Targi technologiczne, czyli festiwale późnego kapitalizmu
Kiedyś targi technologiczne pełniły zupełnie inną rolę, niż pełnią obecnie. Po zakończonym niedawno CES w Las Vegas widać to dobitnie. Dziś o festiwalach późnego kapitalizmu.
20/01/2024
Nie wiem ilu z Was, było dane brać udział w choć jednych, międzynarodowych targach poświęconych technologii. Ja w swoim życiu byłem raptem na kilku tego typu wydarzeniach, a już to wystarcza, aby obserwując ich ewolucję dość do dość smutnego wniosku.
Kapitalizm zeżarł, już prawie w całości, ducha społeczności.
Prawie, ale o tym nieco później.
Zacznę od tego, skąd w ogóle pomysł, aby w tym wydaniu newslettera poruszyć właśnie ten temat. Mamy styczeń, zatem Las Vegas, prawie nieprzerwanie od 1978 roku (choć pierwsza odbyła się już w 1967 roku w Nowym Jorku), gości targi CES (Consumer Electronics Show). Impreza skupia w jednym miejscu fanów absolutnie wszystkiego, co ma w sobie choćby pierwiastek krzemu. RTV, AGD, elektronikę konsumencką, sztuczną inteligencję, internet rzeczy, a nawet samochody autonomiczne. Głównie to widzieliśmy w mediach przez te wszystkie lata.
Tegoroczny CES pokazuje jednak, że wektor zmian przechyla szalę tematyczną na stronę… plastikowych, fizycznych klawiatur dla iPhone’ów. I im podobnych. Tak, takich, jak miało BlackBerry. Tak, powiększających iPhone’a do rozmiarów znanych z internetowych GIFów. Po co? Nie wie do końca nikt, ale mówią o tym wszyscy. Kiedy spróbowałem obejrzeć wszystkie podsumowania CES, w większość z nich recenzenci narzekali na brak innowacyjności, tłok na miejscu, wyścig szczurów zmierzający donikąd. Od kuchni wygląda to tak. Czy mnie to dziwi?
Nie, a kiedy spróbowałem sam wynotować listę najciekawszych, albo raczej wartych czyjejkolwiek uwagi, rzeczy zaprezentowanych w Vegas, wyszło mi to:
Withings unveils BeamO – czyli falisty przedmiot, który niby ma zastąpić lekarza. Nie zastąpi – pracowałem przy tego typu produktach i możesz mi wierzyć, że nie zastąpi.
Głośniki w kształcie ramki – bo nie wiem, zaczęliśmy się wstydzić normalnych?
Belkin Auto-Tracking Stand Pro z DockKit – czyli stacja dokująca (bez ładowania) dla iPhone’a, zintegrowana z nowym frameworkiem od Apple (DockKit), przez co podąża ona za twarzą człowieka (wokół własnej osi). Dla TikTokerów – obiekt pożądania. Za 1000 zł.
Pierścionek w roli fitness trackera – akurat ma sens i chętnie zobaczyłbym taki produkt, ponieważ wiele osób chce mierzyć choćby kroki, ale polityka firm w których pracują, zabrania im posiadania przy sobie nawet długopisu. W imię work-life balace.
Satechi 200 W multi ładowarka – bo mamy coraz więcej rzeczy do ładowania.
Koniec listy. Smutne, prawda?
Dziś targi technologiczne, takie jak CES, MWC (działające od 1987 r.), berlińska IFA (od 1924 r., obecnie w większości w rękach Chin), czy E3 (od 1995 r.) poświęcone graczom i gamingowi, to prawdziwe festiwale późnego kapitalizmu. No może E3 jeszcze się broni przez konkretny target osób, które na nią jeżdżą.
Cel jest jeden: przekonać nas, że potrzebujemy żółtych klawiatur fizycznych do smartfona.
Kiedyś było inaczej
Nie wiem, czy pamiętasz, że istniały kiedyś takie wydarzenia, jak MacWorld Expo. Było ono znaczącym eventem w świecie technologii, zwłaszcza dla społeczności związanej z produktami Apple, a jego pierwsza edycja odbyła się w 1985 roku w San Francisco. Tuż po premierze Macintosha.
Na MacWorld jeździło się, aby zobaczyć prezentację nowych produktów Jobsa, to fakt, ale nie tylko. Jeździło się tam dla ludzi. Dla rozmów ze społecznością tych, którzy używali sprzętu z nadgryzionym jabłkiem na obudowie. I nikt poza nimi ich nie rozumiał. To trochę, jak LARPy, na które jeździ się do dziś, aby biegać w przebraniu Wiedźmina po lesie z innymi, którzy robią to samo.
W miarę rozwoju internetu i zmian w strategii marketingowej Apple targi zaczęły tracić na znaczeniu, a ostatnia edycja MacWorld Expo odbyła się w 2014 roku. Wydarzenie zastąpiły konferencje Apple Keynotes, a potem Apple Event. Dziś odbywające się całkowicie zdanie, poza jednym wyjątkiem, jakim jest WWDC – dedykowane programistom i skupiające ich na tydzień w siedzibie Apple Park. Podobnie zresztą, jak Google I/O czy wydarzenia Microsoftu. Te wydarzenia mają jeszcze w sobie dawnego ducha.
To, co wywołuje w mojej głowie nostalgię do czasów MacWorld można stracić w jednym słowie: społeczność.
To ona ostatecznie napędzała sprzedaż i dyskusję i dla niej chciało się śledzić poczynania danej marki technologicznej. Dziś robimy to, albo raczej staramy się, zdalnie – w mediach społecznościowych – ale naprawdę chciałbym zobaczyć wydarzenie, które będzie poświęcone nie sprzedaży, a ludziom w otoczeniu technologii. Prawdopodobnie to się nigdy nie wydarzy, no chyba że w wirtualnym świecie przyszłości naznaczonym przez komputery przestrzenne. Czyli – się nie wydarzy.
Będę sceptyczny, ale naprawdę szkoda mi tego, że rok do roku przedsięwzięcia, na które organizatorzy i marki wydają dziesiątki milionów dolarów, szczycą się premierą inteligentnego sedesu, aplikacji będącej Aibnb dla toalet w restauracjach lub… fizycznej klawiatury do iPhone’a.
Przechodzimy do Porady tygodnia oraz moich rekomendacji.
Porada tygodnia
Dowolna strona internetowa, jako aplikacja? Tak!
Przypomnę, ponieważ regularnie budzi to zdziwienie u osób, którym pokazuję tę sztuczkę, że najnowsze (aktualne) systemy Apple pozwalają z poziomu przeglądarki Safari – zamienić dowolną stronę internetową na aplikację!
No może nie dosłownie, choć sam dodałem sobie webową wersję Stravy i dzienniczka treningowego, który prowadzę wspólnie z RunningPerformance.pl w kontekście przygotowań do maratonu w Wiedniu.
Zarówno na iOS, jak i na macOS, wygląda to tak, aby oba serwisy miały dedykowane aplikacje na te platformy. Jest super wygodne!
Jak to zrobić?
macOS: Gdy mamy otwartą dowolną stronę w Safari, wybieramy z menu Udostępnij (ang. Share) pozycję „Dodaj do Docka” (ang. Add to Dock).
iOS/iPadOS: Gdy mamy otwartą dowolną stronę w Safari, wybieramy z menu Udostępnij (ang. Share) pozycję „Dodaj do ekranu głównego” (ang. Add to Home Screen). Gotowe!
PS. Podobnie zrobiłem z aplikacją YouTube na macOS, która otrzymała dodatkowo retro ikonkę. Wiesz, że taką samą miała na pierwszej wersji iPhone OS (obecnie iOS)? Kiedyś YouTube był preinstalowany na iPhonie. 😱
Na co ostatnio trafiłem?
🛋️ DO KAWY
A jak już przy macie nostalgii jesteśmy → naukowcy dowiedli, że choć po odkryciu przez Johannesa Hofera w rozprawie medycznej z 1688 r., była ona przedstawiana jako zaburzenie psychiczne, jest niezwykle cennym zasobem!
Pamiętasz śmieszne memy z czapką atroniczną? → naukowcy z University of Technology w Sydney opracowali czepek na głowę, który służy do czytania w myślach człowieka.
Powoli skręcamy w kierunku grafenu → zespół badaczy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles opracował nowy typ tranzystora (sterującego przepływem prądu w elektronice).
Sam iPad i Magic Keyboard → to dla niektórych za mało. Potrzebują jeszcze uchwytu na iPhone’a i 2 głośniki stereo…
Apple znowu mogło dostać zakaz sprzedaży → najnowszych Apple Watchy, ale żeby tego uniknąć, zdecydowało się wyłączyć funkcję pomiaru natlenienia krwi. Sprawa dotyczy tylko USA! Więcej w najnowszym odcinku podcastu.
Toyota trenuje swoje roboty → aby pomagały nam w domowych obowiązkach, naśladując nasze ruchy.
Hiszpański Orange → został zhakowany przez… zbyt słabe hasło. Przypominam, że mowa o globalnym operatorze komórkowym.
Xreal Air 2 Ultra → czyli kierunek dla kolejnych wersji Apple Vision Pro? Wątpię.
Oni robią to świetnie → czyli zajrzyj do marki Oakywood po zmianach z 2023 r. Zagościli na stałe w mojej skrzynce odbiorczej (w formie ich newslettera), ponieważ pokazują nie tylko swoje produkty, ale także historię ich klientów. Ludzi lubiących ładne przestrzenie i nierzadko będących totalnymi geekami.
🎧 PODCASTY I KINO
Bill Gates → porozmawiał w swoim podcaście z Samem Altmanem. Warto posłuchać.
O decyzjach noworocznych → okiem i głosem dr Piotra Stankiewicza.
Czy istnieje dobry podcast nt. platformy Apple TV+? → Tak. Ostatnio odkryłem „Magic Rays of Light”. Polecam szczególnie ostatni odcinek.
Dlaczego warto trenować tzw. movement? → Wyjaśnia dość Black Hat Ultra, Filip Droszcz. Z własnego doświadczenia mogę podpisać się pod jego słowami. Nie chcesz mieć kontuzji? Zacznij uczyć się swojego ciała!
5 sposobów, na które późny kapitalizm robi nam z mózgu tatar → czyli Andrzej w dobrej formie.