28/06/2024
Generator czy przeszkadzacz?
Znajomy zwrócił moją uwagę na ten temat, wrzucając fragment książki „Steal Like an Artist: 10 Things Nobody Told You About Being Creative” autorstwa Austina Kleona. Ta mówi o procesie kreatywnym w otoczeniu komputerów (mam tutaj na myśli każdy komputer – łącznie ze smart zegarkiem) w następujących sposób:
Komputer jest naprawdę dobry do edytowania pomysłów. Pomaga przygotować je do późniejszej realizacji, ale nie jest dobry do generowania pomysłów.
I teraz zapewne się oburzysz, przywołując od razu argument generatywnej sztucznej inteligencji. Przecież ChatGPT może pomóc napisać choćby ten felieton! No jasne, że może i sam się na tym wniosku złapałem.
Tutaj potrzeba wrócić do samej definicji procesu kreacji, jako takiej.
Kreatywność (od łac. creatus, czyli twórczy) opisywane jest w literaturze, jako „proces umysłowy pociągający za sobą powstawanie nowych idei, koncepcji, lub nowych skojarzeń, powiązań z istniejącymi już ideami i koncepcjami”.
Ja rozumiem ją, jako pewną odmianę stanu flow, czyli jako drogę, a nie natychmiastowe poznanie finalnej odpowiedzi, która nie jest moja. W ten sposób działa encyklopedia, a nie kreacja.
I tutaj też rozbija się cała dyskusja na temat tego, czy AI nas ogłupia.
Jeśli na to pozwolimy, rezygnując z bycia twórczymi, czyli z odkrywania unikatowej, indywidualnej definicji otaczającej nas rzeczywistości – to tak. Staniemy się przekaźnikami treści, które stanowią zlepek pomysłów i odkryć innych osób.
Wówczas inna, słynna dyskusja dotycząca nadawania kreacji/projektom/pomysłom czy mówiąc wprost – marzeniom – duszy, nie będzie miała racji bytu. Nawet najlepszy prompt wpisany do sztucznej inteligencji nie sprawi, że otrzymana od niej odpowiedź będzie zawierała cząstkę nas. Twórców.
Odkładając jednak AI na bok i wracając do technologii jako takiej, można stwierdzić, że przecież proste robienie cyfrowej mapy myśli, do czego tak często sam zachęcam, jest pomocne w procesie kreacji, prawda?
Klawisz Delete
Kleon zwraca jednak uwagę na dość oczywistą, ale przy tym szalenie ciekawą rzecz, pisząc:
Jest zbyt wiele okazji, aby nacisnąć klawisz Delete. Komputer wydobywa z nas spiętego perfekcjonistę – zaczynamy edytować pomysły, zanim w ogóle podejmiemy się próby ich realizacji.
I to jest spostrzeżenie, które zdecydowanie zbyt rzadko pada w materiałach poświęconych kreatywności w świecie cyfrowym.
O „Pułapce perfekcjonizmu” kapitalną książkę pod tym samym tytułem napisał zresztą Thomas Curran. Polecam Ci ją – nawet jeśli uważasz, że nie masz z tym pod górkę. Też tak uważałem…
Wiele z pomysłów na odcinki podcastu czy teksty nigdy nie ujrzało światła dziennego, ponieważ zawsze dało się wcisnąć Delete i coś poprawić. Inaczej zaplanować. Tymczasem przekreślając słowa na kartce papieru (lub używając gumki) – musimy wykonać fizyczną czynność. I tutaj nasze ludzkie lenistwo, bardzo często chroni nas przed porzucaniem dobrych pomysłów, bo nie chce nam się tego robić.
Być może dlatego, najsławniejsze studia filmowe produkujące animacje, jak Pixar czy Disney, zawsze rozpoczynają pracę od rysowania odręcznie szkiców całej fabuły. Na Disney+ znajdziesz dwa, kapitalne dokumenty poświęcone Pixarowi i Disneyowi.
Znasz to powiedzenie, że bardzo często pierwszy pomysł jest najlepszy? To często (choć nie zawsze) jest prawda. Widzę to w pracy z klientami, dla których projektuję na przykład logotypy.
Kult produktywności
Rysownik Tom Gauld zwraca jeszcze uwagę na aspekt, który wynika bezpośrednia z wszechobecnego kultu produktywności. Mnożenia narzędzi do zarządzania zadaniami, tworzenia map myśli, które mają niemalże same te zadania realizować aż w końcu – mknięcia przez życie bez chwili zastanowienia nad tym, co właściwie tworzymy.
Gauld mówi, że trzyma się z dala od komputera, dopóki nie zrobi większości przemyśleń do swoich dzieł, ponieważ gdy komputer pojawi się obok
„rzeczy są na nieuniknionej drodze do ukończenia. Podczas gdy w moim szkicowniku możliwości są nadal nieograniczone”.
I jasne, gdzieś w tym wszystkim konieczny jest balans, ponieważ inaczej wszyscy stalibyśmy w miejscu.
Natomiast w tym wydaniu chciałem zwrócić Twoją uwagę i zachęcić Cię do tego, aby następnym razem spróbować skorzystać z notesu. Na przykład takiego żółtego, amerykańskiego, który znasz z filmów (można je kupić w sieci), aby było przyjemniej.
Spróbuj, a jak już coś tam rozpiszesz i uznasz, że pora wziąć się do roboty – używaj dobrodziejstw ekosystemu sprzętów i usług tej czy innej firmy w opór!
Na dobre i świeże pomysły warto czekać.
Przechodzimy do Porady tygodnia oraz moich rekomendacji.
Porada tygodnia
Udostępnianie karty pokładowej bliskim w ramach Apple Wallet
Czy wiesz, że od niedawna Apple pozwala wysyłać, dodane do Twojego Portfela, karty pokładowe przez Wiadomości? W aplikacji jakiś czas temu pojawiło się (przy każdej karcie pokładowej) klasyczne menu udostępniania, które to umożliwia.
Dlaczego jest to przydatne? Ponieważ bardzo często Ty, organizując cały wyjazd, możesz odprawić wszystkich uczestników.
Teraz łatwo możesz im przesłać ich karty pokładowe.
Cały czas zastanawiam się – dlaczego dopiero teraz…
Na co ostatnio trafiłem?
🛋️ DO KAWY
Apple Intelligence niedostępne w Europie → gigant zabiera swoje zabawki z piaskownicy i strzela focha.
Tańsza wersja Apple Vision Pro → może wymagać iPhone’a lub Maca do działania.
Okazuje się, że podczas snu → śnimy o naszej przyszłości!
A gdyby tak drukarka z LEGO → drukowała… LEGO? Kosmos!
McDonald’s mówi, póki co → NIE, sztucznej inteligencji w Drive-Thru.
Interesująca analiza tego, jak wielu różnych sprzedawców internetowych → sprzedaje obecnie te same produkty pod różnymi nazwami i w różnych cenach.
🎧 PODCASTY I KINO
AI to właściwie produkt czy usługa? → Świetne wideo od MKBHD. Bardzo mój klimat. [WIDEO]
Dlaczego ćwiczenia fizyczne → sprawiają, że czujemy się szczęśliwsi?
Autoresponder na wakacje → jak profesjonalnie napisać email na czas urlopu?
☕️ ZE ŚWIATA KAWY
Kiedy czytasz to wydanie, ja przebywam właśnie z ekipą HAYB Specialty Coffee na największych, kawowych targach świata – World Of Coffee 2024 w Kopenhadze.
Wyjątkowo nie w tym, a w przyszłym tygodniu usłyszysz kolejny odcinek podcastu „Kawa. Bo czemu nie?” z krótką, wstępną relacją z tego wydarzenia.
Jeśli zatem jeszcze nie obserwujesz mojego drugiego podcastu – znajdź go wszędzie tam, gdzie są podcasty i zrób to, aby nie przegapić tego odcinka.
Dziękuję i do usłyszenia!