Perypatetycy, czyli jak chodzenie zmienia życie
We wrześniu 2015 r. zacząłem walczyć z nadwagą. Te ponad czterdzieści kilogramów temu moje życie zmieniło się na dobre. Dziś o sile spacerowania i technologii, która może (choć nie musi) w tym pomóc.
23/09/2023
Daj neuronom nogi
Zacznę od ilustracji mojego znajomego, człowieka niezastąpionego na polskiej i światowej scenie artystycznej, Pawła Jońcy. Pracę, którą widzisz poniżej, Paweł zatytułował, przytaczając słynny slogan Nike: „Just Do It”. Ja nazywam ją prywatnie – biegnącym mózgiem – i mam ustawioną na tapetę mojego Apple Watcha. Dlaczego? Zacznijmy od krótkiego rysu historycznego.

Był rok 2015. Wyjątkowo zimna jesień w Krakowie, a i zima wówczas była jedną z ostatnich, podczas których widziałem jakikolwiek sens chodzenia w dedykowanej tej porze roku odzieży. Krzysiek, który dziś biega długodystansowo, ważył wówczas 104 kg. Tak – ponad stówkę! Jadł co popadło i co było najpodlejsze i najszybciej dostępne. Także mięso, choć dziś nie mieści mi się to w głowie. Przede wszystkim jednak – unikał, jak ognia ruchu. Kiedy pojechał ze znajomymi w Góry Stołowe, robił wszystko, aby cały wyjazd zagłuszyć czczą gadaniną o Apple i… swoimi narzekaniami na konieczność przemieszczania swojego ciała w górę. Za gorąco, za szybko, za <jakoś>. Ciężki przypadek. Dosłownie.
Na szczęście nie postanowiłem wstać z kanapy i przebiec maratonu, ale szukając motywacji, przypomniałem sobie o podcastach. Żeby była jasność, poznałem je już w 2007 roku, ale dopiero rozpoczęcie przygody z dbaniem o swoje zdrowie na dobre zanurzyło mnie w świecie audio. A wszystko przez… spacery. To był po prostu najprostszy sposób podjęcia tej walki i okazał się skuteczny. Już wówczas lubiłem budować rutyny, więc dość szybko udało mi się podjąć, a następnie utrzymać, decyzję o tym, że będę chodził do biura pieszo. Wtedy jeszcze pracowałem w biurze. To było łącznie 16 km w obie strony. Nawet w zimę. Zawsze z podcastami lub jazzem w uszach. Gdyby nie to, prawdopodobnie nie robiłbym dziś tego, co robię. Nie prowadziłbym własnej audycji i nie opowiadał, jak korzystać z technologii, aby nam służyła.
Nawet zanim kupiłem pierwszego Apple Watcha w roku 2015, chodzenie z przewodowymi słuchawkami EarPods podłączonymi do mojego iPhone’a 4s kupionego (o zgrozo!) na kredyt, było tym elementem każdego poranka i popołudnia, na który czekałem. Wtedy poznałem Michała Szafrańskiego (najpierw w głowie, z jego podcastu, potem osobiście), podcast „Mała Wielka Firma” i innych (często nienadających już w eterze) twórców, którzy ukształtowali moje dorosłe życie. Na szczęście.
Tak, to te wszystkie kilometry w nogach i w głowie, bo to jej na koniec dnia zawdzięczamy każdą wygraną, dały mi więcej niż jakakolwiek szkoła czy studia. Wszystko dzięki podcastom, które do dziś nazywam największym, prywatnym, globalnym uniwersytetem.
Wystarczy zresztą sprawdzić, jak rozbudowana jest oferta oryginalnych audycji z najlepszych na świecie uczelni (Stamford, Oxford , Yale czy Cambridge). Są na wyciągnięcie ręki! Za darmo możesz nawet posłuchać tych samych wykładów czy seminariów, o które ludzie z całego świata walczą długimi miesiącami, a później na nich… śpią. Serio, sprawdź katalogi podcastów. Kilka poleceń ode mnie znajdziesz w dedykowanej im sekcji nieco niżej.
Wracając do spacerów.
Perypatetycy
Zbawienną moc długich spacerów znali już mieszkańcy Aten. Uczniowie Arystotelesa w 335 r. p.n.e. Samo określenie miłośników chodzenia i prowadzenia rozmów (czy to ze współtowarzyszami wędrówek czy z samym sobą – w głowie) pochodzi od starożytnej szkoły filozoficznej Arystotelesa właśnie. Perypatetyk pochodzi od greckiego słowa peripatejn, oznaczającego – przechadzać się. W tamtych czasach nauka odbywała się często na świeżym powietrzu, podczas spacerów mistrza i jego uczniów. Pomagało to też naturalnie przyswajać wiedzę. Dlaczego? Ponieważ wysiłek fizyczny powoduje, że serce staje się bardziej wydolne, a dzięki temu – dostarczamy naszym neuronom więcej tlenu.
Podobną historię ma mój ulubiony malarz, Edward Hopper. Jego najsłynniejsze dzieła, widoczne poniżej (od lewej: „Nocne marki”, „Gas” czy „Niedzielny poranek”) powstały właśnie na bazie obrazów, które Hopper utrwalił oczyma i zapisał w pamięci, podczas licznych przechadzek po Nowym Jorku. Potem jego genialna wyobraźnia domalowała resztę. Jest nazywany malarzem samotności, bo chodził raczej bez towarzystwa. Choć słynna kawiarnia nigdy nie istniała, nikt do końca nie wie, która z postaci widocznych w jej wnętrzu zapadła w pamięć artysty podczas nocnego spaceru ulicami Wielkiego Jabłka. Wrócę jeszcze do niego, pisząc wydanie podczas tegorocznego worknation w Nowym Jorku. Obiecuję!
Oczywiście wtedy, w 2015 r., nie miałem pojęcia ani o tym, ani o metodach Arystotelesa, szkole sokratejskiej czy stoicyzmie (to temat na inne wydanie). Natomiast zmiany odczuwałem już po pierwszych trzech miesiącach trwania w moich rutynach. Nie tylko widziałem je w postaci spadającej wagi, ale także miałem wrażenie, że odzyskałem z dnia wiele godzin, które mogę poświęcić na naukę czegoś konkretnego. Albo na szukanie samego siebie. To też nauka! Jasne, że traciłem więcej czasu netto chodząc na nogach po 8 km w tempie żółwia, ale jednocześnie czas ten intencjonalnie angażowałem w konkretne tematy. To okazało się kluczem, do dalszych zmian.
Z każdym miesiącem, kwartałem i rokiem nie tylko moje ciało przechodziło transformację, ale także głowa, a za tym podejście do technologii, która mi oczywiście nadal towarzyszyła. Zaczęła jednak pełnić inną rolę. Taką, którą dziś staram się Ciebie zainspirować. Rolę sparing partnera. Czy to poprzez, z pozoru głupie, domykanie kręgów na Apple Watchu, czy dzięki możliwości pozostawiania telefonu w domu, kiedy wychodziłem na długi (kilkunastokilometrowy) spacer w weekend. Dzięki temu ograniczałem dostęp do ekranu – jednocześnie nadal mogąc słuchać treści audio.
Biegnący rozum
Przeskoczymy teraz w tej historii do wakacji 2016 r., kiedy zacząłem biegać. Najpierw (nadal), jak żółw z aspiracjami kierowcy F1, potem stopniowo szybciej. Zacząłem uzbrojony od stóp do głów w elektronikę… Aż w końcu, na starcie jednego z krakowskim biegów organizowanych dla korpo, ktoś obok podsumował to kwieciście:
Człowieku! Ty masz na sobie więcej elektroniki niż ciała!
Od tej pory nie przebiegłem żadnych zawodów z telefonem na ramieniu, w ręce, czy w kieszeni i do dziś jestem wdzięczny za tamten, chłodny prysznic i jeszcze zimniejsze spojrzenie jegomościa. Wiesz dlaczego? Bo zrozumiałem, że do zdrowego ciała i zdrowej głowy naprawdę niewiele potrzeba.
Dziś już nie na każdym spacerze czy treningu towarzyszy mi dźwięk. No chyba, że ten wydobywający się z serca. Natomiast m.in. dlatego zawsze wybieram Apple Watch z modemem LTE, aby moc w razie potrzeby:
wezwać pomoc telefonicznie
skorzystać z serwisów streamingowych czy posłuchać podcastu, którego nie pobrałem do trybu offline
a jednocześnie nadal korzystać tylko z jednego urządzenia, które zabieram ze sobą – do tego takiego, w którym nie uruchomię czytanego internetu
mogę również (np. w trakcie rozciągania przed lub po treningu) wykonać telefon do bliskich i jest to o wiele bardziej jakościowe, niż odbieranie czy telefonowanie w trakcie pędu codziennych spraw – lubię te momenty
To może być dowolny inny zegarek sportowy – żeby była jasność.
Spoglądam w przeszłość na tę moją drogę, ale nie po to, aby się nią chwalić, bo ciągle jestem w jej trakcie. Choć wagę utrzymuję na niezmiennym poziomie od 4 lat, a forma rośnie – nie chcę wyznaczać temu końca. Każdy rok przynosi inne przemyślenia i wnioski, które często łapię spoglądając na przejeżdżający właśnie pociąg w leniwe, sobotnie popołudnie. Biegnąc lub przechadzając się. Samemu lub z kimś.
Jedno pozostało niezmienne:
Kiedy nie mogę sobie poradzić z jakimś tematem, wyzwaniem, myślą – idę tę sprawę, emocję czy pomysł – wychodzić.
Nietzsche pięknie to podsumował w słowach:
Wartość mają jedynie myśli, które człowiek wychodził.
Daj sobie na to przestrzeń. Zwłaszcza w okresie przebodźcowania. Prawdopodobnie nic tańszego i lepszego w skutkach, nie jesteś w stanie sobie sprawić na – tu i teraz.
Więcej na temat relacji wysiłku fizycznego i naszej głowy posłuchasz i przeczytasz w podcaście i publikacjach dr Joanny Podgórskiej. Z całego serducha – polecam.
Sam nagrałem też serię podcastów o bieganiu i diecie roślinnej.
Na koniec zdjęcie z 2013 i 2023 roku.
Przechodzimy (tym razem nie dosłownie…) do Porady tygodnia oraz moich rekomendacji.
Porada tygodnia
Masz AirPods? Włącz Adaptative Audio!
Chyba już tak mam, że bardziej przemawiają do mnie nowości w oprogramowaniu niż sprzęcie Apple. W tym roku możemy powiedzieć, że systemy wykorzystały w końcu to, na co pozwalał sprzęt. Przynajmniej w przypadku iOS 17 i słuchawek AirPods Pro 2 gen. Dwie nowe funkcje rozwiązały problem, który dotyczy wielu spośród nas.
Adaptative Audio – włączy w sobie możliwości wszystkich dostępnych trybów aktywnej redukcji hałasu z otoczenia i dostosowuję ją w czasie rzeczywistym. Do czego? Do tego, co się dookoła nas dzieje. Testowałem to już w samolocie, pociągu i na ruchliwych ulicach Krakowa i Warszawy. Działa fenomenalnie, a do tego jest bezpieczniejsze niż korzystanie non stop z najmocniejszej redukcji hałasu.
Conversation Awareness – wykrywa tylko nasz głos, kiedy zaczynamy mówić coś do drugiej osoby (albo psa, podczas spaceru – niestety…) i wówczas przycisza muzykę oraz redukuje aktywne wyciszenie dźwięków otoczenia. Po co? Aby można było swobodnie dokończyć rozmowę bez dotykania elektroniki.
Wszystkie te opcje znajdziecie w menu AirPods, w aplikacji Ustawienia.
Na co ostatnio trafiłem?
🛋️ DO KAWY
Apple ciągle pracuje nad własnym samochodem → wskazuje na to treść nowego patentu, który firma niedawno złożyła.
Czy zmierzamy do końca ery subskrypcji? → Zapewne Twoja odpowiedź brzmi: „W życiu!”. Czy na pewno?
Roczne dzieci, spędzające 2 godz. dziennie przed ekranem telewizora, telefonu komórkowego lub innego urządzenia cyfrowego → są bardziej narażone na ryzyko wystąpienia opóźnień rozwojowych (nawet o 61%!).
Jak wygrać z jet lagiem? → Piotr Zagórowski usiadł i napisał prawdziwy elaborat na ten temat, udzielając przy tym prostych porad, w których wdrożeniu pomaga technologia!
🎧 PODCASTY I KINO
Najpierw obiecana dawka edukacji:
Podcast „Think Fast Talk Smart” → od Stanford Graduate School of Business
Mind Over Chatter → od Cambridge University
The Distracted Brain → W ciągu ostatnich 5 lat nasza zdolność koncentracji na jednej rzeczy, w trakcie kontaktu z elektroniką (np. oglądając coś i rozmawiając z kimś jednoczenie) spadła do… 47 sekund. W skrajnych przypadkach to tylko 6 sekund.
Dlaczego w Chinach zablokowali eSIM? → Sprawa dość oczywista, a łatwo o niej zapomnieć wybierając się tam. Dla Amerykanów z iPhone’ami pozbawionymi slotów na fizyczną kartę SIM, oznacza to – brak telefonu. [WIDEO]
☕️ #Przefiltrowane
Czy kawa instant stanie się nowym trendem wśród miłośników specialty? → Ma na to szansę, zwłaszcza, że podobno pokolenie Z nie jest już w stanie nawet zaczekać na kawę przy ekspresie… Smutne, choć sam rynek tego typu kaw mocno się zmienił i nie są to już tylko zamrożone ziarna w proszku.
Druk 3D wspomaga kawowy rynek → np. podczas optymalizacji procesu parzenia czy samej produkcji akcesoriów kawowych, do tego służących.
A jak już przy tym jestem, to okazuje się, że zielone ziarno kawowca (czyli niewypalona kawa) → może stanowić składnik tzw. filamentu (coś w rodzaju tonera) dla drukarni 3D. Bardzo trwały, plastyczny i ekologiczny dodatek.
Załoga European Coffee Trip przeprowadziła ciekawą rozmowę z Darią Figaszewską (palarnia LaCava) → Mój odcinek z nimi znajdziesz tutaj.
🎙 MÓJ NAJNOWSZE PODCASTY →
#288 – Nowe systemy, zmiany w Skrótach i migracja NASa: Miłosz Bolechowski →
Uwielbiam spacery, chociaż ostatnio mocno je zaniedbałem, ale czuję że ten tekst da mi sporo motywacji i wrócę do regularności. Dzięki!