy strzegą. Większość znajomych, Czytelników i Słuchaczy pytała o to samo:
„Co myślisz? Co kupić? Doradź, bo zamawiam, ale nie wiem co!”.
Nigdy nie wypuszczam odcinków tuż po Apple Event, ani nie odpisuję na podobne wiadomości od razu, dając sobie czas na przemyślenie tego, co firma z Cupertino pokazała i chcąc być – po prostu konsekwentnym i wiernym sobie. Zgodnym z tym, co Tobie i innym powtarzam od lat. Ze zdrowym, wyważonym i skupionym na utylitaryzmie podejściu do technologii, która ma służyć jej użytkownikom. Tobie. Nie decyduję za kogoś. Inaczej byłbym hipokrytą.
Wczoraj, po prawie czterech dniach, ukazał się odcinek podcastu, w którym z Mateuszem (Twoja Rzecz) subiektywnie podsumowujemy Apple Event z nieco innego punktu widzenia: #348 – Chcemy igrzysk! Pokonferencyjny (z Twoja Rzecz) →
Dziś, biorąc łyk nieco jaśniej wypalonej kawy z Brazylii, siadam do klawiatury, ponieważ jedno jest pewne:
Chcieliśmy igrzysk, a dostaliśmy…?
Zapraszam do lektury.
Era stagnacji
Kiedy w trakcie tygodnia czytałem kolejne maile i wiadomości od Słuchaczy i Słuchaczek, w niemal każdym pojawiały się podobnie brzmiące pytania:
„Co oni tam byli tacy smutni?”
„Dlaczego te konferencje są tak nijakie i nudne!?”.
Marcel w końcu podsumował, pytając wprost:
„Czy oni sami wierzą w te produkty?”
Dziwnie się czyta takie pytania w kontekście marki pokroju Apple. Przecież z każdą kolejną generacją iPhone’a ten robi lepsze zdjęcia.
"The best iPhone we've ever made."
Przecież na każdym Apple Event widzimy potężną przewagę i siłę ekosystemu usług i sprzętów z Cupertino, które potrafią działać w obszarach nieosiągalnych dla konkurencji, np. zamieniając słuchawki w narzędzie do badania słuchu czy aparat słuchowy.
”Only at Apple we can do it."
I niezmiennie Tim Cook zaczyna od pokazania, jak produkowana przez Apple elektronika użytkowa wpływa na życie osób na całym świecie. Także, a w marketingowej narracji przede wszystkim, tych zmagających się z różnego rodzaju niepełnosprawnościami.
”Designed to make every day something to celebrate."
I to wszystko, co napisałem wyżej może być prawdą. Pokazywać, jak świadomie tworzona od A do Z technologia może zmieniać ten świat.
Tylko, że to już wiemy od lat i już nie tylko Apple podąża przetartą przez siebie ściezką.
Zarówno technologiczni, najwięksi fani Apple, jak i przeciętny ich klient – ten, który po prostu wybiera od lat iPhone'a, „ponieważ jest niezawodny”, a także ten, kto myśli o zakupie pierwszego urządzenia z nadgryzionego sadu „gdyż coraz więcej ich widzę i robią świetne zdjęcia” – o Apple wie to, o co firmie chodziło od 1984 roku: po prostu działa.
Nam, jako gatunkowi jednak nigdy to, co jest „po prostu” jakieś, nie wystarczało. Nie inaczej jest w podejściu do Apple i innych marek.
Oczekujemy innowacji na miarę wielkiego przełomu z 2007 roku, gdy Jobs zaprezentował światu iPhone'a, a jednocześnie innowacje o wiele większe dzieją się dookoła nas, chociażby w kontekście boomu na AI. Tylko AI nie błyszczy – nawet to zrobione przez Apple, którego w Europie, póki co na mobilnych urządzeniach nie dostaniemy z uwagi na regulacje, które przerosły firmę Tima Cooka (na komputerach Mac będzie). AI, nawet opakowane w nowego iPhone'a nadal – jest opakowane w dobrze znaną bryłę.
Jeśli Ty czy ja, jako osoby wiedzące całkiem sporo o technologii, zadajemy sobie po konferencji najbardziej rozpoznawalnej marki na świecie pytanie: „To tyle?”, sytuacja jest następująca:
Apple ma problem i nie potrafi już tak sprawnie używać swojej magicznej różdżki w narracji.
Ludzie mają dość słuchania o tym, co już wiedzą.
Starzejemy się i w końcu zaczynamy po prostu – używać – tych rzeczy.
Czas pożegnać hollywoodzkie konferencje
Głosy tych, którzy rok w rok próbują szukać następcy Steve’a Jobsa, aby ten z równą legendarnemu współzałożycielowi Apple charyzmą opowiadał ze sceny o nowych produktach, zostały nieco przytłumione po pandemii.
Nałożyła się na to sytuacja, przed którą założona przez niego firma i my wszyscy zostaliśmy postawieni. Nie dało się już organizować konferencji transmitowanych na żywo z Apple Park, zatem wybrano model, w którym Apple Event kręcony jest wcześniej, a następnie montowany i odtwarzany w ramach transmisji w wybranym dniu. Dziennikarze z czasem zaczęli być zapraszani do Apple Park, aby podtrzymać z nimi relacje i aby tam, w wielkim gmachu Steve Jobs Theatre wyświetlić im – ten sam, nagrany wcześniej film. Tim Cook dodatkowo nadal wita ich na scenie na żywo, zanim to nastąpi. To taki akcent z lepszej przeszłości.
Tylko widzisz, mamy rok 2024. Apple dopracowało postprodukcję swoich konferencji do tego stopią, że przypominają one kinowe hity rodem z Hollywood, zresztą kręcone są przez wiele osób pracujących dla studia filmowego Apple Originals, które tworzy takie właśnie produkcje dla Apple TV+.
To wszystko sprawia, że z całej konferencji najciekawsze bywają fragmenty z udziałem tych, którym technologia pomaga na co dzień. Np. wspomnianych wcześniej osób borykających się z niepełnosprawnościami. To spójna historia marki, której produkty komuś pomagają.
Tylko, nie można w nieskończoność każdej konferencji otwierać opowieścią o funkcjach Dostępności, a zaraz poźniej, fruwać w przestworzach na green screenie z nowym iPhone'em w ręku.
To znaczy – można, ale i Ty i ja już nauczyliśmy się dostrzegać to, że coś tutaj nie gra.
Tęsknota fanów Apple za transmisją na żywo, z Apple Park, pozbawioną hollywoodzkich fajerwerków, z prostym przekazem osób wchodzących na deski Steve Jobs Theatre jedna po drugiej i opowiadających o produkcie jest zrozumiała. Wynika z tego, że Apple nigdy nie musiało ubierać siebie w dodatkowe błyskotki. Prostota legitymowała wyrachowanie tej marki. Po pandemii marketing gdzieś zagubił tego ducha i zaczął dokładać ozdobników, ponieważ nic nie ogranicza taśmy filmowej Apple. Nie z ich budżetem i rozmachem.
Tylko zapomniano o najważniejszym: Apple nie trzeba upiększać, a gdy się to robi, klient od razu wie, że ktoś próbuje go wykiwać.
Zmieniasz się Ty!
Na koniec pozostaje kwestia najważniejsza. Dotyczy to Ciebie i mnie. Apple może powrócić do starego modelu narracji, obniżać dalej ceny, a nawet wyprodukować coś, co w końcu masowo uznamy za wyczekiwaną innowację. Tylko wiesz co?
To nie zmieni tego, jak postrzegamy technologię.
To zmienia się i będzie się zmieniało z wiekiem. Więc jeśli masz w głowie tę myśl, że być może już nie cieszysz się tak bardzo (albo w ogóle!), jak niegdyś oglądając premierę tego czy innego sprzętu albo nie potrzebujesz go wymieniać przez długie lata – to ciesz się tym!
To tylko oznacza jedno: w dojrzały sposób podchodzisz do budowania technologii i być może znalazłeś lub znalazłaś już idealny, a zatem po prostu wystarczający zestaw technologicznych usług i narzędzi. I to jest zupełnie OK.
”Designed by you."
Możesz komentować każdy post na X, w którym ktoś chce kupić ten czy inny smartfon.
Możesz przekonywać kogoś, kto nie potrafi lub nie chce korzystać z trybów skupienia.
Możesz meldować po konferencji, o swoich decyzjach zakupowych, choć i tak – ludzie mają swoje, a o Twoich zapomną za dokładnie jedno przesunięcie ekranu w górę później.
A możesz też – po prostu używać tego wszystkiego tak, jak Ci wygodnie.
To twoja rzecz.
PS. Paweł np. chciałby, aby Apple stworzyło dla niego przenośną kamerkę. ;-) Chcesz go poznać? Wpadnij zbić piątkę podczas warszawskich Targów Rzeczy Ładnych w dniach 21-22 września.
Przechodzimy do Porady tygodnia oraz moich rekomendacji.
Porada tygodnia
Zamiast czytać – posłuchaj (ListenLater.net)
W najbliższych tygodniach możesz spodziewać się wysypu treści związanych z nowymi technologiami i premierami Apple. Jakby na co dzień było ich dookoła mało, prawda?
W tym roku odkryłem jednak usługę, która może w jakiś sposób pomóc ograć ten zalew informacji, wybierając z niego oczywiście to, co faktycznie chcemy przeczytać. I tu czasownik „przeczytać” jest kluczowy, bo najmniej czasu mamy zawsze na te treści, które często są pogłębione i solidnie napisane. No, chyba że byłyby… podcastem?
Dzięki nieco siermiężnej pod względem interfejsu, ale bardzo skutecznej usłudze ListenLater.net możecie wybranych treści posłuchać w formie podcastu – który ta usługa przygotowuje specjalnie dla Was. Potem wrzucasz do jej panelu link do dowolnego artykułu, albo plik .pdf, a ListenLater.net przerabia to na odcinek podcastu, w którym profesjonalny lektor przeczyta całość – po polsku. Albo tłumaczy z angielskich serwisów i potem przeczyta po polsku. Albo w oryginale – jak wolicie. Tak → brzmi wydanie tego newslettera z 6 lipca.
Więcej o ListenLater.net mówiłem w odcinku 338 →
Na co ostatnio trafiłem?
🛋️ DO KAWY
Małym druczkiem, czyli czego nie powiedziano na Apple Event. →
Co nowego w Dostępności przyniosą iOS/ iPadOS 18? → Jak zwykle Piotrek nieładownie to podsumował.
Mojej rozmowy z nim możesz posłuchać w 210. odcinku podcastu →
Nowa wersja mojego ulubionego czytnika kanałów RSS to coś całkowicie nowego. → Nie ma płowy świetnych funkcji z klasycznej aplikacji Reeder, która na szczęście nadal będzie rozwijana, jak zapewnił deweloper, pod nazwą Reeder Classic.
Studio filmowe A24 – odpowiadające za większość produkcji Apple TV+, które odniosła sukces → opublikowało książkę ze swoimi rekomendacjami filmów dla dzieci.
Firmy, które pochopnie wdrażają AI w swoich produktach, ryzykują znacznymi stratami → a takich, jest najwięcej.
Czy popularne narzędzie Sigma → ostatecznie zredefiniuje zawód designera? A może już to zrobiła?
W Kalifornii firmy opracowują elektryczne samoloty pionowego startu i lądowania (eVTOL) → Przypominają one niektóre nowoczesne drony, z tym że mogą przewozić pasażerów.
Siedzenie nas zabija. Dosłownie. → Wystarczy całkiem niewiele, aby to sensownie zmienić.
Książka z epoki Wiktoriańskiej trucizną? Okazuje się, że tak. →
🎧 PODCASTY I KINO
Jak zdobyć pakiet na maraton w Bostonie, Nowym Jorku czy Berlinie? →
Mój redakcyjny przyjaciel Dominik → był na premierze nowych iPhone'ów w Apple Park. [WIDEO]
W Polsce mamy najdroższe hipoteki w Europie. Czy to się zmieni? → [WIDEO]
Gościnnie:
Finax – robodoradca inwestycyjny ze Słowacji → zaprosił mnie do ich autorskiego formatu na YouTube. Z Przemkiem rozmawiamy o tym, jak podchodzę do inwestowania i co zrobiłem źle po drodze. [WIDEO]
Wystąpiłem też w jednym z odcinków redakcyjnego podcastu „Nadgryzieni” →
☕️ ZE ŚWIATA KAWY
Co biegacze i miłośnicy kawy mają ze sobą wspólnego? Okazuje się, że całkiem sporo. Zapraszam do wysłuchania rozmowy z Maćkiem Otrębskim (Swords Kraków).
#014 – Bieganie i kawa (Maciek Otrębski, Swords Kraków) →
Podcast „Kawa. Bo czemu nie?” znajdziesz na każdej platformie podcastowej. Następny odcinek już za tydzień!
🎙 MOJE NAJNOWSZE PODCASTY →
#348 – Chcemy igrzysk! Pokonferencyjny (z Twoja Rzecz) →
#014 – Bieganie i kawa (Maciek Otrębski, Swords Kraków) →